piątek, 9 lutego 2018

Pobiegnij na Kalatówki - powiedział Miś


 Kiedy pierwszego dnia pobytu z dzieciakami na feriach w Zakopcu pobiegłem bez sensu szukać muzeum Lenina w Poroninie, Waldek Miś napisał mi w komentarzu "pobiegnij na Kalatówki". Ja nie jestem obyty z górami więc nie wiem czy chciał mnie obrazić czy naprawdę to rozsądna propozycja. W każdym razie zaryzykowałem i w tym kierunku zaplanowałem dzisiejszy 15-sto kilometrowy bieg.


Początek był najnudniejszy. Ponieważ mieszkam na granicy Zakopanego i Poronina trzeba było jakoś przebiec pierwsze 4 kilometry. Gdybym wybrał bieg Drogą do Olczy, ugrzązłbym w rozchodzonym, chodnikowych śniegu. Bieganie w takich warunkach przypominało trochę bieganie po plaży na Stogach, ale ciągle pod górkę. Skręciłem więc w jakąś boczną drogę, która istniała... tylko teoretycznie. Od ostatnich opadów śniegu nie jechał tamtędy żaden samochód ani koń. Kierunek drogi określał zapadnięty w koleinach kształt pokrywy śnieżnej. Bieg w śniegu po kostki jest chyba porównywalny z tym rozchodzonym na chodniku.


W końcu kiedy minąłem parkingi skąd busiki pokonują kilkusetmetrowy wahadłowy ruch wożąc turystów do stacji Kuźnice skąd rusza kolejka na Kasprowy - zaczęło się robić ładnie. Przeciąłem jakiś park i rozpocząłem marsz w górę. Droga była idealnie przygotowana, śnieg ubity ratrakiem, turyści spacerowali. Im wyżej tym mniej ludzi.... Szkoda, że to tylko 2 kilometry...



Na Kalatówkach przystanąłem tylko na chwilę. Jakiekolwiek widoki przesłaniała mgła, choć i tak było klimatycznie. W dół ruszyłem w szalonym dla mnie tempie pokonując kilometr w tempie 4:44 min. Nie biegałem tak szybko chyba z dwa lata :)  No i co z tego, że z górki :)

 
Zbiegając przez te 2 kilometry po raz pierwszy czegoś pozazdrościłem tym, co w góry mają bliżej - takich długich zbiegów. W TPK górki są, można znaleźć takie gdzie trzeba się zasapać aby wejść, ale kilkukilometrowych zbiegów, po których ma się nogi jak z waty niestety się nie uświadczy.


Druga połowa powrotu do bazy to niestety mozolne przebijanie się po nieodśnieżonych chodnikach. Zaczynam tęsknić za kręceniem kółek wokół zbiorników retencyjnych. Dobrze, że już niedługo wracam :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy