Zróbmy więc klasyczne podsumowanie, bez roztkliwiania się nad tym ile przebiegłem kilometrów, ile schudłem kilogramów i w ogóle i jak to bieganie zmieniło moje życie.
Podsumowanie będzie składało się z następujących części:
- Najlepsze buty biegowe
- Najlepsza impreza biegowa
- Najfajnieszy bieg nieoficjalny/treningowy
- Najciekawsza książka o bieganiu
- Najfajniejsza płyta do biegania
- Najlepsza potrawa dla biegaczy
Na początek podsumowanie tego w czym biegałem w 2013 roku.
NAJLEPSZE BUTY BIEGOWE
- Miejsce 1 - Kalenji Ekiden 50
Nie zwariowałem. Przebiegłem w tych butach łącznie około 2000 km (zużyłem dwie pary). Przebiegłem w nich trzy maratony i zdecydowaną większość treningów. To buty z najniższej półki w Decathlonie. Za 59 PLN. Bez wymyślnych systemów, żeli, wzmocnień, amortyzacji. I to jest ich najsilniejszą cechą. To są buty najbliższe idei naturalnego biegania. To są najmniej kontuzjogenne buty jakie mam. To są prawidła dla moich stóp. Ktoś może powiedzieć, że dlatego tak o nich piszę, bo nie miałem żadnych innych porządnych butów biegowych. Nie prawda. W 2012 roku zaczynałem biegać w Pumach. Nie pamiętam ich modelu, bo o były buty wygrzebane z szafy po 6 latach nic nie robienia. Szybko doszedłem do wniosku, że warto kupić sobie coś nowego. Ale, że nie byłem pewny czy bieganie nie "przejdzie" mi po kilku tygodniach kupiłem najtańsze. Bieganie nie przeszło, co więcej, w czerwcu stwierdziłem, że dojrzałem już do wydania kilkuset PLN w jakimś profesjonalnym sklepie biegowym. Poszedłem do Gdańskiej Biegosfery, "zmierzyli mnie i zważyli" :) kazali biegać na bieżni, nagrali, pooglądali i kazali wybierać między dwoma modelami Asicsów i jednymi New Balance. (Bo podobno byłem za gruby na Brooksy czy Mizuno) Założyłem, czułem się OK. (No bo co tak naprawdę można sprawdzić w kilka minut na bieżni?) I czując, że lepszego wyboru dokonać nie mogłem wyszedłem lżejszy o 400 PLN z wybajerzonymi Asicsami pod pachą. I co było potem? Potem był dramat. Dziwne uczucie nad palcami (buty nie były za małe - dowiedziałem się, że tak po prostu mają). Pęcherze na nogach - których wcześniej nie miałem WCALE! Zdarta skóra z achillesa po dłuższym wybieganiu. Okej, pomyślałem, że po prostu muszą się ułożyć jakoś. Ale buty były sztywne, biegałem w nich nienaturalnie. Odbicie ze śródstopia było niezwykle trudne. Czułem się jakby mi ktoś włożył stopy w pojazdy opancerzone całkowicie odbierając możliwość czucia bodźców przez stopę. Ale może tak miało być? Może but miał myśleć za stopę? Ostatecznie skończyło się na kontuzji kostki. Schowałem te Asicsy w głąb szafy i poszedłem do Decathlonu po nowe Kalenji Ekideny 50. I wszystko minęło... Po kontuzjach i dyskomforcie nie pozostał ślad. Po prostu biegając w Ekidenach 50 zapomniałem, że mam buty. Ekideny są lekkie i miękkie jak wełniana skarpetka. I o to chyba w butach jednak chodzi.
Kilka dni temu, kiedy po błotnym biegu morsa musiałem pozbyć się drugiej pary moich Ekidenów zostałem na tydzień bez butów. Sięgnąłem więc do szafy i zrobiłem 25 km po długiej przerwie w Asicsach. 25 to nie jest dystans, który robi na mnie wrażenie, to taki dłuższy bieg przed śniadaniem albo po kolacji, o którym się zapomina tego samego dnia. Niestety, nie da się zapomnieć jak znów bolą Cię kostki. Nie wiem dlaczego te Asicsy nie leżą jeszcze w koszu... A wracając do Ekidenów 50 - muszę kupić sobie na zapas 10 par, bo nie wyobrażam sobie co będzie jak zmienią model, albo wycofają z produkcji.
I jeszcze rada dla każdego kogo trapią drobne kontuzje, albo dla tych co dopiero chcą (z Nowym Rokiem) zacząć biegać. NIE KUPUJCIE drogich butów na początku. Nie słuchajcie się sprzedawców - oni w 99% żyją nie z uczciwego doradzania a z prowizji! Kupcie najtańsze buty i nie wierzcie, że w nich nie można długo i daleko biegać. W moim przypadku, gdybym zaczął moją przygodę z bieganiem od Asicsów za 400 PLN już bym nie biegał. Ważyłbym dalej 130 kg albo więcej i stwierdził, że bieganie nie jest dla mnie a kontuzje tłumaczyłbym swoją wagą a nie "wszystkomającymi" i "wszystkoamortyzujacymi" i "wszystkoogłupiającymi" butami. Dziękuję losowi i wężowi w kieszeni, że najpierw zaprowadził mnie do Decathlonu po te tanie buty!
- Miejsce 2 -Ecco Biom Evo Racer
Ecco Biom Evo kupiłem do długich lekturach dotyczących butów minimalistycznych, albo będąc bliższym prawdy, butów - będących pierwszym krokiem do minimalizmu. Nie są to na pewno fivefingery bliskie idei bosonogiego Teda, ale to zdecydowanie INNE buty niż te polecane we wszystkich sklepach sportowych takiemu grubasowi jak ja. Po maratonie po sklepach firmowych Nike, Pumy, Adidasa, Reeboka czy wymienionej wcześniej Biegosferze czy Sklepie Biegowym pani sprzedawczyni w Ecco ujęła mnie tym, że KOMPLETNIE NIC nie wiedziała o butach biegowych. I kiedy jej powiedziałem, że te Racery to są do biegania, to powiedziała, mi, że raczej nie, albo... że w sumie to ona nie wie. Idealna sprzedawczyni! Nie wciskała mi tony kitu i nie trajkotała bełkotem marketingowym zachwalając akurat te buty, których producent odpala najlepszą prowizję. Dała mi po prostu pobiegać! Zostawiłem jej w ramach zabiezpieczenia transakcji moje dzieci pod opiekę i wybiegłem na korytarz Fashion House'a. To była miłość od pierwszego kroku. Wróciłem po dzieci, kazałem zapakować buty i lżejszy o 210 PLN (przecena z 460 PLN) wyszedłem ze sklepu. Urzekły mnie w tych butach następujące elementy:
- Lekkość.
- Bardzo dobre czucie podłoża, każdym fragmentem stopy, dlatego niektórzy w recenzjach piszą, że są to buty do biegania głównie po asfalcie. Ale to nieprawda, po jesiennych lasach sprawdzają się równie dobrze.
- Brak pochylenia między piętą a palcami.
- Ciekawie rozwiązany język, który jest przedłużeniem boku buta, a nie osobnym tworem.
- No i design :)
Przy okazji parę słów o odzieży sportowej w jaką ubierałem się w roku 2013. Ponieważ nie jest moim celem specjalne wydawanie kasy na bieganie korzystam z najtańszych możliwych opcji na rynku. I co więcej wcale mi się nie wydaje, aby to były gorsze wybory. A z moich obserwacji na biegowych ścieżkach 90% Polski ubiera się właśnie w Lidlu i Decathlonie.
Z Lidla mam skarpety kompresyjne i leginsy na lato, z Decathlona (oczywiście najbardziej budżetowy brand: Kalenji): trzy warstwy górne, buty, szorty, plecak i czołówkę. Dodatkowo wyczaiłem jeszcze promocję w Tchibo + zniżka za prenumeratę newslettera i za grosze kupiłem: leginsy na zimę, bluzę na zmianę (II warstwa) oraz czapkę i rękawiczki. Można więc powiedzieć, że jestem biegającym ambasadorem marek: Lidl, Tchibo i Kalenji.
Co więcej CAŁY komplet odzieży, w którym biegałem rok i będę biegał kolejny, kosztował mnie tyle samo co to te fatalne Asicsy "specjalistycznie dobrane" w Biegosferze.
Może coś w tym jest, że bieganie w butach przynosi kontuzję. Dla mnie najlepszy okres to lato, gdy mogę biegać na boso... Tak ciągle łapię kontuzję, bo niestety ja nie mogę dostać butów za 59zł w moim rozmiarze:( Dwa pytania:
OdpowiedzUsuń1. Jaką masz stopę wg biegosfery(pronującą, neutralną czy suplinującą)?
2. Czy Ekideny mają wkładkę?:> bo biorę pod uwagę zakup Ekidenów w największym dostępnym rozmiarze(48) i wyjęcie wkładki:P
No tak, Ekideny kończą się na rozmiarze 48. Nie wiem czy je przymierzałeś, bo ja te Asicsy musialem kupić 47 aby były dobre. Jak przymierzałem New Balancy to też był to rozmiar 46,6-47. Natomiast Ekideny spokojnie i z odpowiednim zapasem pasują w rozmiarze 46 - czyli rozmiarze moich każdych niesportowych butów.
Usuń1. Według Biegosfery mam stopę neutralną
2. Ekideny mają wkładkę. Myślisz, że wyjęcie wkładki powiększy je wzdłuż ? :D
nie mierzyłem jeszcze. nie myślę, tylko wiem:) z butami na siłkę tak robię:P ja mam pronację - więc obawiam się, że jednak Ekideny nic nie zmienią:(
Usuńrozmiar 48 Ekidenów w miarę pasuje. niestety efekt jak w innych butach dla normalsów - ucieka kostka... Po rozmowie z osobą która sporo biega próbuje ostatniego sposobu, żeby nie łapać kontuzji - zmieniam buty na te dla pronatorów. jak nie pomoże zaczynam biegać boso - wtedy nic mnie nie boli i jest ok...
Usuń