czwartek, 28 kwietnia 2016
Kącik biegowego melomana: Joy Division - Closer
Samotne poranne bieganie to jeden z najbardziej intymnych aktów. Absolutne przebywanie samemu ze sobą. Można być bliżej. Bliżej samego siebie. To jest właściwa droga, wejdź do środka - tymi słowami zachęca Ian Curtis w rozpoczynającym płytę Atrocity Exhibition.
Closer to jedna z tych największych pośmiertnych płyt. Wydana została kilka dni po samobójczej, udanej próbie wokalisty zespołu. Joy Division bez Iana przeistoczył się w New Order, ale to była już kompletnie inna grupa...
Byłem bardzo zdziwiony, jak bardzo pasuje taka przepełniona smutkiem i kolorami czerni oraz bieli muzyka do biegania. Muzyka, która się nie starzeje, która brzmi wciąż tak samo głęboko jak 25 lat temu, kiedy pierwszy raz posłuchałem jej z kasety, którą w następnych latach niemiłosiernie zdzierałem.
Biegałem z Joy Division cztery poranki z rzędu. Każdego dnia coraz szybciej, rozpoznając tempo w rytm mijających utworów. Nie będę usuwał jej z telefonu. Zostawiam ją obok kilku nieusuwalnych płyt. Takich kiedy wychodząc przed blok, patrzysz na unoszące się nocne powietrze wczesnym porankiem gdzieś w środku roboczego tygodnia i w głowie układa Ci się ten jeden brakujący kafelek do kompletu: to dobry moment aby posłuchać Joy Division.
LISTA PŁYT PRZY KTÓRYCH BIEGAŁEM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz