Zautomatyzowana czynność nabyta w wyniku powtarzania. To definicja
nawyku. Ale parkrun to coś więcej niż nawyk. Bo z tego suchego opisu nie wynika, jak wiele przyjemności niesie ze sobą realizacja tego nawyku, jak wiele przyjemności niesie ze sobą cosobotnie bieganie parkruna na 100%.
W tym momencie od razu chciałbym wytłumaczyć, że 100% to nie jest takie klasyczne 100% jak w zawodach, do których przygotowujemy się kwartał. To nie jest myślenie o sobotnim parkrunie w piątkowy wieczór. To jest 100% na miarę warunków tego konkretnego poranka. Papierek lakmusowy, którego kolor mnożysz przez wartość piątkowego wieczoru.
Moja wartość była niewymierna. Nie jestem w stanie ocenić strat w sekundach na 5 kilometrów w zestawieniu z piątkowym:
- wyjściem (!)
- z żoną (!!)
- bez dzieci (!!!)
- pogadać w spokoju (!!!!)
- wypić drinka (!!!!!)
- I POTAŃCZYĆ (!!!!!!)
Wydawało mi się, że jestem w stanie zrobić życiówkę, złamać 19 minut bardziej niż o 2 sekundy. Ale tak mi się wydawało w piątek rano. W sobotę... postanowiłem dla bezpieczeństwa odległość 5 km między Chojnicami a Charzykowami przebyć pieszo.
Półciężki poranek. Kawa i pajda chleba z dżemem. Zakładam żonobijkę i wybiegam nad jezioro Charzykowskie. Od dawna nikt nawet nie próbuje ze mną dyskutować dlaczego to robię. To jest nawyk połączony z przyjemnością.
Na start dobiegam 20 minut przed czasem. Jestem pierwszy. Z nudów robię to co powinienem robić codziennie - rozciągam się powoli i dokładnie. Powoli zbierają się biegacze, pojawia się stała ekipa: Monika i Wojtek, chwilę później Sławek i Renia. Jest mi mega miło, jak rozmawiamy o Poniewierce, Renia i ja staliśmy na tym samym kawałku drewna zwanym podium :)
Wojtek robi profesjonalną odprawę, przez megafon realizuje checklistę, mówi o trasie biegu, pyta o tych, co po raz pierwszy, wspomina sponsora, dziękuję wolontariuszom. W tym czasie Monika podchodzi do mnie i szepce do ucha:
- "Jak chcesz się pościgać to biegnij ZA NIM" - w tym momencie dyskretnie wskazuje palcem młodego człowieka, wyglądającego jak Kszczot 10 lat temu.