Śledzimy z Michałem kilka profili biegowych dla beki. Jak tylko pojawi się coś śmiesznego to wysyłamy sobie linki i debatujemy nad ludzką kreatywnością. Jednym z nich jest człowiek, który po każdym biegu robi sobie rano zdjęcie jak śpi z medalem na poduszce i podpis: "A ja budzę się tak!".
Idąc tym tropem, mogę napisać, że ja Nowy Rok rozpoczynam TAK!
Parę minut po 9-tej, na mecie parkruna - 0,0 ‰ :) Pół godziny wcześniej na starcie 0,1 ‰
Dzisiaj po raz pierwszy w historii mieliśmy w Polsce szansę uczestniczyć w parkrunie noworocznym. Taki parkrun nie różni się niczym od zwyczajnego cosobotniego. No może poza tym, że może być ustawiony na inną godzinę niż 9-ta i dzięki temu rodzi się szansa na legalne zaliczenie jednego dnia dwóch lokalizacji. Tak było właśnie dziś w Gdańsku. O 8:30 ruszyliśmy przy zbiornikach retencyjnych, zaś w parku Reagana start był ustawiony dwie godziny później. Dzięki temu mieliśmy u nas gości "z reagana" i vice versa - spora grupa od nas udała się drugi bieg.
Ja sobie ten drugi odpuściłem. Na propozycje wspólnej przejażdżki odpowiadałem, że ja już kiedyś biegłem dubla i nic nie muszę sobie udowadniać :))) Skupiłem się po prostu na dotarciu do mety :)
Przed samym startem sprawdziłem koordynatora czy może prowadzić. Uzyskał wynik 0 ‰ i tym samym został dopuszczony do prowadzenia biegu.
Na starcie stanęła ponad 50-osobowa grupa biegaczy. Temperatura była zaskakująco wysoka, bo około 8 stopni. Ścieżka pełna pozostałości po petardach z a pobliskiego kościoła dochodziły śpiewy z porannej mszy. Całkiem miły klimacik na 5 kilometrowy marszobieg :)
Pozdrowienia i gratulacje dla wszystkich, którzy wygrali z sylwestrową nocą i stanęli na starcie.
Osobne pozdrowienia dla Kamila, który tę nierówną batalię przegrał ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz