poniedziałek, 12 listopada 2018

Dookoła jeziora Kopań


Będę uczciwy - jeszcze trzy dni temu nawet nie wiedziałem, że jest takie jezioro jak Kopań. A wcale nie jest małe, bo ma 900 ha powierzchni. To jedno z przybrzeżnych jezior powstałych poprzez zamknięcie mierzei. Takich samych jak Łebsko, Jamno, które są trochę większe, więc i bardziej znane. Kopań leży na wschód od Darłówka. Aby je obiec trzeba:

  • biec północną stroną pięknie oznaczoną ścieżką po mierzei,
  • znaleźć dziką trasę po stronie południowej i jakoś sobie poradzić aby ją pokonać

Do Darłówka sprowadził mnie los. Na początku okazało się, że mamy wolny poniedziałek, zajrzałem na jeden z portali z okazyjnymi ofertami hotelowymi i zapuściłem filtr: aquapark + pokój 2+3. Z kilkuset ofert zostało kilka. Jedna z nich w Darłówku. "Trójka dzieci gratis" ostatecznie mnie przekonała :)


Pierwszego poranka wstałem o świcie i poleciałem plażą na wschód. Biegło się dość ciężko. Tempo po piasku ledwo w okolicach 5:30. Kiedy byłem w połowie mierzei kontrolnie zapytałem się co w gnieździe słychać. Okazało się, że ptaki już wstały (minutę po tym jak zamknąłem drzwi) i są głodne. Odwróciłem się na pięcie, zbiegłem z plaży na ścieżkę pieszo-rowerową biegnącą przy umocnieniach i natychmiast podkręciłem tempo do 4:30. Po 20 minutach byłem już w pokoju.

Drugie podejście zrobiłem dziś rano. Obudziłem się o 5 rano, ale... było ciemno i padało. Leżałem, surfowałem i czekałem na rozwój sytuacji. Słońce w Darłówku wschodzi o 7:19, ale jaśniej zrobiło się już przed 7:00. Przestało też padać. Wstałem i wybiegłem, tym razem niezależnie od tego, o której obudzą się głodne ptaki chciałem obiec całe jeziorko.



Część północna jeziora Kopań
Ciągnie się od Darłówka aż po miejscowość Wicie. Ścieżka ma 9 km, z czego 6 km to sama mierzeja. Częściowo jest wyłożona betonowymi płytami, a częściowo wyasfaltowana. Drogowskazy w jednym kierunku pokazują Jarosławiec, a w przeciwnym Mielno. To takie klasyczne 9 kilometrów bez przygód, z jednej strony morze, z drugiej za krzakami mokradła i dalej tafla jeziora. Największą atrakcją jest most na rzece, która w pewnych okresach pogodowych wpływa do morza. Dziś był to most nad piaskiem :)



Wicie o godzinie 8 rano wyglądały jak opuszczona wieś. Pewnie latem jest pełna baloników, kółek ratunkowych, wiatraczków, zapiekanek i kręconych lodów, ale dziś spotkałem tylko kilka krów, i dwie owce.


Część południowa jeziora Kopań
Zazwyczaj południowe krańce jezior przybrzeżnych nie są żadną turystyczną atrakcją, która wymusiłaby planowanie tędy szlaków turystycznych. Co więcej zwykłych szlaków, którymi da radę przejechać traktor trzeba szukać na zdjęciach satelitarnych google maps. Granicą pola, linii drzew i mokradeł faktycznie czasem przejeżdża traktor, ale częściej ucztują tutaj dziki. Ścieżka była tak zryta, że wyglądałem jakbym biegł po polu minowym. Sam się dziwię w jaki sposób na tym bardzo technicznym trailu byłem w stanie biec około 5 min/km. Przeskok, długi krok, krótki krok, błoto, unik w lewo, unik w prawo, skłon przed gałęzią, wiraż na kałuży, ślizg na błocie. I tak przez 5 km. Dopiero kiedy ścieżka nieco się unormowała pomyślałem, że warto zrobić jakieś zdjęcie.



Ostatni odcinek to już powiew cywilizacji. Im bliżej Darłówka tym ścieżka była coraz lepsza, we wsi Kopań na ostatnie 4 km ponownie zamieniła się w utwardzony trakt gdzie dało się biec poniżej 5 min/km.


Kiedy tuż przy hotelu spojrzałem na dystans, okazało się, że wystarczy dokręcić 300 metrów, a wyjdzie okrągła liczba 21,0975 km. Ostatecznie półmaraton zaliczyłem w 1h 46 minut z sekundami. Biorąc pod uwagę teren po jakim biegłem, oraz to, że przez pierwsze kilometry bardzo niespiesznie się zbierałem i jeszcze raz się lekko zgubiłem i pół minuty dumałem nad google maps, to... trochę mnie zadziwia, że to mój trzeci najszybszy półmaraton w życiu :D



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy