niedziela, 14 kwietnia 2024

Kącik biegowego melomana: Metallica - Master of Puppets

 

 

W 1986 roku kiedy ukazał się ten album miałem 9 lat i słuchałem Modern Talking. 10 lat później miałem jakieś "30 lat doświadczeń muzycznych więcej", przestudiowałem cały elementarz rocka, z fakultetem z rocka progresywnego, elementy jazz rocka, z przesadną drobiazgowością muzykę alternatywną lat 80-tych, zahaczałem o new wave of british heavy metal ale....  Metallice znałem z radia, czyli tak naprawdę znałem tylko Unforgiven i Enter Sandman. Takie były czasy... wiele razy to powtarzałem tutaj. Czasy bez internetu. Aby poznać nową płytę trzeba było upolować ją w radio i nagrać na kasetę praktycznie w ciemno (przeszkodą były ograniczone zasoby czystych kaset) lub kupić kasetę/płytę CD również w ciemno, ewentualnie znając pojedyncze utwory z radia. Przeszkodą w tym przypadku również były ograniczone finanse. 

Algorytm, który działał w mojej głowie układał listę zakupową kompilując fragmenty usłyszane w audycjach, teksty przeczytane w prasie, polecenia znajomych oraz zasobność portfela. W każdym miesiącu podejmowałem decyzję, czy kupić jedną płytę CD i kilka kaset, czy może nie kupować CD a kupić więcej kaset?  Kaset pirackich, czy czystych i samemu je nagrać z radia albo od znajomych?

Ten sam algorytm cały czas omijał hasło Metallica... Niby znałem ten zespół doskonale. Przeczytałem każdy artykuł o nich, każdą wzmiankę, która pojawiała się w Magazynie Muzycznym, Rock'n'Rollu czy potem Tylko Rocku, ale .... nie znalem muzyki. 

Nie jestem w stanie przypomnieć sobie co się wydarzyło, kto mnie zachęcił. Jak trafiła w moje ręce kaseta Ride the Lightning. Ale pamiętam smutny jesienny obraz zza okna autobusu z walkmanem w kieszeni i słuchawkami na uszach: Łęgowo - Pruszcz Gdański - Św Wojciech - Lipce - Orunia -Gdańsk Główny. Przesiadka na tramwaj: Brama Wyżynna - Akademia Medyczna - Opera - Politechnika. Po wysłuchaniu Ride the Lightning zrobiłem szybki rekonesans po zaułkach portfela i kieszeni by wydać ostatnie pieniądze na Master of Puppets i ... And Justice For All

I tak spędziłem jesień 1995. Słuchając tych trzech albumów Metalliki. 

Do dziś uważam te trzy albumy za świętą trójcę Metalliki. Doceniam również debiut, ale czarny album już do mnie nie trafia... ani kolejne. 

Swoją spóźnioną miłość do Metalliki spełniłem w 1999 roku na Stadionie Gwardii.

Gdybym dziś miał sporządzić listę 10 rzeczy, które muszę zrobić przed śmiercią i już je zrobiłem, to jedną z nich byłoby: usłyszeć One na żywo! 

* * *

Bohaterem tego wpisu jest jednak album Master of Puppets a prawie o nim nie wspominam? Może nie będę oryginalny, ale to najlepszy album Metalliki, doskonały w 100%-tach. Nagrany w czasie kiedy jeszcze zespół był jeszcze rozpędzony i głodny, ale już wyszkolony kompozycyjnie i warsztatowo. I skupił się na tym aby stworzyć arcydzieło, a nie walczyć z muzyką w internecie - jak wtedy, kiedy internet powstawał. 

Dziś przy tym albumie biegałem. I nogi mnie niosły, bo aktualnie tempo 7 minut na kilometr to dla mnie galop! 

...

Jest jeszcze wiele genialnych lecz wciąż nieopisanych w kąciku biegowego melomana płyt. To moja największa motywacja do tego aby "iść biegać". No bo szkoda by było na zawsze zostawić tę listę płyt np. bez Metalliki. A kiedyś obiecałem, że elementem koniecznym aby płyta znalazła się w kąciku jest to, że przed stworzeniem wpisu muszę posłuchać jej na ścieżce biegowej. 

Tak więc aby rozwijać ten kącik, trzeba "iść biegać"




3 komentarze:

  1. Epicki album. 2 lata uczyłem się Metalliki na gitarze. Rozgryzałem riffy do Oriona i Mastera z tabulatur, ale na słuch z płyty nie potrafiłem zagrać nawet prostych solówek. Na szczęście na zajęciach z informatyki mieliśmy modem i udało się pobrać midy, które mogliśmy łatwo przenosić na dyskietkach. Z midów już każda nutka była idealnie słyszalna, więc te wolniejsze solówki jakoś się grało.

    OdpowiedzUsuń
  2. cześć jak to pewien stary metal u mnie na wiosce powiadał "...Metallica to je gruppa oni grajo i śpiewajo..."

    OdpowiedzUsuń
  3. A jak Twoja waga? Bo jeszcze niedawno tempo 4:00 haczyło o Twoje tempo rekreacyjne…..

    OdpowiedzUsuń

Podobne wpisy