sobota, 24 grudnia 2016

Parkrun Szczecinek #172 - Wigilia


To moja trzecia wizyta w Szczecinku. W zeszłym roku odkryłem, że drogę Chojnice - Szczecinek można pokonać w mniej niż godzinę, a odwiedziny u Teściów nie muszą się wiązać z brakiem porannego sobotniego biegu pod szyldem "parkruna".

Nie lubię odpuszczać Parkruna. Ja ten bieg po prostu bardzo lubię, nadaje rytm mojemu tygodniowemu bieganiu. Niezależnie czy biegam po 70 km w tygodniu, czy tak jak ostatnio trochę odpuszczam i ledwie kolekcjonuję 20 km - parkrun w sobotę musi być! Od jakiegoś czasu na biegi zabieram także córkę. Zazwyczaj zamykamy stawkę, ale tak jak oznajmiłem kilka tygodni temu: "dopóki żaden znajomy nam junior nie pobiegnie lepiej niż personal best Kreski czyli 28:34 absolutnie się nie ścigamy z czasem i biegamy dla funu"  :D

Dlatego nie lubię odpuszczać Parkruna. Między innymi dlatego, że odpuszczanie wchodzi w krew ;)
* * *


- Kreska, ale powiedz mi, czy Ty naprawdę chcesz biec dzisiaj ze mną? - zapytałem o 7:10 rano kiedy zadzwonił budzik.
- Tak
- Ale nie robisz tego dlatego, że ja chcę, tylko sama dla siebie?
- Oj tato, przestań, przecież chcę.

Czerwona koszulka z napisem "50" na plecach jest z pewnością inspirująca :) 

O 7:45 jechaliśmy już samochodem w kierunku Szczecinka. Temperatura równe 0. Na fotoradary, które jeszcze ostały się na drogach w okolicach Człuchowa nie musiałem zwracać uwagi, bo po prostu jechałem przepisowo :) Po drodze spadł i śnieg i deszcz, raz większy, raz mniejszy. Ja w tym roku jeszcze nie przeszedłem na poważne bieganie w długich legginsach... więc z niepokojem patrzyłem na ten śnieg jadąc na bieg w krótkich dżinsowych spodenkach. Kreska za to zapomniała butów i miała na nogach adidasy pożyczone od babci. Trochę za duże, ale dobrze zawiązane. Na szczęście tuż przed samym Szczecinkiem przestało padać. 

Dziś jest Wigilia. To jeden z tych dni, kiedy odwiedzamy swoje rodziny. I nie tylko ja wpadłem na to aby przy tej okazji odwiedzić inny niż własny, natywny parkrun. Tablice rejestracyjne samochodów zaparkowanych przy starcie wskazywały na kilka różnych województw. Spotkałem także kolegę, który zazwyczaj biega... razem ze mną na parkurnie Gdańsk-Południe. 

Bieg w Szczecinku to 3 pętle. Najpierw po parku, promenadą przy jeziorze Trzesiecko, następnie nawrotka w ogrodach Zamku Książąt Pomorskich i chodnikiem na linię startu/mety. Dokładniej trasę parkuna w Szczecinku opisałem półtora roku temu. Wciąż jest taka sama :) I ci sami ludzie na starcie i mecie :) Cały bieg przetruchtaliśmy w tempie około 6:50 min/km i zajęliśmy przedostatnie i ostatnie miejsce na 38 osób. Ale w żaden sposób nie umniejsza to faktu, że Kreska była pierwsza w kategorii kobiet JW10 i druga kategorii ogólnej juniorów do 10 lat :)

Termos bohaterem dnia

!!! Miał się pojawić na parkrunach już jakiś czas temu. Takie miałem przecieki od orgów z Gdańska, że będą parkrunowe termosy. No i dziś zadebiutował (może był już wcześniej, ale ja widziałem go dziś po raz pierwszy)


A w termosie nic innego jak... barszczyk! Do tego paszteciki! 

Przyznam się, że wyczytałem wcześniej na fejsie, że takie pyszności będą i celowo nie zjadłem śniadania :) To był dobry wybór. 


* * *

Wszystkim Parkrunowcom, wszystkim Biegaczom - życzymy Wesołych Świąt!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy