niedziela, 12 lipca 2015

Bieg trasą Pomorskiej Kolei Metropolitalnej


Jakiś czas temu Agata (Biegowy Świat) utworzyła na dzisiejszy niedzielny poranek biegowe wydarzenie na FB - Bieg Trasą Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Od przystanku Osowa do Wrzeszcza. Miało wyjść mniej-więcej 16 km. Jednak było to chyba "mocne więcej", bo kiedy po dwóch godzinach odłączyliśmy się z Michałem od grupy w połowie drogi - byliśmy na przystanku Jasień na 14 km trasy.

Początkowo na spotkanie o godzinie 8:00 na przystanku PKP w Osowej mieliśmy udać się jednym samochodem a drugi zostawić na mecie. Potem wrócić po pierwszy i w ten sposób zoptymalizować czas spędzony w dom. W końcu to niedziela, a my jesteśmy pantofle. Niestety plan wziął w łeb. Dominik na Suwalszczyźnie, Jarek musiał pilnie wyjechać do Olsztyna, a Michał... Michał zgłosił nieprzygotowanie do prowadzenia samochodu w niedzielę rano. Zabrałem więc Michała i jednym samochodem pojechaliśmy na start. Wrócić mieliśmy po niego biegiem urwawszy się w połowie trasy od grupy.

Na miejscu był już Bartek i Tomek. Chwilę później autobusem przyjechała kolejna część grupy z Agatą. Kilka minut po 8-mej ruszyliśmy w kierunku przystanku Rębiechowo, a potem Portu Lotniczego, gdzie miała czekać na nas reszta.




CO WAŻNE: w trakcie całego biegu zachowywaliśmy odległość minimum 20 metrów od trakcji kolejowej, bo tak mówią przepisy.



Na lotnisku czekała reszta ekipy i razem ruszyliśmy w kierunku kolejnych stacji: Matarnia, Kiełpinek i Jasień. Po drodze zahaczyliśmy o stanowisko dla spottersów, Agata całowała żabę, przeprawialiśmy się przez śliski drut.... podobno potem były nawet dziki, ale mnie i Michała już nie było.


Odłączyliśmy się na stacji Jasień i przez TPK pobiegliśmy w stronę samochodu. Chcieliśmy wybrać najkrótszą trasę... i tak nam się wydawało, że biegniemy... tyle, że wyszło dokładnie tyle samo. Ostatecznie pod dworcem PKP w Osowej po przebiegnięciu pętli i połowy trasy PMK zameldowaliśmy się z 28 kilometrami na liczniku.



I teraz najważniejsze. Bo w każdej relacji nie jest istotne to ile, gdzie, z kim, kiedy, którędy ani jak szybko. Najważniejsze jest "dlaczego?"

Napiszę dokładnie to samo co wczoraj - biegacze to najbardziej bezpretensjonalna grupa osób - choć z zewnątrz może to czasami wyglądać inaczej. Z niektórymi znamy się lepiej, z innymi słabiej, ale nawet jeżeli widzielibyśmy się po raz pierwszy w życiu, to język biegania jest taki sam. Nie biegania na wynik, ale biegania dla przyjemności. A drugi powód jest taki, że to fantastycznie uczucie wrócić do domu w niedzielę w południe, mieć niemal 30 km w nogach, czuć się lepiej niż przed wyjściem i mieć dalej cały dzień przed sobą.

1 komentarz:

  1. run around the blok12 lipca 2015 20:25

    O 8 to ja sie przewracalem na drugi bok ;-) Naprawde macie zdrowie, zeby wstawacw niedziele o tak wczesnej porze.;-)

    OdpowiedzUsuń

Podobne wpisy