W trakcie mojej przygody ze sportem (po 35-tce) spotykam się z wieloma truizmami, które odpowiednio przyswajam, kontestuję lub się po prostu zgadzam. Jak każdy typowy Polak, sam wiem lepiej, jak ktoś coś do mnie mówi to z zasady mam odmienne zdanie, pokłócę się, a potem zazwyczaj przyznam rację. Ale nie przyznam racji tak po prostu, lecz w słowach "
ale pierdolisz truizmy, Michał" co w tłumaczeniu oznacza "
masz rację".
Lista truizmów:
- Siedząc na dupie i analizując czemu się nie chudnie jeszcze nikt nie schudł
Rok temu Dominik zrobił mi zdjęcie z boku, stałem w płaszczu znanym jako "
płaszcz Kręciny". Obraziłem się o to zdjęcie i wylewałem na siedząco przy komputerze swoje żale. W odpowiedzi Michał napisał mi powyższy truizm. Ja oczywiście się odgrażałem, że upublicznię zdjęcia z Mnicha i Łemkowyny i Turku, ale.... miałbym chyba więcej do stracenia :)
Dosłownie kilka dni temu żaliłem się chłopakom, że każdy zbyt duży/długotrwały wysiłek przypłacam kilkoma kilogramami z przodu na wadze w ciągu następnych dni. I z tego powodu w czasie redukcji, w którym jestem aktualnie moja ostatnia niedziela, którą rozpocząłem 2 km na basenie (plus godzinka ganiania za dzieciakami) a potem wsiadłem na rower i zrobiłem 30 km po leśnych ścieżkach - wypruła mnie strasznie. To niby tylko 3h łącznie wysiłku, ale zmęczony byłem jak po całym dniu marszobiegu w górach. Zaś na wadze - wszystko odwrotnie. W niedzielę do góry, w poniedziałek do góry, dopiero we wtorek się zatrzymałem. A dieta trzymana z pełną dyscypliną. I jak odtwarzam w głowie wszystkie swoje wypady na 70+ km to z każdego z nich wracałem grubszy niż jechałem... No kiedy chciałem pogadać jak to jest u innych, czy to normalne, czy tylko osoby z taką tendencją jak ja "nabierają masy od sportu", Michał mi odpowiedział pięknym truizmem: "
każdy ma inny organizm"
Po ostatniej Łemko, na którą wyruszyłem ważąc 120 kg i musiałem zejść na ostatnim punkcie (~50 km) wpadłem w strasznego doła. Postanowiłem zresetować głowę, zaszorować brzuchem o ziemię i zobaczyć co będzie dalej. Oczywiście jak każdy dążący do autodestrukcji chciałem, aby ktoś wyciągnął do mnie rękę... Może trochę bardziej umiejętnie niż Dominik, z którego inicjatywy zostałem wyciągnięty pewnego dnia wieczorem z domu, zawieziony nad morze, gdzie miałem patrzeć jak Dominik kąpię się w Bałtyku, a potem do do podrzędnej kebabowni gdzie..... .. .... ... gdzie Dominik nie chciał rozmieniać 100 zł i zauważył, że mam drobne więc zapytał się czy mogę mu kupić wegetariańskiego falafela :) [Oddał]. W każdym razie kiedy tak stałem i marudziłem czekając aż ktoś mnie zacznie wyciągać z tego niebiegowego marazmu Joszczak spuentował mnie truizmem: "
marudzisz jak baba".
- Truizmy Misia doprowadziłyby do tego żeby biegać razem, ale jesteś uparty jak małe dziecko
No i wtedy trochę się obraziłem i zacząłem zarzucać Michałowi, że jedyne co potrafi to pierdolić truizmy. W ripoście Michał stanął na wysokości zadania i zaczął mówić o sobie w trzeciej osobie:
- Truizmy Misia doprowadziłyby do tego żeby biegać razem, ale jesteś uparty jak małe dziecko.
- A Ty jak mały dorosły - odpowiedziałem.
To jest najsłynniejszy truizm Misia. Powiedział go przed kamerami TVP Gdańsk (czyli przed milionami widzów) zapytany o to jak przygotowuje się do 80-kilometrowego biegu dookoła trójmiasta.
- Biegając robi się formę, a wagę robi się dietą
Pierwszy z serii truizmów ludowych. (Whisky in the Jar to przykład piosenki ludowej, czyli wszystkim się wydaje, że to Metallici, mi się przez pół życia wydawało, że to jest Thin Lizzy, a tak naprawdę to irlandzka piosenka ludowa). Ten truizm ludowy powiedział mi dziś Dominik, kiedy się pochwaliłem, że wczoraj miałem taki dzień, że nie udało się wcisnąć najmniejszego treningu, nawet 4 minut tabaty, a rano okazało się, że schudłem.
- Dyscyplina jest ważniejsza niż motywacja
To jest drugi z serii truizmów ludowych, ale chyba najbardziej obrazuje moją aktualną sytuację. W motywacji jestem cienki, dyscyplina wychodzi mi lepiej. A jutro rano będę mógł powiedzieć, że od 1 stycznia zgubiłem 15 kg. Po 40-tce zrzucanie kilogramów wydaje się trudne i faktycznie nie wystarczy już tylko biegać. Znacznie lepiej sprawdza się wprowadzenie kilku, nawet niewielkich, zmian w swoim życiu. A każda zmiana wydaje się prosta - kiedy już się dokonała. :)) Tym wymyślonym na prędko truizmem kończę ten wpis. A na truizmy Misia zakładam specjalny notatnik i będę je gromadził na potrzeby drugiej części tego wpisu kiedyś tam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz