Różne losowe obiady z ostatniego roku, które znalazłem w komórce + krótkie opisy
Wygląda mi to na, że to jedzenie w Biowayu. Fragment większej całości bo to chyba wizyta rodzinna (dwóch zup nie jem). Danie główne to kasza gryczana, surówki i kotlety brokułowe.
Kotlety gryczane z jakąś sałatką i pieczonymi ziemniakami z Feed My Soul. Klasyczny lunch w pracy, kiedy przemieszczałem się po mieście i coś musiałem zjeść zamiast wstąpić do KFC
Wakacyjny makaronik we Włoszech w dwóch opcjach: warzywno-pomidorowej oraz ze szpinakiem
Tym razem ferie w Zakopanem i klasyczna kwaśnica. Jak widać mięsko jest. Ja nie jestem wege, ja po prostu znacznie ograniczam mięso, ale w tym przypadku zjadłem ze smakiem.
To jakaś mega awaria w pracy, którą nazywam "klątwą Dominika" czyli jaglanka z koncentratem pomidorowym i groszkiem z puszki :) A może to kus-kus?
Kiedy jesteś w centrum handlowym i trzeba coś zjeść a dookoła tylko Pizza Hut, MacDonald, Subway i jakieś kebaby. Znaleźć coś sensownego można w równie popularnych "taśmach" typu: nałóż sobie co chcesz i ile chcesz i zapłać 3,99 zł za 100 gram. Na talerzu surówki, dwa rodzaje kaszy i cieciorka w pomidorach.
A to mój obiad domowy. Widzę jakieś duszone warzywa na razowym makaronie (a może gryczanym?) oraz sałatka.
Klasyk z Biowaya. Kasza gryczana, zapiekanka, surówki.
Bar Zacisze, Pruszcz Gdański, tutaj zjadłem chyba ze 100 obiadów w 2018 roku. Kasza gryczana z jakimś gulaszem i surówki. Jak widać mięso jest, ale nie dominuje.
Składniki do garnka na dwa dni. Warzywa duszone, passata, mleczko kokosowe i soczewica. W ten sposób powstaje klasyczny indyjski dal.
Tak wygląda gotowy. Pachnący liśćmi kafiru, kminem rzymskim, curry i kolendrą.
Był i bigos. Ale bez boczku i tłustego mięsa. Ale też nie wege, bo mięso było, jednak mało i chude.
Tortille z warzywami i kotletami z ciecierzycy. Kotlety mogą też być z grochu, fasoli, soczewicy...
Kolejna awaria w pracy, mało czasu, wyskok do Biedronki i sałatka oparta o kaszę i strączki. Do tego jakiś owoc.
Bar Zacisze, danie klasyczne za 9 zł: kasza gryczana, dwa jajka i surówki.
* * *
Na koniec krótki wniosek w tym obrazkowym wpisie: małe śniadanie, normalny obiad, mała kolacja. Do tego jakiś jakiś owoc w trakcie dnia. Na obiad głównie: kasza, strączki i surówki. Mięso czasem też, ale znacznie mniej niż mówi statystyka.
Z czasem taki styl był czymś, co zacząłem wybierać nie tylko z rozsądku, ale zacząłem tego łaknąć, bo czułem, że po takim jedzeniu nie jestem ociężały i łatwiej się biega. Nie każdy mi w to wierzy, ale jadąc samochodem głodny przez miasto naprawdę nie mam myśli aby zatrzymać się maku czy KFC, raczej szukam knajpki wege lub kupuję sałatkę opartą o kaszę lub hummus w sklepie.
Nie zaciskam pasa, nie chodzę głodny, a kiedy jestem na jakiejś rodzinnej imprezie czy u znajomych i wjeżdża na stół schabowy to też nie odmówię. Raz na jakiś czas nic złego się nie stanie. Byle tylko następnego dnia wrócić do zdrowych nawyków.
* * *
Jeżeli ktoś trafił tylko na ten wpis, to TUTAJ (klik) jest opisana filozofia jedzenia i jak do tego doszedłem. Ale to dla tych co lubią czytać :)
"Klasyk z Biowaya. Kasza gryczana, zapiekanka, surówki."
OdpowiedzUsuńTo kultowa pieczeń z soczewicy. Podają bez kaszy, standardowo z sosem pomidorowym i surówkami - jedna z moich ulubionych potraw w bio :)