Policzmy koszty naszej 24-godzinnej wyprawy do Nykoping:
- bilet Ryanairem w dwie strony - 2x12 PLN
- nocleg w hotelu przy lotnisku, w pokoju 4-osobowym wraz ze śniadaniem - 80 PLN
- wkład w zakupy na wolnocłówce w Gdańsku - 30 PLN
- 1,5 litrowa butelka wody w Nykopoing - 10 PLN
- hamburger i kawa w macdonaldzie - 9 PLN
- zestaw hamburger+frytki+wielka dolewka w burger kingu - 45 PLN
- 1,5 l pepsi za 18 PLN
- wkład w parking na lotnisku w Polsce - 9 PLN
Co można by zmienić w tym planie?
Teoretycznie można całą noc biec lub spróbować przekimać na lotnisku. Byłoby teoretycznie taniej o 80 zł, ale z drugiej strony byłby problem albo z zachowaniem elementarnej higieny albo trzeba by było zapłacić 38 zł za przechowalnię bagażu na lotnisku i jeszcze pewnie coś za prysznic. Nie rozpracowałem niestety czy na lotnisku jest prysznic oraz czy jest płatny. Ubranie i buty po 8 godzinach biegu nadawało się wyłącznie do zapakowania w szczelny worek. Bieg z zapasowym ubraniem w plecaku byłby jeszcze możliwy, ale zapakowanie do tego drugich butów to już problem. Może nie tyle problem techniczny - bo wszystko by się dało - ale skoro za 80 zł można mieć jednocześnie:
- przechowalnię bagażu
- nocleg w komfortowych warunkach (w sensie jest materac i można się wyprostować)
- prysznic
- śniadanie
Drugi temat to jedzenie. Z listy wynika, że jedliśmy w fast foodach śmieciowe jedzenie. Oczywiście fajnie by było zjeść jakiś local food w stylowej knajpce, ale ceny w Szwecji są znacznie wyższe niż w Polce i przed pójściem do maca odbiliśmy się od kilku cen w menu innych knajp, gdzie ceny podstawowych dań rozpoczynały się od ~120 PLN. Rachunek za kolację równy kaloriom do zestawu z burgerem sądzę, że przekroczyłby 200 PLN. Z tego samego powodu sądzę, że śniadanie kupowane inaczej niż w pakiecie z noclegiem (szwedzki stół) wyszłoby nas drożej niż sam nocleg.
Alkohol jest mega drogi. Dominik kupił piwo 3.5% w sklepie za 15 PLN. Piwo w knajpie zaczynało się od 30 PLN (małe). Gdyby nie zakupy na lotnisku w Gdańsku uczcilibyśmy nasze dotarcie do mety co najwyżej szklaneczką wody z kranu.
* * *
Czy warto robić takie wypady w stylu do it yourself? Według mnie i się opłaca i warto :) Gdyby podsumować wydatki związane z większością biegów w Polskich górach - to często sam pakiet jest droższy niż cała nasza wyprawa. Nie chcę oczywiście powiedzieć przez to, że nie warto jeździć na organizowane biegi - wręcz przeciwnie. To są dwa inne światy, dwa rodzaje emocji. Na biegu oficjalnym mamy dreszczyk emocji, spięcie pośladków i rywalizację. Na biegu DIY totalny luz i krajoznawczą wycieczkę.
Z drugiej strony czytając relacje z imprez typu UTMB gdzie ludzie piszą że wydali 5 tysięcy (!!!) nie licząc sprzętu, który wliczają w amortyzację na kilka lat naprawdę fajnie jest udowodnić, że biegowe zwiedzanie świata może być znacznie tańsze.
* * *
Za miesiąc lecimy z Dominikiem do Mediolanu na 48 godzin. Nie mamy jeszcze żadnych konkretnych planów, poza pobieganiem sobie u podnóża Alp.
[relacja z wyprawy do Szwecji: http://runaroundthelake.blogspot.com/2016/10/ultra-ikea.html ]
To musiala byc jakas niezla promocja na te bilety. Bo do Sztokholmu Skavstau lataja. Losowo sprawdzilem na 15 listopada. I wyszlo 56 zl w obie strony. Do biletu trzeba dodac wybor miejsca. Chyba, ze mieliscie stojace.
OdpowiedzUsuńPoza tym takie tanie bilety to chyba trzeba rezerwowac pol roku wczesniej. Troche ryzyko, bo skad wiesz co bedziesz robil za pol roku? Jak nie wiadomo co za tydzien.
Bilety kupione 29 września. 4 tygodnie przed wylotem. Celowo wybrałem poniedziałek, bo: a) nie tracisz weekendu, ktory można nawet trzeba spędzić z rodziną b) bierzesz 1 dzień urlopu i następnego dnia jesteś o 8:30 w robocie. Każdy z nas poszedł do pracy następnego dnia prosto z lotniska.
UsuńWybór miejsca nie jest obligatoryjny. Jeżeli nie wybierzesz sadzają Cię losowo - ale to bez znaczenia, nasza przygoda to nie współne 50 minut w samolocie, ale bieg.
Poza tym 56 zł w obie strony to też jest bardzo dobra cena. Wtedy zamiast 225 zł za całą wycieczkę wyszło by 260 zł - nie aż taka różnica.