niedziela, 8 grudnia 2019

Gdzie by tu pobiec... może do Gdańska?


"Gdzie by tu pobiec... może do Gdańska?" - Gdańsk nie jest punktem, Gdańsk jest powierzchnią. Mieszkam w Gdańsku pół życia, drugie pół mieszkałem pod Gdańskiem. Ale zawsze kiedy mówię, że biegnę do Gdańska mam na myśli tę samą trasę:

  • Z mojego osiedla do Havla najkrótszą drogą - jest to tak zwany etap przebudzenia, nastawiania muzyki, określania samopoczucia
  • W dół Łostowicką do Kartuskiej - etap rozpędzania, z górki nogi same niosą, zazwyczaj tutaj pojawia się pierwsza czwórka z przodu w linii cyfr określających tempo na kilometr
  • Kartuską w kierunku starego Żaka - etap ćpania niedzielnego poranka. Uwielbiam ten fragment, 2-3 kilometry, ciągle delikatnie w dół, ciało jest już przebudzone, nogi pędzą same a głowa otrzymuje potężną dawkę biegowego narkotyku (copyrights by porannybiegacz)
  • Kręcenie się po głównym - etap wspomnień. Będąc gdańszczaninem mam milion wspomnień i historii związanych z każdym zakamarkiem w centrum miasta. Dziś odwiedziłem swoje liceum i kilka miejsc, w które chodziło się na wagary. Części ławeczek już nie ma, ale garaże są, kasztan stoi, aż chciałoby się skoczyć do sklepu po "trzy kapry piwa".
  • Przeskok na kanał Raduni - parkour. Od kilku lat ciągle coś budują, najpierw Forum, teraz infrastrukturę drogową. Nie mam w głowie jednej ścieżki, którą można przedostać się spod Katowni na drogę pieszo-rowerową przy kanale Raduni w stronę Oruni. Za każdym razem robię to inaczej, najczęściej nielegalnie, górą, pokonując płotki oddzielające drogę od torów tramwajowych :)
  • Kanałem Raduni do Małomiejskiej, a potem w górę na swoje osiedle. Na początku równo, a potem delikatnie pod górę - etap prawdy. Pamiętam swoje biegi sprzed lat, kiedy przechodziłem tutaj do marszu, albo niemiłosiernie męczyłem się tym dobijaniem do 20-tki. Dziś było lekko i przyjemnie. Na tyle, że z radością wbiegłem w górę na Havla niemal takim samym tempem, jak 2 lata temu zbiegałem w przeciwnym kierunku.







Uwielbiam tę trasę :)


3 komentarze:

  1. Panie Tomaszu, jako miłośnik Gdańska i Pana bloga, jestem zawiedziony fotoreportażem. Mieć taki temat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chodzi o to, aby zrobić fotki wszystkich miejsc, gdzie absolwenci ILO chodzili na wagary? :) nie mogę tego zrobić ze względu na młodsze pokolenia :)

      Usuń
  2. Akurat o ten aspekt bym się nie martwił. Jestem przekonany, że obecni uczniowie są znacznie bardziej zdeprawowani niż Pan w ich wieku ;)

    OdpowiedzUsuń

Podobne wpisy