sobota, 22 października 2016

Parkrun Gdańsk-Południe #12 czyli jak to dobrze, że nie biegnę dziś do Komańczy


Śledzenie tabelek online z wynikami cząstkowymi biegów ultra to naprawdę świetna rozrywka. Lepsza niż oglądanie meczu w tv. Wczoraj wieczorem doczekałem do północy, kiedy w Krynicy zabrzmiał wystrzał startera i ponad 300 osób pomknęło Głównym Szlakiem Beskidzkim na 150-kilomemtrową trasę przez błoto, deszcz, strumienie i góry w kierunku Komańczy. Rano o 7:00 dołączyła do nich grupa biegnąca 70 km z Chyrowej w tym samym kierunku... Jak ja się cieszę, że oba dystansy mam już za sobą i mogłem obudzić się pod ciepłą kołderką :)

Za oknem mżawka, mgła, jakieś 5-7 stopni. Ostatni raz biegałem tydzień temu na Harpaganie. Na 5 minut przed startem parkruna wydaje się, że pogoda mocno zniechęciła biegaczy i uzbiera się nas ledwo 20 osób. Ale im bliżej 9-tej tym coraz więcej zbłąkanych dusz wyłania się zza mgieł i ustawia na starcie w połowie pętli dookoła zbiornika Świętokrzyska II. I okazuje się, że uzbierało się nas aż 64 osoby. Tradycyjnie już spora liczba juniorów. Tych poniżej 10 lat jest dziś ośmioro.

fot. Paweł Marcinko
Są zarówno nowe osoby jak i stara sprawdzona juniorska ekipa: Pola, Karol, Kreska. No i oczywiście Marcin Rz. Na starcie robimy szybkie ustalenia taktyczne. Kamil chce ostro polecieć do przodu, dlatego tydzień temu przyuczył żonę do startów w parkrunie w roli opiekunki. Ale nie przewidział jednego - opiekunka może nie nadążyć nad podopiecznymi :) Deklaruję się więc, że zaopiekuję się jego żoną na tasie i wspomogę doglądanie dzieci :)

Kamil polecaił z pierwszej linii i chyba zrobił dobry czas, bo jak my ostatecznie dobiegliśmy to był już umyty i czekał na nas na mecie w musztardowych hipsterskich spodniach. My z Wiolką, Kreską i Karolem pobiegliśmy w równym tempie 6:30-6:40 min/km.

fot. Adam Baranowski
Po pierwszej pętli załapaliśmy się w obiektyw drugiego fotografa dzisiejszego biegu - Adama B. Kiedy wbiegaliśmy w przesmyk jak szczęśliwa biegająca rodzina Wiola zaczęła się dopytywać o sens biegania.

-"Daleko jeszcze do połowy?" 
-"Już blisko" - odpowiedziałem


Widząc upadające morale Wioletty zapytałem się, czy nie obrazi się jak urwę się z dzieciakami i polecimy przodem zaatakować 32 minuty. Czwarty kilometr przyspieszyliśmy do 6:08 min/km i rozpoczęliśmy długi finisz.

fot. Adam Baranowski
Kreska i Karol wbiegli na metę równocześnie, trzymając się za ręce,  (jak w starych czasach ja ze Staszkiem), z czasem 32 min 06 sek, pokonując ostatni kilometr w 5 min 44 sek. Karol tym samym poprawił PB o ponad 30 sekund!

musztardowe spodnie Kamila

Bohater dnia
(bohater dnia to nowy cykl, powstał dlatego, bo zawsze po sobotnim Parkrunie chciałem kogoś szczególne wyróżnić, oczywiście czasem będzie serio, a czasem z przymrużeniem oka)

Pierwszym bohaterem dnia zostaje Marcin Rzepniewski! Marcin jest synem kuzyna Wioletty i jednocześnie od kilkunastu miesięcy naszym wspólnym sąsiadem w blokach nad zbiornikiem. Na powyższym zdjęciu w niebieskiej bluzie po prawej stronie. Dzisiaj zaliczył swój piąty parkrun i pobił o 1 sekundę rekord Kreski!

* * *

Wracam do kibicowania Łemkowskim potworom błotnym! Go Łemko!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy