niedziela, 5 sierpnia 2018

"Mały Joszczi biegnie wśród drzew"


Człowiek, który przebiegnie 10 czy 20 kilometrów ma trochę podobne zachowania jak zwykły pijak. Większość rzecz jest fajnych i zabawnych, a na drugą część ma zwyczajnie wylane. Zdecydowanie zostaje także przekroczony próg akceptacji własnych zachowań. Ale o tym za chwilę...

Dziś umówiłem się z Joszczakiem i Kamilem na półmaraton+ po lesie. Na początku mieliśmy się tylko trochę pokręcić między drzewami ale kiedy Kamil powiedział:

- Chłopaki! Wiecie, że ja jeszcze NIGDY w życiu nie byłem na Pachołu?
- Buuuuhahahahahaah - odpowiedziałem
- Nie był na Pachołku hahahahahah!!!! - wtórował mi Michał

Trasa ułożyła się jakby sama. Plan dnia także. Pobudka o 7:00. Na śniadanie gazpacho prosto z lodówki (to jest moje odkrycie kulinarne sezonu!!). Lekko spóźniony zbiegam do garażu, zgarniam Kamila z ulicy i kilka minut przez 8-mą jesteśmy już na Wiszących Ogrodach gdzie czekał Michał.

Biegniemy w stronę Matemblewa, przekraczamy Słowackiego, a potem asfaltową dróżką do Oliwy. Jest szybko, równo i z górki. Joszczi tradycyjnie prowadzi i tradycyjnie nie patrząc na partnerów goni czasem nawet 4:40 min/km. Ledwo dajemy radę dotrzymać mu kroku. Zawsze o tym wiedziałem, że jest absolutnie anty-ideałem partnera na Rzeźnika :)

Przebiegamy obok zoo i zaczynamy wspominać znakowanie TUTa, kiedy samotnego Michała pewnego zimowego wieczoru pogoniły dzikie psy i biedak zbiegł do Żabki w Oliwie i z tych nerwów kupił sobie 100 ml whisky. Z zoo zalatuje wielbłądami, ale zza zakrętu widać już Pachołek.

Wchodząc schodami na górkę na której postawiona jest platforma słyszę z tyłu głosy:

- Ja nie rozumiem jak on może w tej bawełnie biegać. To pewnie z 2 kg waży.

Ja faktycznie mam jakieś zamiłowanie do bawełny. We wszystkich technicznych koszulkach czuję się jakbym się ubrał w worek po jakimś chemicznym nawozie. Ale bawełna faktycznie robi się ciężka... W tym momencie popełniam błąd - bo... zdjąłem tę koszulkę, zważyłem w dłoni i stwierdziłem, że to faktycznie może mieć jakieś 2 kg. No i już nie byłem w stanie ją założyć. Przełożyłem ją sobie przez rękę i resztę biegu pokonałem jak półnagi kelner z białym obrusikiem na przedramieniu :)



Na Pachołku, jak to na Pachołku. Tylko Kamil nie mógł się napatrzeć i nadziwić, że widać nawet Hel! Ja za to nie mogłem napatrzeć się na Ergo Arenę - wieczorem będę tam na Rogerze Watersie :)

Na początku wpisu zacząłem do tego, że biegacz trochę ma wylane na wszystko jak pijak. No bo kiedy idę sobie ulicą w dzień i muszę się odlać, to raczej szukam jakiejś stacji benzynowej albo publicznego WC. Ale kiedy biegnę... to wystarczy, że zejdę 2 metry z chodnika i nie ma nikogo w promieniu 25 metrów :) Taka jest prawda. Szczamy po murach jak drobne pijaczki spod budki z piwem.

Albo dzisiaj... zdjąłem tę koszulkę, która zrobiła się morką, zimną szmatą i ... poszedłem taki spocony, półnagi, ciągle lekko grubawy, śmierdzący jak kebab u Turka do ... Żabki, wziąłem batonika, butelkę wody i stanąłem w kolejce. Jak sobie teraz o tym myślę, to mi trochę głupio. Ludzie do kościoła szli, pięknie pachnieli i mieli świeże ubrania, a ja wparowałem jak jakiś neandertalczyk...

* * *

Powrót z Oliwy zaplanowaliśmy niebieskim szlakiem. Zero asfaltu, spore podejście na początek i generalnie: las, ścieżka, pagórki. I to była bardzo faja część trasy. Słońce prześwitywało przez drzewa, było dość parno, ale nie był to ukrop. Patrząc na warunki z ostatnich dni, to było nawet przyjemnie normalnie.

I wtedy właśnie Michał  przypadkowo wymyślił tytuł tego bloga. Spojrzał na tę piękną przyrodę, potem na siebie pośrodku tych cudownych okoliczności i wypowiedział zdanie:

- "Mały Joszczi biegnie wśród drzew."

Uwielbiam osoby, które potrafią mówić o sobie w trzeciej osobie :) :) :)

Ja podobnie jak Joszczi uważam dzisiejszy bieg za bardzo udany. Idealne ostatnie dłuższe przetarcie przez Chudym Wawrzyńcem. Mam nadzieję, że Kamilowi też się podobał :)

I na sam koniec, kiedy już opadły biegowe endorfiny, chciałbym bardzo przeprosić Panią w Żabce, za to, że wparowałem do jej sklepu taki nieubrany. A także wszystkich ludzi, którzy szli do kościoła  albo na spacer po Parku Oliwskim.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy