Od rana jednym uchem i jednym okiem śledziłem misję sondy New Horizons. Około 14-tej miała dotrzeć najbliżej Plutona i zacząć przesyłać nam jego zdjęcia. Moja córka była jeszcze bardziej podekscytowana, jej dziecięca wyobraźnia dopuszczała nawet i takie rozwiązanie, że na tej ex-planecie będą żyli plutonianie i będą nam machać do zdjęcia. Dlatego trochę zawiodła się powyższym zdjęciem z powierzchni Plutona, bez obcej cywilizacji, mimo że mieliśmy gotowy transparent na ich powitanie. Po chwili dyskusji stwierdziliśmy, że kosmos nie kończy się na Plutonie i sonda będzie lecieć dalej szukać ufoludków.
Transparent na powitanie Plutonian |
Po takim wstępie do takiego dnia nie mogłem wybrać innej muzyki na wieczorne bieganie niż siedmioczęściową suitę Gustava Holsta - Planety skomponowaną w latach 1913-1916. Przyznam się, że moim kluczem do muzyki klasycznej są odwołania do niej w rocku progresywnym. Choć powinno być na odwrót, najpierw zbudować fundamenty a potem w kompozycjach z 1970+ doszukiwać się cytatów i inspiracji. Po Planety Holsta sięgnąłem dawno temu z tego powodu, że King Crimson na motywie z Marsa oparli kompozycje Devil's Triangle z płyty In The Wake of Poseidon.
Sam Mars, the Bringer of War był inspiracją także dla Johna Williamsa podczas komponowania jednego z najbardziej znanych motywów w muzyce filmowej - czołówki Star Wars.
Ciekawy jest w tym wszystkim los Plutona, który w pewnym sensie jest i szczęściarzem i pechowcem. Kiedy Holst komponował swoją suitę, Pluton nie był jeszcze odkryty. Został jednak oficjalnie zaliczony do planet w 1930 roku. Gustav Holst miał jeszcze 4 lata życia aby skomponować ostatnią część suity, lecz po prostu nie był tym zainteresowany. Pluton na swoje miejsce w szyku muzycznych planet musiał czekać aż do 2000 roku, kiedy Collin Matthews skomponował Plutona przerabiając jednocześnie końcówkę Neptuna, aby całość dokładnie do siebie pasowała.
Pluton jest jednak szczęściarzem, bo przez 76 lat pozostawał planetą. Jest znany i w pewnym sensie jest publiczny. Nawet w książkach dla dzieci wymienia się go wciąż jako ex-planetę tłumacząc to astronomiczne zamieszanie. NASA wysłała misję w jego kierunku tuż przed jego degradacją, a my dzisiaj z wypiekami na policzkach czekaliśmy na zdjęcia z bliska. Czy takie samo zainteresowanie wywołuje Eris i Ceres?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz