sobota, 1 października 2016

Parkrun Gdańsk-Południe #9 czyli Kreska robi PB a Radzikowski wygrywa Spartathlon!

Dziś na starcie byliśmy z Kreską jako jedni z pierwszych. Coś nas nosiło od samego rana... No może nie do końca "anonimowe coś" tylko "coś bardzo konkretnego".... KOSZULKI PARKRUN!! :D Obiecałem Kresce, że nie założę swojej zdobycznej 50-tki do momentu kiedy nie dotrze do nas jej juniorska 10-tka. Trwało to trzy tygodnie, na początku nie było rozmiaru w sklepie, a kiedy już się pojawił, to dostawałem info, że już wykorzystałem swoją "sesję" na zamówienie i nie mogę tego zrobić drugi raz. Na szczęście helpdesk sklepu Wiggle zadziałał wzorowo i chwila na czacie z konsultantem załatwiła temat. Dostałem nawet darmową wysyłkę :)

No więc jesteśmy! 1 października 2016 roku stoimy na starcie 9-tego parkruna Gdańsk-Południe. 54-tego mojego i 14-tego Kreski. Ubrani w koszulki białą i czerwoną. Stoimy i rozglądamy się czy ktoś na nas patrzy jak fachowo wyglądamy :))



Mam wrażenie, że na starcie jest coraz więcej rodziców z dziećmi. Jak tak dalej pójdzie to może i w Polsce pójdziemy śladami Anglii i powstaną specjalne, krótsze parkruny dla dzieci? Chociaż te 5km przebiegnięte w rozsądny sposób nie jest absolutnie żadną barierą nie do przebycia dla każdego dziecka. 7-mio czy 8-mio latkowie wypuszczeni na podwórko czy na boisko by ganiali za piłką robią nawet po 8 kilometrów w ciągu godziny. A taki parkrun, rozpoczęty od marszobiegu wzmacnia nie tylko stronę fizyczną organizmu, ale i rodzinne więzi :)

No więc patrzę na dzisiejszy start, a tam rodziców z dziećmi lekko ponad 10! Oczywiście Hania i Karol także obecni. Postaliśmy, pogadaliśmy, trochę o niczym a trochę o Spartathlonie. Kilka godzin wcześniej Andrzej Radzikowski wygrał ten bieg! To pierwszy Polak, który wygrał jeden z największych i najsłynniejszych biegów ultra na świecie!

Wystartowaliśmy. Do tej pory Kreski najlepszy bieg to coś około 31 minut. Pierwszy kilometr niby normalnie, bez wielkiej spinki, z tyłu stawki, ale nie na samym końcu. Patrzę na endo a tam czas pierwszego kilometra 5:40 min! Hmmm pewnie trochę za szybko. Pytam się Kreski, czy daje radę, czy nie zwolnić? Trochę zwalniamy... drugi kilometr 5:50 min! Jeszcze nigdy do tej pory nie zaczęliśmy tak szybko. Myślę sobie, że pewnie na górce przy wejściu na mały stawik zacznie się marszobieg. Kiedy trzeci kilometr zrobiliśmy w 5:55 min spojrzałem na Kreskę i dotarło do mnie, że dziś atakujemy 30 minut.

Po drodze wyprzedzamy jeszcze Marcina, który w swoim trzecim biegu Parkrun, mimo, że przygotowany tak dobrze jak nigdy do tej pory - znów obejrzał nasze plecy :))

Czwarty kilometr i czas 5:42 min. Nie ma już opcji aby nie pękła 30 tka. Patrze na endomondo i nie wierzę. Kreska leci przede mną i ciśnie tak, że krople potu pojawiają się na moim czole. I nagle jakieś 400 metrów przed metą odwraca się i pyta:

- Tato, a możemy sobie trochę pochodzić teraz?
- Hmmm, no dobrze, pomaszerujmy, policzymy do dziesięciu i dalej pobiegniemy.

Tak zrobiliśmy. Dopiero później spojrzałem, że na tym odcinku tempo urosło do ~5:00 min/km. Ostatni kilometr zamknął się czasem 5:22 min/km. Zajęliśmy miejsca 74 i 75 na 91 osób!! A oficjalny czas ze strony parkruna to 28 min 34 sek. Pobić życiówkę o 2 minuty? Jestem w szoku. Nie sądziłem, ze koszulka "junior 10" daje tyle mocy :)

Za tydzień biorę ze sobą jeszcze większą ekipę. No i wracam do biegów z wózkiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy