Czy Łukasz Pomagruk ma 2 metry wzrostu? |
Wiecie jaki jest najszybszy możliwy parkrun? Wcale nie ten, który ciągnie się na granicy porzygu na życiówkę. Najszybszy jest ten w niebieskiej kamizelce koordynatora. Presja czasu zaczyna się już w czwartek, kiedy przyjmujesz tę rolę. W piątek robisz trochę inne zakupy po pracy, które zwiększą szansę na poranną sobotnią pobudkę bez budzika. No i ta noc przed biegiem. Głupio byłoby zaspać na bieg, który się koordynuje. Cała reszta jest już tylko litanią pytań do samego siebie:
- Czy 8:25 to dobra godzina aby wyjść z domu, czy może trochę wcześniej? (mam 5 minut na start)
- Czy Krzysiek Klawikowski na pewno dojedzie ze sprzętem? (Hahaha, to jest najlepsze pytanie, przecież nie ma nikogo w Polsce z lepszą statystyką pojawiania się na parkrunie)
- Czy Aleksandra de Virion będzie miała posortowane tokeny? I czemu o 8:50 wciąż jej nie ma?!
- Czy Weronika Pomagruk zmierzy czas? Na pytanie czy wszystko w porządku odpowiada pytaniem: no ale co ma być w porządku? I na to pytanie już nie wiesz sam jak odpowiedzieć... No czy wszystko jest w porządku, że jest w porządku, bo jest w porządku?
- Czy te maszty od flag muszą być zawsze jakoś tak poukładane, że prawdopodobieństwo trafienia w prawidłowy otwór jest takie samo jak włożenie wtyczki UBS do portu?
- I czemu flaga od Ziajki ma inny maszt niż ta od Santandera i parkruna?
- Jest Kamil, jest Weronika, jest rodzina Staszka Skwiota, przyjeżdża Ola... damy radę... oby... oby
- 8:51, trzeba iść już na start...
- Czy na pewno wiem co powiedzieć? Kto jest sponsorem? Który dziś mamy bieg?! Każde dobre wystąpienie musi zacząć się od żartu... jak Familiada...
- Chcę powiedzieć kilka słów.
- My słuchamy, a Ty mów!
To cytat z przedszkola moich dzieci kiedy Panie przedszkolanki chcą poprosić dzieci o uwagę.
Potem witam się klasycznie, mówię o sponsorach, proszę aby uważać na starszych Państwa co spacerują z kijkami naszą trasą. Parkrun to nie są zawody. Trasa nie jest na wyłączność biegaczy, jesteśmy takimi samymi użytkownikami ścieżki jak każdy, kto ma ochotę pospacerować, pobiegać czy pojeździć na rowerze w sobotę o 9:00.
5..4..3..2..1..start
Ostatni raz kiedy byłem koordynatorem biegu nie mogłem zapiąć się w tę niebieską kamizelkę. Dziś zmieściłbym jeszcze co nieco i zapiął się rzepem :)
Pobiegli, krótka chwila ulgi, ale za chwilę wracają pytania:
- Czy zdążę dojść na start zanim półtora kółka zrobi pierwszy zawodnik?
- Czy na pewno nikt się nie zgubi? (no ale jak! przecież jest zamykający stawkę!)
Mija jedna mikrosekunda a już pierwszy lecie w kierunku mety. Dziś wygrał Mateusz Sitek z czasem 17:38. Dalej następuje już Niagara zdarzeń.
- Czy każdy wydany token będzie tożsamy z kliknięciem w stoper? (no ale jak inaczej, Kacper i Weronika działają jak jeden organizm)
- Czy jestem dość miły dla każdego, kto podchodzi porozmawiać? (to mnie najbardziej dołuje, bo z każdym z Was mógłbym gadać przez kilka godzin, ale muszę niestety wykorzystywać swoją technikę ojca trójki dzieci, gdzie czasu jest zawsze za mało)
- Czy te papierki z kodami na pewno dobrze się poskanują?
I wtedy moja małżonka przywozi mi właśnie wspomniane 2 z 3 dzieci, podczas kiedy trzecie zaraz dobiegnie do mety. Na szczęście jest siatka z cukierkami i dzieciaki są w stanie się przez chwilę zająć siatką. Pytania stają coraz bardziej irracjonalne:
- Czy nie zgubiłem żadnego parkrunnowicza?
- Czy nie zgubiłem żadnego swojego dzieciaka?
- Czy poprawnie pakujemy te maszty od flag?
Wszyscy dobiegli szczęśliwie, poprzybijali piątki, rozeszli lub rozjechali w kierunku reszty swojej najlepiej rozpoczętej soboty. Pakujemy te flagi i resztę sprzętu. Dwa plecaki i dwa futerały na karabiny lądują w moim bagażniku. Ale to nie koniec stresu...
Wrzucenie wyników to tylko formalność ale...
- Czy nie zapomnę wpisać jakiegoś z wolontariuszy?
- Czy ten nr 19 co zapomniał kodu poprawnie wgra się jako noname?
- Czy ten angielski system na pewno zadziała? Przecież cała Europa już wie, że największa kultura IT jest w Polsce...
W końcu wyniki lądują na serwerze. Wrzucam pierwszą część zdjęć na FB i link do wyników. Ufff... Jest 11:00 a jakby minęło 10 minut od 7 rano. Można wreszcie spokojnie pojechać z rodziną na wyprzedaże do Fashion House :))
Bycie koordynatorem parkruna to nie jest łatwy kawałek chleba. Człowiek niknie w oczach. Sami zobaczcie jak wyglądałem poprzedniej zimy na tej samej ścieżce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz