Słuchawki dołączane do telefonu nie są też słuchawkami dedykowanymi do uprawiania sportów, więc nie jest do końca fair próba oceniania ich na na tym polu. Ale z drugiej strony Sennheiser HD 201 także nie jest przeznaczony do sportu, a wg mnie to wciąż słuchawki nr 1 jeżeli chodzi o przelicznik jakości do ceny. Gdyby więc jakiś z producentów smartfonów dołożył do swojego zestawu startowego słuchawki, które okazałyby się świetne jakościowo, brzmieniowo a poza tym byłyby tak skonstruowane, że dałoby się w nich biegać - myślę, że mógłby podbić sobie tym drobnym faktem nieco statystyki sprzedaży.
Od jakiegoś czasu mam w domu słuchawki, które otrzymałem w zestawie z następującymi telefonami:
- Sony Xperia Z3 (słuchawki Sony MH750)
- Samsung Galaxy S6 (słuchawki Samsung EO-EG920BW)
SONY Xperia Z3 (te czarne)
- Koszt słuchawek kupowanych poza zestawem: od 25 PLN do około 100 PLN. Najwyższa cena jest podana na stronie producenta. Moim zdaniem dlatego, że po prostu nie wypada aby kosztowały taniej, zaś 25 PLN to ich rynkowa wartość
- Konstrukcja to typowe pchełki, słuchawki dokanałowe zamknięte. Po włożeniu do ucha mamy wrażenie zamknięcia w studni i odcięcia od otoczenia. Minusem jest dość wyraźny tzw. efekt mikrofonowy, oznacza to, że wszelkie drgania kabla, które występują przy poruszaniu są słyszalne.
SAMSUNG Galaxy S6 (te białe)
- Koszt poza zestawem waha się do 30 do 100 PLN. Wydaje mi się, że z takich samych powodów jak słuchawki Sony.
- Konstrukcja tych słuchawek przypomina przynajmniej kształtem te, które znajdziemy w opakowaniu z iPhonem. Ergonomiczny kształt dopasowuje się do anatomii ucha - podobno po to, aby były jak najmniejsze straty i najlepsza czystość dźwięku.
* * *
W kontekście wygody biegania:
SONY Xperia Z3
- Umiejscowienie przycisku do odbierania rozmów oraz mikrofonu znajduje się w takiej odległości od słuchawki, że można go schować pod buffkę na szyi i nie przeszkadza. Dla mnie ten przycisk i tak nie spełnia swojej roli, bo kiedy biegnę i ktoś dzwoni to: po pierwsze nie zawsze chcę rozmawiać z każdym, po drugie często i tak się zatrzymuję, a więc i pauzuję endo. W obu przypadkach muszę wyjąć telefon z kieszeni - więc mogę odebrać/odrzucić połączenie na ekranie.
- Słuchawki trzymają się w uchu tylko i wyłącznie kiedy mam na głowie buffkę/czapkę. Próba biegania bez czapki kończy się poprawianiem słuchawek co 300 metrów. Pamiętajmy jednak, że nie są to słuchawki sportowe.
- Po godzinie biegania zaczynają męczyć uszy, zaczynam je czuć. Kiedyś mi się wydawało, że każde słuchawki douszne/dokanałowe są intruzyjne, ale doświadczenia w 50 km biegu z dokanałowymi JVC czy ostatnio Beats Audio sprawiły, że zmieniłem zdanie. Słuchawki douszne potrafią być neutralne także na dłuższych dystansach.
- Muzyka dość wyraźnie faluje w rytm biegu.
SAMSUNG Galaxy S6
- Przycisk do odbierania rozmów/mikrofon jest umiejscowiony kilka cm wyżej niż w słuchawkach z Xperii. I jest to krytycznie kilka centymetrów. Nie można tego kawałka plastiku schować za buffkę na szyi i musi dyndać pod uchem. O ile idę - jest jeszcze ok, ale przyspieszenie nawet do 6 min/km sprawia, że prawa słuchawka po prostu zaczyna się wysuwać z ucha.
- Tak samo jak słuchawki z Xperii - te także trzeba dociskać czapką. Ponadto, z powodu opisanego w poprzednim punkcie, prawa słuchawka zawsze wypada szybciej i wymaga częstszego majstrowania. Jednak zarówno słuchawki Samsunga jak i Sony nie są słuchawkami sportowymi, a problem wypadania nie jest już tak istotny, kiedy po prostu idę.
- Ergonomia słuchawek dobrze współgra z moimi uszami. Godzina słuchania nie spowodowała dyskomfortu. Warto było naśladować słuchawki od iPhona :) Co więcej Samsungowi wyszło to lepiej niż producentom słuchawek Yurbuds, które kompletnie nie dopasowały się do mojego ucha (lecz nie było czego żałować, bo brzmieniowo Yurbudsy były bardzo żałosne)
- Efekt mikrofonowy jest znacznie mniejszy niż przy słuchawkach Sony.
* * *
W kontekście brzmienia:
Jedne i drugie słuchawki brzmią kiepsko. Każde z nich w porównaniu ze słuchawkami dedykowanymi do słuchania, a nie będącymi tylko uzupełnieniem pudełka z telefonem, gdzie ich koszt określa księgowy a nie inżynier, muszą tę konfrontację przegrać. Dlatego odpuszczę sobie zestawianie je z np. nausznymi Sennheiserami za 500 PLN, które niedawni testowałem, bo recenzja brzmienia byłaby krótka.
Porównując dwie pary słuchawek, z których jedne i drugie są z podrzędnej ligi (mimo, że dołączane do flagowych telefonów, najlepszych na rynku) lepsze będą wydawać mi się te mniej podkręcone, a bardziej naturalne. Mam jednak świadomość, że moja ocena może różnić się od średniej oceny społecznej ludzi, którzy uważają, że im więcej make-upu tym lepiej.
SONY Xperia Z3
- Słuchawki mają znacznie podbite basy oraz soprany, czyli tzw klasyczne zachowanie w tanim sprzęcie. Trzeba udać, że jest super, bo jest głośno, dudniąco, a na górze cyk cyk cyk tnące skórę na bębenku.
- Pierwsze wrażenie jest takie, że nawet fajnie, człowiek wpada w studnię muzyki i odcina się od zewnętrznego świata, ale po godzinie ten świat zaczyna męczyć.
- Słuchając Master of Puppets miałem wrażenie, że w momencie kiedy z maszynki do mięsa miała wyjść idealnie przemielona wołowina moje uszy wpadły do sieczkarni i na wszystkie strony wylatywały fragmenty lucerny dla królików.
SAMSUNG Galaxy S6
- To właśnie słuchawki Samsunga w konfrontacji z Sony określiłem jako mniej wymalowane i bardziej naturalne. One brzmią bo prostu tak jak kiedyś brzmiały tanie słuchawki. Nikt nie oszukuje mnie extra-bassem, wszystko jest raczej średnie, ale na swoim miejscu.
- Pierwsze wrażenie sprawia, że chcesz je od razu zdjąć i wrócić do droższych dedykowanych słuchawek, ale im dalej w las tym jaśniej. Mózg adaptuje się do brzmienia i przez naprawdę długi czas te słuchawki nie męczą. Nie drapią bębenków i nie świdrują mózgu. Porównując je bezpośrednio z Sony ma się wrażenie, że góra jest stłumiona, ale okazuje się, że tutaj właśnie jest bliższa realiom.
- Słuchając Pull Me Under - Dream Theater skupiłem się na biegu i na muzyce. To mały sukces, bo wydawało mi się, że lucerna dla królików będzie fruwać w powietrzu, a tak nie było.
* * *
W słowie podsumowania życzę sobie, aby producenci smartfonów mając już świetne ekrany, procesory i aparaty robiące zdjęcia nie różniące się niczym od Canona 5D skupili się na dołączeniu do pudełka trochę lepszych słuchawek. Takich, w których będzie można i posłuchać muzyki i pobiegać. Może księgowy składający taki zestaw spojrzy w excela, zestawi tabelę z badaniami marketingowymi z tabelą z zakładanym zyskiem i stwierdzi, że warto.
Tutaj [KLIK] znajdziesz moje inne testy słuchawek do biegania.
Korzystasz z endomondo, mimo zmian? Pytam, bo nie ma ruchu na TK. Nie mam na myśli żadnego Trybunału ;-)
OdpowiedzUsuń:D Tak, z endo, póki co nie mam czasu na szukanie alternatywy.
UsuńUzywalem sluchawek dousznych od Lumii 820. Teraz mam identyczne od z1 compact. Byc moze to te same, co u Ciebie od z3. Dla mnie sa odpowiednie. Dzwiek zrownowazony z fajnym basem, ale bez przesady. W trakcie biegania nie meczyly dzwiekiem. Slucham codzienie. Byc moze Twoje odczucia sa inne dlatego, ze masz (no offence :-)) "zjechane/zryte" ;-) uszy przez HDki 201 ;-). Zreszta jak juz Ci mowilem, telefon nie jest w stanie "napedzic" tych sluchawek. Trzeba nastawic maksymalny poziom glosnosci, zeby bylo slychac.
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńczy biegasz z Xperią Z3?
Ciekawi mnie gdzie instalujesz telefon, z moich doświadczeń nosi się go dość niewygodnie na ramieniu.
Hej, Tak, z Z3. Instaluję różnie, główne metody mam dwie i jedną z przeszłości
Usuń- metoda z przeszłości jest taka, że kupiłem sobie armbanda, ale takiego trochę większego z netu, bo te z decathlonu byly za małe. Jeden sezon tak przebiegałem i nawet dawało radę
- aktualnie mam pas na biodra adidasa z jedną kieszonką, dostałem go kiedyś jak rozdawali na parkrunie i stosunkowo niedawno odkryłem, że go mam i świetnie się sprawdza
- jak biegam z plecakiem to po prostu wrzucam do plecaka
Cześć, właśnie zepsuły mi się te słuchawki z Samsunga. Dla mnie były dobre, lecz nie chce kupować takich samych. Miał byś do polecenia jakieś dobre słuchawki w podobnej cenie do tych z Samsunga?
OdpowiedzUsuńTestuje wlasnie słuchawki Koss The Plug. Kosztują około 50-60 pln i brzmieniowo są całkiem ok. Natomiast mają trochę dziwną konstrukcje - takie jakby pianki wsuwane do ucha. Jednym moze to pasować innym nie. Ale jak podpisują to znam osoby które plasują te słuchawki bardzo wysoko.
Usuń