No więc jesteśmy! 1 października 2016 roku stoimy na starcie 9-tego parkruna Gdańsk-Południe. 54-tego mojego i 14-tego Kreski. Ubrani w koszulki białą i czerwoną. Stoimy i rozglądamy się czy ktoś na nas patrzy jak fachowo wyglądamy :))
No więc patrzę na dzisiejszy start, a tam rodziców z dziećmi lekko ponad 10! Oczywiście Hania i Karol także obecni. Postaliśmy, pogadaliśmy, trochę o niczym a trochę o Spartathlonie. Kilka godzin wcześniej Andrzej Radzikowski wygrał ten bieg! To pierwszy Polak, który wygrał jeden z największych i najsłynniejszych biegów ultra na świecie!
Wystartowaliśmy. Do tej pory Kreski najlepszy bieg to coś około 31 minut. Pierwszy kilometr niby normalnie, bez wielkiej spinki, z tyłu stawki, ale nie na samym końcu. Patrzę na endo a tam czas pierwszego kilometra 5:40 min! Hmmm pewnie trochę za szybko. Pytam się Kreski, czy daje radę, czy nie zwolnić? Trochę zwalniamy... drugi kilometr 5:50 min! Jeszcze nigdy do tej pory nie zaczęliśmy tak szybko. Myślę sobie, że pewnie na górce przy wejściu na mały stawik zacznie się marszobieg. Kiedy trzeci kilometr zrobiliśmy w 5:55 min spojrzałem na Kreskę i dotarło do mnie, że dziś atakujemy 30 minut.
Po drodze wyprzedzamy jeszcze Marcina, który w swoim trzecim biegu Parkrun, mimo, że przygotowany tak dobrze jak nigdy do tej pory - znów obejrzał nasze plecy :))
Czwarty kilometr i czas 5:42 min. Nie ma już opcji aby nie pękła 30 tka. Patrze na endomondo i nie wierzę. Kreska leci przede mną i ciśnie tak, że krople potu pojawiają się na moim czole. I nagle jakieś 400 metrów przed metą odwraca się i pyta:
- Tato, a możemy sobie trochę pochodzić teraz?
- Hmmm, no dobrze, pomaszerujmy, policzymy do dziesięciu i dalej pobiegniemy.
Tak zrobiliśmy. Dopiero później spojrzałem, że na tym odcinku tempo urosło do ~5:00 min/km. Ostatni kilometr zamknął się czasem 5:22 min/km. Zajęliśmy miejsca 74 i 75 na 91 osób!! A oficjalny czas ze strony parkruna to 28 min 34 sek. Pobić życiówkę o 2 minuty? Jestem w szoku. Nie sądziłem, ze koszulka "junior 10" daje tyle mocy :)
Za tydzień biorę ze sobą jeszcze większą ekipę. No i wracam do biegów z wózkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz