środa, 30 grudnia 2015

Podsumowanie roku 2015 - część 2: miesiąc po miesiącu


Czym się różnił ten rok od poprzednich? Odpowiedź nasunęła się sama, kiedy zebrałem kilka najważniejszych zdjęć do powyższego kolażu, a z drugiej strony otworzyłem szafę i zerknąłem na wieszak z krawatami - w moim przypadku obwieszony głównie medalami. W tym roku działo się strasznie dużo, wybierając 12 zdjęć do kolażu i tak wiele z nich musiałem odrzucić, lecz z szafy wyjąłem... tylko 4 medale.

Test słuchawek: Samsung Galaxy S6 vs Sony Xperia Z3

Zawsze zastanawiało mnie po co w zestawach z telefonem dołączane są słuchawki. Zazwyczaj na tyle słabej jakości, że zaraz po otwarciu pudełka lądowały w nim ponownie. Podczas kiedy telefony stały się smartfonami ścigającymi się ze sobą coraz lepszymi parametrami ekranu, szybkością procesora, pojemnością pamięci, a jakością aparatu fotograficznego przyczyniły się do rynkowej śmierci idioten kamer - słuchawki to nadal ich pięta achillesowa. Dochodzę do takich wniosków mniej więcej regularnie co rok kiedy naprzemiennie telefon wymienia moja żona i ja.

Słuchawki dołączane do telefonu nie są też słuchawkami dedykowanymi do uprawiania sportów, więc nie jest do końca fair próba oceniania ich na na tym polu. Ale z drugiej strony Sennheiser HD 201 także nie jest przeznaczony do sportu, a wg mnie to wciąż słuchawki nr 1 jeżeli chodzi o przelicznik jakości do ceny. Gdyby więc jakiś z producentów smartfonów dołożył do swojego zestawu startowego słuchawki, które okazałyby się świetne jakościowo, brzmieniowo a poza tym byłyby tak skonstruowane, że dałoby się w nich biegać - myślę, że mógłby podbić sobie tym drobnym faktem nieco statystyki sprzedaży.

Od jakiegoś czasu mam w domu słuchawki, które otrzymałem w zestawie z następującymi telefonami:
  • Sony Xperia Z3 (słuchawki Sony MH750)
  • Samsung Galaxy S6 (słuchawki Samsung EO-EG920BW)  


poniedziałek, 28 grudnia 2015

Kącik biegowego melomana: Manfred Mann's Earth Band - The Roaring Silence


Wiem, że ciężko jest się utożsamiać z kimś kto ma na imię Manfred. Pasuje jak piąty do zdjęcia czterech przyszłych informatyków na koloni pod Kaliszem. Jednak Manfred Mann's Earth Band to kawał progresywnego grania. 

sobota, 26 grudnia 2015

Podsumowanie roku 2015 - część 1: Plany vs Realizacja

Podsumowanie roku czas zacząć. Tradycyjnie rozpoczynam od rozprawienia się czynionymi rok temu planami na 2015-ty. W zeszłym roku zrealizowałem je w połowie, co opisałem tutaj. Jak było tym razem?


piątek, 25 grudnia 2015

"Wybiegnij przed siebie na 2,5 km"

"Jestem juz najedzony, więc zjem jeszcze" - taki obrazek, który zobaczyłem dziś rano na FB mocno mnie rozbawił. Są Święta i tak po prostu jest. Nie narzekajmy na te kilka dni obżarstwa. Jeżeli w styczniu będziemy grubi to będzie znaczyło, że już w sierpniu byliśmy. Ważniejszy jest globalny plan niż kilkudniowe zrywy.


W ciagu ostatnich dni mielę w kółko temat motywacji. Dominik pewnie napisze mi na priv, że ja znów o tym samym, ale wszystkie znaki mówią mi, że to jest właśnie najważniejsze.

Sukces tkwi nie w ilości powtórzeń, a odpowiednim zmotywowaniu. Tak sądzę. - napisał dziś Waldek pod moim przedostatnim wpisem. Dokładnie to robię. Biegając już 25 dni pod rząd nie jest dla mnie ważna jakość treningu, ale właśnie motywacja i praca nad nawykami. Nad jakością treningu będę pracował w nowym roku.

czwartek, 24 grudnia 2015

Nawyk poddany próbie

"a Ty napisales bloga i jestes dumny z 21 dni biegania pod rzad? 
zapierd.... na sciezke, now!"

Michał J. 23 grudnia 2015 21.08




Tymi słowami przywitał mnie na messengerze Michał, kiedy spokojnie sączyłem trzecie piwko w klubie Szafa ze znajomymi z LO. Taka przedwigilijna tradycja.

Wiłem się z myślą "kiedy iść pobiegać?" cały dzień. W tym roku Wigilię organizujemy u nas i trzeba się porządnie wywiązać z roli gospodarza. Z rana musiałem polować na dorsza, ale karpia się nie udało, więc tuż po 12-tej musiałem podjąć jeszcze jedną próbę. A potem długie godziny w kuchni, gdzie z małżonką podzieliliśmy się sprawiedliwie - ona ciasta - ja resztę...

środa, 23 grudnia 2015

21 dni, które tworzą nawyk - czyli o wadach i zaletach krótkiego biegania

Mówi się, że aby coś weszło w nawyk trzeba to wykonać przynajmniej 21 razy. Oczywiście jest tyle samo teorii mówiących, że ta teoria to bzdura, ale ja w nią wierzę. Kiedy zaczynałem biegać 3,5 roku temu wiedziałem, że za wszelką cenę muszę zmusić się do 21 wyjść na trening, a potem będzie tylko łatwiej. Tak się stało, biegam do dziś.

Jak nie masz gdzie biegać, pobiegnij np. na Sympatyczną 13
Obserwowałem też moich znajomych, którzy zaczynali razem, albo chwilę po mnie, Ci najwytrwalsi zrobili od 17 do 21 treningów. Dziś nie biegają, ale odgrażają, się, że wiosną coś muszą ze sobą zrobić. Trzymam kciuki i koniami wyciągnę na 22 trening.

czwartek, 17 grudnia 2015

Kącik biegowego melomana: U2 - The Joshua Tree



Świat muzyki, w którym żyję dzielę na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.

Przeszłość to wszystko co działo się między 1967 (wcześniej to prehistoria) czyli debiutami Pink Floyd na wyspach i The Doors po drugiej stronie oceanu, a rokiem 1988 kiedy zacząłem świadomie, słuchać muzyki.

Teraźniejszość to albumy wydane miedzy rokiem 1988 a 2000 kiedy skończyłem studia. Kiedy ktoś mówi o Amused To Death - Watersa albo Murder Ballads - Nicka Cave'a to właśnie moja teraźniejszość.

Przyszłość to ostatnie 15 lat, w trakcie których zacząłem czuć się obco na Openerze.

Jest jeszcze międzystrefa, czyli okres, który rozpoczynają dźwięki The Final Countdown - Europe nagrywane na Grundiga przez moją siostrę. Gdzieś w tym wszystkim są też pierwsze przeboje Pet Shop Boys co tydzień słuchane przy Liście Przebojów Programu Trzeciego. Oraz Born To Be My Baby - Bon Jovi. Kiedy Sinead O'Connor wydała  The Lion & The Cobra a Enya - Watermark dla mnie skończyło się nieświadome słuchanie a największym dobrem i jedyną walutą, która miała wartość była czysta kaseta, na którą mogłem nagrać muzykę z radia.

niedziela, 13 grudnia 2015

Test ścieżki pieszo-rowerowej Kowale-Kolbudy


Chodził mi ten bieg od kilku dni po głowie. Przeczytałem gdzieś w necie, że gmina Kolbudy dokończyła ścieżkę rowerowo-pieszą między Kowalami a Kolbudami. Fragmenty tej trasy często łapały się do moich biegowych pętli po Otomińskich lasach i za każdym razem narzekałem na te kilka km biegania poboczem drogi tuż przy sunących samochodach. Alternatywy zbytnio nie było.

Zaplanowałem, że pobiegnę dokładnie od obwodnicy Trójmiasta do Kolbud i z powrotem. Próbowałem jeszcze wyciągnąć na ten bieg Dominika, ale ... powiedział, że nie może bo umówił się na łyżwy z sąsiadką :)

Sprawdziłem prognozę pogody, miało padać cały dzień, więc praktycznie nie miało znaczenia kiedy się tam wybiorę. Zmotywował mnie hamburger na obiad. A dokładnie wyrzuty sumienia po jego zjedzeniu. Założyłem koszulkę termiczną na na nią wielozadaniową kurtkę przeciwdeszczową, która przez połowę Łemkowyny służyła mi jako dodatkowy szalik. Na głowę zamiast czapki - moje ulubione Sennheisery HD201.

Domowe hamburgery

Od rana pada. Głownie deszcz, ale czasem zakosi mokrym śniegiem. Tak będzie do nocy. Jest niedziela i trzeba coś pobiegać. Motywacji dzisiaj poszukałem w jedzeniu. W takim znaczeniu, że jeżeli zjem wielkiego domowego hamburgera to wyrzuty sumienia wyniosą mnie z domu na kopach niezależnie od pogody.


sobota, 12 grudnia 2015

Pierwszy Bieg Morsa w sezonie 2015/16 czyli jak uratowaliśmy Dominikowi sobotę

Dwa tygodnie temu Dominik powiedział przed "milionami telewidzami": "Co roku mamy taki bieg morsa .... eee w każdy weekend. Staramy się pobiec nad morze, wykąpać się i wrócić. Człowiek trochę się rozgrzeje... przy okazji."


piątek, 11 grudnia 2015

Run & Listen

"Gadanie o muzyce przypomina tańczenie o architekturze"
Edgar Froese - Tangerine Dream

Czytając dziesiątki artykułów na portalach biegowych i blogach można odnieść wrażenie, że muzyka, z którą biegamy to jeszcze jeden, dodatkowy gadżet. Narzędzie, które ma sprawić, że będziemy biegli szybciej, będziemy bardziej zmotywowani i osiągniemy lepsze rezultaty. Narzędzie oparte wyłącznie o rytm, które robi z ciebie galernika ponaglanego miarowymi uderzeniami fenickiego bicza.

środa, 9 grudnia 2015

Test słuchawek sportowych - Beats Powerbeats2 Wireless


Koszt tych słuchawek, około 700 PLN sprawia, że przed ich kupnem warto się kilka razy zastanowić, bo chybiony wydatek takiego rzędu może boleć. W moim imieniu ryzyko wziął na siebie Michał i po prostu je sobie kupił. Męczyłem go od kilku miesięcy. W końcu w ostatni weekend dał mi posłuchać.

Powerbeatsy2 to słuchawki typu dokanałowego z klipsem zakładanym na ucho, bezprzewodowe, łączące się z urządzeniem przez bluetooth. No i ze "znaczkiem", który dla wielu jest bardzo ważny i za który się dopłaca podobnie jak za jabłuszko w sprzęcie Appla. Czy warto?

wtorek, 8 grudnia 2015

Quo Vadis Endomondo?

Co było najfajniejszym gadżetem w endomondo? Dla mnie przelicznik spalonych hamburgerów, drogi dookoła Ziemi oraz drogi na księżyc.


Te śmieszne ikonki wizualizowały mi to co robię i pozwalały marzyć. Jeszcze 10-15 lat i obiegłbym Ziemię dookoła! Jeżeli Was także cieszyły - to są ostatnie chwile Waszej radości. Endomondo właśnie wprowadziło nową stronę główną. Bez hamburgerów, okrążania Ziemi i podróży na księżyc. Teraz ten widok prezentuje się tak:

Ładniej, nowocześniej, zgodnie z trendami w designie, z fajnymi ikonkami, ale ... bez wypracowanego przez poprzednie lata charakteru.

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Kącik biegowego melomana: Tai Phong - Windows


Miałem kiedyś na takiej półce pod telewizorem kilkadziesiąt płyt wepchniętych tam i nie ruszanych od lat. Niektóre posłuchałem tylko kilka razy. Niektórych nie posłuchałem może nawet wcale. A może były kiedyś moją ulubioną płytą dnia-tygodnia-miesiąca? Od dwóch lat te płyty stoją na półce. Otrząsam je z kurzu i zabieram na bieganie. Są to płyty głównie z II i III ligi prog-rocka lat 70-tych. Wiele z nich jest naprawdę świetna i tylko zła konstelacja gwiazd, zły kontrakt z wytwórnią, bycie w nieodpowiednim miejscu o nieodpowiedniej porze sprawiło, że nie są drugim King Crimson... Oczywiście dużo jest przesady w tym co piszę, bo przede wszystkim te zespoły były raczej odtwórcze, mniej pomysłowe i po prostu słabsze, podczas kiedy ekstraklasa z King Crimson czy Pink Floyd to byli wizjonerzy i perfekcjoniści.

Losowanie miejsc w biegach


Od kilku dni kiedy skoczyłem swoje fizycznie i psychiczne roztrenowanie zauważyłem, że głównym tematem w biegowym towarzystwie są biegi na jakie warto się zapisać w 2016 roku. Kilka razy już odpowiadałem, że nie jestem zapisany na nic, na nic na razie nie chce mi się zapisywać i pomyślę o tym w nowym roku.

A tymczasem widzę, że Niepokorny Mnich, który pokonał mnie w zeszłym roku za chwilę będzie już niedostępny. Limit 300 miejsc został już przekroczony. Zapisać się można do jutra a potem.... losowanie!! To słowo wywołuje u mnie nieprzyjemne dreszcze.

sobota, 5 grudnia 2015

Pomysł na grudzień czyli o zaletach regularnego ale krótkiego biegania

Najpierw napisałem "plan" ale przekreśliłem i zmieniłem na "pomysł". Plan jest czymś, do czego się zobowiązujemy. Pomysł to tylko idea, która może wypalić, albo i nie.


Tydzień temu wracałem do biegania po moim pierwszym w życiu roztrenowaniu. Napisałem wtedy dwa posty.


Dominik skarcił mnie słownie, że w tym drugim, powtarzam niemal to samo co w pierwszym. Czyli, że zmuszam się do biegania, bo to aby polepszyć inne dziedziny swojego życia, a samo bieganie nie jest wcale spotykaniem absolutu na leśnej ścieżce. I zamieniłbym chętnie bieganie na siatkówkę, tenis czy basen gdyby te dyscypliny były tak samo tanie oraz dostępne terytorialnie i czasowo... Ale nie zamienię. Bo nie są.

piątek, 4 grudnia 2015

Rozwiązanie konkursu - "Szczęśliwi biegają ultra"

"Tato, nie przejmuj się, każdy w szkole wie że rodzice kupują prezenty i można je znaleźć przed gwiazdką a gabinet to miejsce gdzie zawsze wszystko chowacie więc to oczywiste że tam zaczęłyśmy szukać" - moja córka, lat 8

Skoro łamiemy zasady, to łammy je do końca. Rozwiązanie konkursu miało być jutro, ale skoro jest zwycięzca, to po co czekać? Wszyscy jesteśmy ciekawscy i każdy chciałby dostać prezent przed Świętami. Zanim ogłoszę kto wygrał mój konkurs najpierw kilka słów o pytaniach i odpowiedziach.

Pytanie nr 1
To pytanie okazało się nie do końca poprawnie zadane. Bo można było interpretować je jako bieg wspólny - czyli taki, gdzie biegliśmy jedną zwartą grupą. Takim biegiem była wyprawa z Kolana na Hel. Podobno obok Kolana jest gdzieś Niebo i pierwotnie tam miał być start, ale nie znaleźliśmy Nieba i ruszyliśmy z Kolana. Dystans to 147 km. Natomiast najdłuższy bieg, który przebiegliśmy wspólnie - w sensie, że każdy dobiegł do mety, to Łemkowyna Ultra Trail 150 km z Krynicy do Komańczy. Biorąc pod uwagę, że ŁUT ma raczej 147 km uznawałem obie odpowiedzi za poprawne. 

czwartek, 3 grudnia 2015

Wygraj książkę "Szczęśliwi biegają ultra" - konkurs wiedzy o RATL i TCU :)

Kilka miesięcy temu kupiłem sobie książkę Szczęśliwi Biegają Ultra. Książka jest rewelacyjna. Według mnie to pozycja, która powinna stać na każdej półce obok Urodzonych Biegaczy. Napisałem recenzję tej książki na swoim blogu [tutaj] i tą recenzją wygrałem konkurs organizowany przez Galaktykę na najlepszą jej recenzję. Paradoksalnie w nagrodę dostałem ... tę książkę :) A także cztery inne przy okazji. Tym samym stałem się posiadaczem dwóch egzemplarzy Szczęśliwych...

No i tak się zbierałem pół roku nie wiedząc jaki konkurs wymyślić aby ją ktoś mógł wygrać. Trochę bez sensu są konkursy "kto pierwszy kliknie ten lepszy". Z drugiej strony konkursy związane z uzależnianiem wygranej od polubienia, skomentowania lub udostępnienia wpisu na FB są niezgodnie z regulaminem. Dlatego nie organizuję go na FB, ale na blogu. I jest trudny. Nagrodą jest wspomniana książka Szczęśliwi biegają ultra, którą wysyłam na swój koszt w dowolne miejsce w Polsce.

wtorek, 1 grudnia 2015

Nie chcę ale muszę


Dwa dni temu odpowiedziałem sobie dlaczego biegam - dlatego, że nie mam wyboru. A dokładnie nie chcę być gruby i umrzeć. Reszta jest przy okazji. Będąc świadomy tej deklaracji jest mi w pewnym sensie łatwiej, nawet jak nie chce mi się biegać - wiem, że muszę.

Nie szukam motywacji w memach z cytatami, nie łaknę tego poczucia wygrywania z lenistwem, nie chcę nic nikomu, a tym bardziej sobie udowadniać. Ja po prostu muszę biegać aby nie umrzeć.