Prawdę mówiąc, bardzo żałuje, że ze swoim super pomysłem Michał nie zjawił się dzisiaj, bo dostały od koordynatora parkruna nagrodę za swoją innowację. Od dziś, każdy kto nie będzie miał swojego kodu a będzie chciał być wpisany w zeszyt robi tyle przysiadów, jaki jest numer biegu.
Ale generalnie, nie bądźmy jak Michał, przynośmy kody, zaoszczędzi to trochę czasu z wolnej soboty dla koordynatora biegu, który potem musi siedzieć przy komputerze, rozczytywać bazgroły z zeszytu, domyślać się czy to był Pan Kołek czy Pan Kotek i szukać delikwenta w systemie.
Jeżeli nie przyniesiecie, to będziecie wyglądać tak:
Dziś po raz kolejny udało mi się być 69-ty. W wynikach jestem jedną pozycję niżej, ale tylko i wyłącznie dlatego, że przypadkiem jedna osoba nie biegnąca parkruna zmyliła wydającego tokeny. Można powiedzieć, że ponownie wróciłem na odpowiednią pozycję.
Bieg był nawet przyjemny, ziemia od kilku dni jest na tyle zmarznięta, że na małym bajorku nie było błota tylko wykręcające kostki koleiny... Przyjąłem tempo 6:30 min/km i w ten sposób krążyłem po bajorkach zgodnie z planem trasy, który Paweł Marcinko kazał mi powiesić na mecie.
Kreska oczywiście po pierwszym kilometrze zapytała się czy może polecieć trochę szybciej po czym doszlusowała do Karola z Kamilem. Niestety nie mam żadnej ciekawej historii z trasy, nie widzieliśmy mewy ochockiej, ani wielkiego dzika, który tydzień temu chodził sobie wieczorem po trasie. Ani nawet lisa, którego spotkałem wczoraj jak stąpał po ledwo co zamarzniętej cienkiej tafli stawu.
Do zobaczenia za tydzień i nie zapomnijcie o kodach!
Przypominam, że najpierw jest wciskany stoper, a potem wydawany token ;)
OdpowiedzUsuńCiekawe że wokół tego zbiornika praktycznie wszyscy biegają w tę samą stronę. Efekt Coriolisa czy co?
Ale może się też zdarzyć, tak jak ostatnio, że operator stopera skojarzy, że osoba wpadająca na metę to biegacz nie-parkrunowy, zaś operator tokenów tego nie zauważy i token da. Tak było w tę sobotę - dlatego czasy się zgadzają, ale miejsca są od pewnego momentu (miejsce 28) przesunięte o 1.
UsuńCo do efekty Coriolisa, to by się zgadzało. Tak właśnie jest jak piszesz. W drugą stronę kilka razy próbowałem, ale nogi się jakoś plączą i czujesz, że robisz coś wbrew odwiecznym prawom natury
Akurat tak się nie zdarzyło. Operatorka stopera nabrała się na przypadkowego biegacza (w przeciwieństwie do pozostałych przypadkowych biegaczy, ten nie zasygnalizował że nie interesuje go pomiar czasu) i stoper wcisnęła. No więc tokenowy schował token do kieszeni, żeby kolejne wciśnięcia odpowiadały kolejnym osobom. Gdyby token nie został odłożony wszyscy kolejni biegacze dostaliby czasy swojego poprzednika. Zobacz że na wynikach jest "nieznany" na pozycji 28. To do niego proszę z pretensjami :P Dla ułatwienia powiem że ubrany był na czarno :D
OdpowiedzUsuńRacja. Tak tez mógło byc. Byłem wtedy pewnie jeszcze na drugim jeziorku ;)
Usuń