Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TriCity Ultra. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą TriCity Ultra. Pokaż wszystkie posty

sobota, 1 czerwca 2019

First time is a charm - czyli pierwsze ultra w tym roku


Kiedy nie potrafię wysłowić emocji podpytuję się googla. Dziś pobiegłem pierwszy raz ultra w tym roku. Ultra - czyli bieg powyżej 50 kilometrów. Niewiele ponad, bo 53 km, ale tak miało być. Miał to być ostatni lekko dłuższy test przed Rzeźnikiem, próba nie-oddalenia-się-na-więcej-niż-100-metrów od Dominika i przede wszystkim super przyjemnie spędzona połowa soboty. Z najlepszym z najlepszych gronie.

To moje pierwsze ultra w tym roku, ale też i pierwsze w życiu kiedy ważę poniżej 90 kg. A po biegu i uzupełnieniu płynów waga pokazała 81,7 kg. Kiedy nie wiem co powiedzieć podpowiada mi google.



Pierwszy raz ma w sobie urok, pierwszy raz jest zawsze wyjątkowy, pierwszy raz.... nie... nie jest pomyłką.

piątek, 24 lutego 2017

"Ale mi dzisiaj Staropramen wszedł"

To będzie klasyczny wpis o niczym i o wszystkim, bo nazbierało się kilka pobocznych wątków zbyt małych aby robić z nich coś osobnego, a jednak chciałbym aby ślad po nich pozostał na mojej osi czasu.

Kolejno będą to:
  • biegi, na które zapisałem się w 2017 roku
  • o tym jak Michał nie zapisał się na bieg Granią Tatr...
  • ... i dlaczego olał mnie we wtorek
  • wiosenna edycja TCU - pierwsze przymiarki
Jako zdjęciem tytułowym posłużę się obliczem Michała Joszczaka sączącego piwo pod pałką Phila Collinsa z Genesis. A skoro ojcem chrzestnym wpisu ma być Michał to wpis musi być stylu Pablo Picasso, zupełnie jak wpisy na blogu Michała...



niedziela, 20 listopada 2016

TCU6 - relacja z VI edycji biegu dookoła Trójmiasta

Kilka godzin temu wróciłem do domu po kilkunastu poprzednich spędzonych na przemian na punktach, w samochodzie i z telefonem w ręku. I po raz kolejny doświadczam tego błogiego uczucia, które można skrócić w słowach: znów się udało...


niedziela, 5 czerwca 2016

Mała pętla Tricity Ultra

Duża pętla Tricity Ultra to 80 km dookoła Trójmiasta. Koleżeński bieg, wiosną była jego 5-ta edycja. Pozwoliłem sobie nazwać dzisiejszy - o połowę krótszy bieg - małą pętlą TCU od tyłu, bo podobnie jak jego dłuższy brat zawiera w sobie to, za co można kochać Trójmiasto jako miejsce do biegania: w trakcie jednego kilkugodzinnego biegu można zarówno wykąpać się w morzu jak i zrobić 1000 metrów przewyższenia w TPK.


Tak naprawdę to mieliśmy biec dziś dookoła Jezioraka, ale Kamil, który jest (był) tubylcem* z Iławy po raz drugi wykręcił się z terminu i pozostało mi i Dominikowi bieganie po własnym terenie.

[* Jakieś 30 lat temu moja siostra przysłała do domu kartkę z kolonii, a była wtedy gdzieś w polskich górach. Napisała, że tubylcy są mili, i nawet grali z nimi turniej w piłkę nożną... Płakałem wtedy pół wieczoru, bo wydawało mi się, że tubylcy = ludożercy i że moja kochana siostra pojechała na kolonię do ludożerców i może nie wrócić.]

Kilka zdań o sytuacji w grupie TCU:

wtorek, 5 kwietnia 2016

Happiness Is Easy czyli relacja z V biegu Tricity Ultra


Pół roku temu spędziliśmy z chłopakami pół dnia dyskutując o kolorze naszywek na edycję jesień 2015. Pamiętam, że zostałem przegłosowany, wygrała opcja białego tła i czerwonego napisu. Mój faworyt, czyli grafitowe tło i biały napis zajął drugie miejsce z jednym głosem przeciwko trzem. Odgrażałem się wtedy, że na wiosnę musimy właśnie takie robić. No i zrobiliśmy :)

Strasznie mnie cieszą te naszywki - jak każdego, kto ma w sobie duszę kolekcjonera. I kiedy widzę plecak Rafała, który biegł w sobotę z nami już trzeci raz, a na nim komplet naszywek to podziwiam go jak prawdziwy filatelista. Założę się też, że gdyby czapka Krzyśka była większa - poza kultową pierwszą naszywką z trzeciej edycji znalazłaby się na niej cała seria. Aby zdobyć taką naszywkę nie trzeba ukończyć całego 80 kilometrowego biegu. Wystarczy się pojawić, przebiec z nami chociaż kawałek. Dociągnąć ile sił w nogach, albo na ile czas i rozsądek pozwala. Choć ten drugi często ustępuje miejsca sercu.

piątek, 1 kwietnia 2016

Tricity Ultra - zapowiedź V edycji


Towarzyski bieg dookoła Trójmiasta na dystansie 80 km. Pomysłodawcami tej niezwykłej inicjatywy biegowej jest czwórka przyjaciół  – Tomek Kaszkur, Dominik Dagiel, Michał Joszczak i Jarek Stasieło, których połączyło jedno – bieganie.

Co istotne, powyższa czwórka nie biega dla medali, rekordów itd. Oni biegają dla samej pasji biegania. To ich nakręca, gdyż TriCity Ultra jest połączeniem codziennych biegowych ścieżek każdego aktywnego mieszkańca Trójmiasta i jak każda idea, zrodziła się z małych, codziennych elementów. Ktoś pobiegł wzdłuż plaży między Orłowem, a Brzeźnem, ktoś na co dzień szoruje po lasach poligonu, ktoś zbiega do Neptuna i tak z tych drobnych punktów wpadli na pomysł, żeby te wszystkie ścieżki połączyć w jedną. Tym sposobem narodził się TriCity Ultra, którego piąta edycja już 2 kwietnia.


środa, 30 grudnia 2015

Podsumowanie roku 2015 - część 2: miesiąc po miesiącu


Czym się różnił ten rok od poprzednich? Odpowiedź nasunęła się sama, kiedy zebrałem kilka najważniejszych zdjęć do powyższego kolażu, a z drugiej strony otworzyłem szafę i zerknąłem na wieszak z krawatami - w moim przypadku obwieszony głównie medalami. W tym roku działo się strasznie dużo, wybierając 12 zdjęć do kolażu i tak wiele z nich musiałem odrzucić, lecz z szafy wyjąłem... tylko 4 medale.

sobota, 28 listopada 2015

Każdy ma swoje 5 minut czyli Tricity Ultra w TVP Gdańsk

Jesteśmy jak dzieci we mgle. Cieszą nas takie drobne rzeczy jak 5 minut w porannej Panoramie a z drugiej strony potrafimy pomylić zjazd Słowackiego ze Spacerową. O 7:20 dzisiejszego poranka Dominik zadzwonił do nas mówiąc, że pomylił zjazdy, że są korki, i że nie da rady. Ale mimo to o 7:50 przy Stawie Młyńskim w Oliwie w relacji na żywo spędziliśmy swoje pierwsze 5 minut w TV.

Tricity Ultra - TVP Gdańsk
Pobudka o 5:30, wskakujemy w ciuchy biegowe, Dominik (nasz przewdonik Tarahumara) się trochę zgubił, bo pomylił Spacerową ze Słowackiego, ale ostatecznie szczęśliwie stanęliśmy na starcie... eee ... przed kamerą :D
Posted by TriCity Ultra on 27 listopada 2015


Gdyby podsumować nasze bełkotliwe wypowiedzi i uznać, że najwyższy czas zakończyć to roztrenowanie, bo głowę mam już niemal taką samą jak 300 kilowy knur Michał u Rysia z Wituni to:

wtorek, 24 listopada 2015

Tricity Ultra edycja IV czyli udany rewanż Pelplińskiego


WSTĘP

W niedzielę rano obudziłem się z wypiekami na twarzy wysmaganej wiatrem i tak samo podekscytowany jak wtedy kiedy budzę się po kolejnym ultra. Ale tym razem było inaczej. Nie miałem zakwasów. Choć na wszelki wypadek poruszałem się powoli jakbym miał rozruszać moje urojone zmęczenie. Naprawdę nic mnie nie bolało bo ja po prostu nie biegłem tego biegu. Byłem na trasie, supportowałem go i choć pokonałem najwięcej bo 140 km to ani jednego na własnych nogach.

sobota, 21 listopada 2015

Tricity Ultra IV


Kiedy wspólnie z Dominikiem, Jarkiem i Michałem wiosną 2014 roku po raz pierwszy biegliśmy 80 kilometrową pętlę leśnymi ścieżkami oraz nadmorskimi chodnikami dookoła Trójmiasta zamarzyliśmy sobie, że kiedyś w dalekiej przyszłości będzie to fajny bieg, w którym będzie towarzyszyć nam grupka kilkunastu, może kilkudziesięciu osób. A może przyjadą do nas osoby spoza Trójmiasta aby pobiegać w grupie po nadmorskich - i wcale nie płaskich - terenach.

Kiedy dziś patrzę na listę ponad 60-ciu zapisanych osób odczuwam niepewność. To nie jest nawet lista startowa, bo to przecież nie zawody, a biegowa wycieczka. Całkowicie darmowa - bo taka jest idea tego biegu. Jak mawiał Caballo Blanco - za bieganie nie powinno się płacić.

Mam nadzieję, że poza unikalną plakietką z 21 listopada 2015 roku pozostanie w Was wiele miłych wspomnień.

Dla przypomnienia, komunikat startowy jest tutaj: http://www.tricityultra.pl/zapisy

Gdyby ktoś obudził się rano, przeczytał ten tekst i zechciał potowarzyszyć nam choćby fragment - serdecznie zapraszamy.

niedziela, 27 września 2015

The Baby Wait Ultra 6h - relacja z biegu, czyli kamień, który leży, ale jest twardy


W dwóch słowach o idei. Nie mogę biegać za daleko od domu, bo w każdym momencie możemy jechać na porodówkę. Ale przebiec coś większego przed biegiem ŁUT150, który jest za 4 tygodnie po prostu należało. Dzisiejsza niedziela była jedynym terminem, który pasował naszej czwórce. Ale przy tej okazji zrobiliśmy otwarte wydarzenie na FB, do którego dołączyły (fizycznie) trzy osoby. Biegaliśmy w kółko po 1-kilometrowej pętli dokoła zbiornika retencyjnego Świętokrzyska I.

Zupełnie przypadkiem pod Ostrołęką częściowo w podobnym terminie odbywały się Mistrzostwa Polski w biegu 24-godzinnym w kółko. My wymyśliliśmy coś bardzo podobnego - Mistrzostwa Osiedla w biegu 6-godzinnym w kółko czyli tzw. (używając nomenklatury triathlonowej) 1/4 Mistrzostw Polski w biegu 24-godzinnym w kółko :D

poniedziałek, 27 lipca 2015

TUT - Trójmiejski Ultra Track - relacja z biegu


To pierwszy medal w tym roku. W ubiegłym o tej porze miałem ich już pewnie kilkanaście. Ale w tym poza bieganiem dla siebie zaliczam parkruny lub biegam z ekipą Tricity Ultra. W Ardenach medali na mecie nie było, zaś Mnicha nie ukończyłem. Obracałem ten medal w rękach całą sobotę tonąc w endorfinach. Naprawdę niesamowite, że ostatni raz metalowy krążek zawisł na mojej szyi jesienią po Łemkowynie.

Ultra zaczyna się po 50-tce - niby to frazes, jednak jest w nim sporo prawdy. Myślę, że za to właśnie kochamy ultra, za ten stan, do którego doprowadzamy organizm podczas długiego wysiłku. Za tę uzależniającą mieszankę chemii i psychologii. Gdyby można było go kupić na czarnym rynku byłby to pewnie jeden z najdroższych narkotyków. Ale nie można... trzeba go wypracować, trzeba na własnych nogach zmęczyć 50 kilometrów, aby za tą granicą doświadczać stanu, w którym mówienie samemu do siebie najgłębszych sekretów swojej duszy przecinane siarczystymi k**** jest po prostu naturalne. Las wysłucha. Las czasami nawet odpowie.

czwartek, 25 czerwca 2015

666 zakrętów w drodze na HEL - relacja z ultra 144 km


Jest taki element konstrukcyjny książek o bieganiu, że zaczynają się one w samym środku akcji, w jej przełomowym momencie. Dean Karnazes na pierwszych stronach Ultramaranończyka zamawiał pizzę przez telefon podając dostawcy miejsce gdzie prawdopodobnie będzie, kiedy ten wyjmie ją z pieca. Także Chrissie Wellington czy Scott Jurek na dzień dobry wpuszczają nas w sam środek akcji by nagle ją przerwać i powrócić do samych fundamentów i opowiedzieć jak właściwie się tam znaleźli. Ostatnio nawet Dominik zastosował ten zabieg opisując Niepokornego Mnicha.

Nie będę łamał tego sprawdzonego schematu...

wtorek, 23 czerwca 2015

From Heaven to Hell - 144 km [film]

Niebo dzielą od Piekła 144 kilometry. Przy założeniu, że Niebem nazwiemy dzielnicę wsi o nazwie Kolano, a piekłem bez jednego "l" miasto Hel na samym krańcu półwyspu.

Trasa z Nieba do Piekła bardzo fajnie wyglądała na mapie. Poza tym łatwo do niej stworzyć legendę. Gorzej, kiedy rano okazało się, że nie ma żadnej tablicy z napisem "Niebo" a tylko dużo mniej wzniosłe "Kolano". Z Kolana do Piekła w sumie też ciekawie brzmi...

Rozpoczęliśmy w sobotę o 9:00 rano. Dominik, Jarek, Michał i ja. W najdłuższy dzień roku i najkrótszą noc. Przed nami było ponad 140 kilometrów biegu po pięknych kaszubskich drogach. Do celu dotarliśmy następnego dnia po ponad 25 godzinach przygody.

Zanim opiszę fakty, emocje i refleksje związane z tym biegiem tradycyjnie zapraszam do obejrzenia 3-minutowej relacji w postaci ruchomych obrazów:

piątek, 19 czerwca 2015

140 km - Heaven & Hell


Kto nie lubi wątróbki? Podobno ludzie dzielą się na takich co lubią i takich co nienawidzą. Mnie tuż przed północą poprzedzającą start do mojego najdłuższego biegu w życiu taka ochota naszła. Tłumaczę sobie, że jest dobra na krew :) A dobra krew się przyda podczas ~24 godzin biegu jaki mnie czeka. 6 godzin temu na obiad zjadłem makaron. W kontekście jedzenia chyba jestem gotowy, ale czy to wystarczy? :)

niedziela, 24 maja 2015

Bursztynowa Góra vol 3



Jeżeli pamięć mnie nie myli to był nasz pierwszy wspólny bieg od czasu Niepokornego Mnicha. Radość na mostku nad obwodnicą, gdzie spotkaliśmy czekającego na nas Michała widać na powyższych zdjęciach. Ten mostek nad obwodnicą przy ścieżce do Otomina powoli robi się dla nas tak samo kultowym miejscem jak Błyskawica - pod którą obowiązkowo trzeba strzelić fotkę w trakcie biegu Tricity Ultra. To dzięki zdjęciom z mostka widać, że Dominikowi lepiej w tygodniowym zaroście, dlatego poprosiliśmy go aby golenie przeniósł z soboty na niedzielny wieczór. Dzięki! :)

wtorek, 19 maja 2015

Puchar dla Michała

Czasem szukamy motywacji do biegania bardzo daleko. Poza motywacjami oczywistymi typu: chcę zrzucić wagę, chcę w zdrowiu dożyć długich lat, chcę osiągać coraz lepsze czasy, chcę robić to co lubię... przewijają się motywacje ukierunkowane na ikonę typu: chcę być jak Scott Jurek czy chcę być jak Rich Roll.

W Richu Rollu fajne jest to, że swoją przemianę rozpoczął po 30-tce. Dean Karnazes miał w swojej karierze 15 letnią przerwę, także po 30-tce rozpoczynał ją praktycznie od nowa. W książce "Szczęśliwi biegają ultra" takich przykładów jest jeszcze więcej. To daje nam szansę marzyć, że nic nie jest stracone, że będąc grubo po 30-tce wciąż można bawić się coraz lepszym bieganiem, a przy pewnym poświęceniu bić rekordy na przekór kalendarzowi.

środa, 6 maja 2015

Bieganie postarza?


Aplikacja Microsoftu, która odczytuje płeć i wiek osoby ze zdjęcia robi furorę w sieci w ostatnich dniach. Na powyższym zdjęciu ekipa na starcie Niepokornego Micha jest starsza o jakieś... 50 lat niż w rzeczywistości. Czy ktoś powiedział, że bieganie odmładza? Hmmm...

czwartek, 23 kwietnia 2015

Operacja Niepokorny Mnich - Hollywood w TPK

Od kilku miesięcy marudziłem chłopakom, że fajnie by było zamiast na stricte bieganie wybrać się z aparatem/kamerką do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, a na bieganie przy okazji. Trzy dni przed Niepokornym Mnichem to idealny dzień, kiedy udało się wszystkich namówić aby z gwiazd biegów długodystansowych przeistoczyli się w gwiazdy srebrnego ekranu :) Oto co nam wyszło.

poniedziałek, 30 marca 2015

Tricity Ultra - relacja z III edycji biegu dookoła Trójmiasta


Kiedy rok temu Michał, Dominik, Jarek i ja biegliśmy w czwórkę pętlę dookoła Trójmiasta mieliśmy w głowach marzenie, że kiedyś biegacze z różnych części Polski przyjadą do nas aby wspólnie przebiec 80 kilometrów. A my pokażemy, że w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym można się naprawdę zmęczyć na podbiegach o ile w ogóle można je podbiec. Pokażemy jak pięknie wygląda zatoka z perspektywy orłowskiego klifu, ile ukojenia daje krótki odpoczynek na molo w Sopocie kiedy w nogach ponad 60 kilometrów. I przede wszystkim jakie to uczucie biec wieczorem przy Motławie, minąć Żurawia, potem skręcić w Zieloną Bramę i ulicę Długą i wyciskać z wycieńczonych nóg kilka ostatnich kroków. Kroków jakże innych, od tych stawianych w tym samym miejscu 12 godzin wcześniej.