wtorek, 14 lipca 2015

Kącik biegowego melomana: Gustav Holst - Planets


Od rana jednym uchem i jednym okiem śledziłem misję sondy New Horizons. Około 14-tej miała dotrzeć najbliżej Plutona i zacząć przesyłać nam jego zdjęcia. Moja córka była jeszcze bardziej podekscytowana, jej dziecięca wyobraźnia dopuszczała nawet i takie rozwiązanie, że na tej ex-planecie będą żyli plutonianie i będą nam machać do zdjęcia. Dlatego trochę zawiodła się powyższym zdjęciem z powierzchni Plutona, bez obcej cywilizacji, mimo że mieliśmy gotowy transparent na ich powitanie. Po chwili dyskusji stwierdziliśmy, że kosmos nie kończy się na Plutonie i sonda będzie lecieć dalej szukać ufoludków.

Transparent na powitanie Plutonian

Po takim wstępie do takiego dnia nie mogłem wybrać innej muzyki na wieczorne bieganie niż siedmioczęściową suitę Gustava Holsta - Planety skomponowaną w latach 1913-1916. Przyznam się, że moim kluczem do muzyki klasycznej są odwołania do niej w rocku progresywnym. Choć powinno być na odwrót, najpierw zbudować fundamenty a potem w kompozycjach z 1970+ doszukiwać się cytatów i inspiracji. Po Planety Holsta sięgnąłem dawno temu z tego powodu, że King Crimson na motywie z Marsa oparli kompozycje Devil's Triangle z płyty In The Wake of Poseidon.

Sam Mars, the Bringer of War był inspiracją także dla Johna Williamsa podczas komponowania jednego z najbardziej znanych motywów w muzyce filmowej - czołówki Star Wars.

Ciekawy jest w tym wszystkim los Plutona, który w pewnym sensie jest i szczęściarzem i pechowcem. Kiedy Holst komponował swoją suitę, Pluton nie był jeszcze odkryty. Został jednak oficjalnie zaliczony do planet w 1930 roku. Gustav Holst miał jeszcze 4 lata życia aby skomponować ostatnią część suity, lecz po prostu nie był tym zainteresowany. Pluton na swoje miejsce w szyku muzycznych planet musiał czekać aż do 2000 roku, kiedy Collin Matthews skomponował Plutona przerabiając jednocześnie końcówkę Neptuna, aby całość dokładnie do siebie pasowała.


Kiedy w 2006 roku komisja zdegradowała Plutona z rangi planety do planety karłowatej okazało się, że jednak Gustav Holst miał rację nie kwapiąc się z dokomponowaniem dodatkowej planety do swojej suity.

Pluton jest jednak szczęściarzem, bo przez 76 lat pozostawał planetą. Jest znany i w pewnym sensie jest publiczny. Nawet w książkach dla dzieci wymienia się go wciąż jako ex-planetę tłumacząc to astronomiczne zamieszanie. NASA wysłała misję w jego kierunku tuż przed jego degradacją, a my dzisiaj z wypiekami na policzkach czekaliśmy na zdjęcia z bliska. Czy takie samo zainteresowanie wywołuje Eris i Ceres?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy