Dwa tygodnie temu po raz pierwszy od niepamiętnych czasów pobiegłem parkruna szybko (jak na moje aktualne możliwości). Nazwałem tamten wpis "Powrót". Przez kilka chwil zastanawiałem się jak zatytułować dzisiejszy. Pierwsza myśl - "Normalność". Taki właśnie był dla mnie dzisiejszy bieg... po prostu normalny. Ostatnie miesiące pracy nad sobą sprawiły, że ponownie chce mi się biegać, że sprawia mi to przyjemność. Nie jestem już skazany na towarzystwo zamykającego stawkę :) Po prostu mogę wybrać, czy biec razem z Kreską, czy może pójść w trupa, czy pobiec - tak jak dzisiaj - z Kamilem i pogadać o życiu. Średnie tempo 5:30 pozwoliło mi prowadzić zwyczajną konwersacje przez pierwsze 4 kilometry. Na ostatnim było już trochę gorzej, bo niesiony finiszem zeszliśmy poniżej 5 min/km. Nic nadzwyczajnego :)
Karol zawiąż buty |
Dzisiejszy bieg na jednak swojego bohatera. Zapewne dziesiątki razy spotkaliście go podając mu swój token do skanowanie przez ostatnie dwa lata. Nie ma bardziej oddanych wolontariuszy na naszym parkrunie niż Maciej i Krzysztof Posyniak. Niezależnie od pogody przychodzą na metę, w śniegu, wietrze, mrozie czy palącym słońcu. Wpisali się w krajobraz mety do tego stopnia, że kiedy ich nie ma wszyscy zastanawiamy się co się mogło stać. Dzisiaj również odwiedzili zbiorniki Świętokrzyska I i II. Ale nie tylko po to aby stanąć na mecie. Również po to aby stanąć na starcie, przebiec 5 km i dopiero potem zatrzymać się na mecie. Dla Macieja, czyli Posyniaka Juniora był to absolutny debiut w roli parkrunowego zawodnika. Wielkie gratulacje!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz