Staram się nie traktować otaczającego mnie świata powierzchownie. Wręcz przeciwnie, czasem poświęcam o wiele za dużo czasu na zgłębianie pewnych rzeczy tylko po to, aby się dowiedzieć jak działają. Jednak większość recenzji/opinii na temat produktu czytam powierzchownie, omiatając je wzrokiem i szukając słów-kluczy przy których się zatrzymuję pędząc na sam dół recenzji do posumowania.
 |
na starcie parkrun Gdańsk-Południe w sekcji wózkowej |
Jak więc napisać recenzję, która ma być przeczytana? Czy po prostu wymienić wszystkie cechy produktu, który testowałem i ustawić je w pewnej gradacji od tych najbardziej do tych najmniej mi potrzebnych? Czy raczej skupić się tylko na części z nich, które po prostu są warte skierowania na nie scenicznych reflektorów, a wszystkie wymiary, cale, centymetry i kilogramy zostawić innym recenzjom?
Dostałem do testowania od Thule nowy wózek-kombajn, następce
Chariota Cougara, który miałem okazję użytkować 1,5 roku temu. Wózek, który nazwa się Chariot Cross 1 i jest jednocześnie przyczepką rowerową, trójkołowym wózkiem biegowym (przednie kółko sprzedawane oddzielnie), wózkiem czterokołowym do codziennego użytku (dwa małe kółka w zestawie) a także wózkiem do zaczepienia płoz i przypięcia skórzanym pasem do talii Marit Bjoergen (pas, płozy i Marit sprzedawane oddzielnie).
Z racji, że wózek dostałem w połowie listopada, a na początku marca musiałem odesłać go do kolejnego testera przypadły mi w udziale miesiące zimowe. Trochę szkoda, że nie zrobiłem nim żadnej rowerowej wycieczki. Jeżeli chodzi o samo bieganie także nie było klimatu aby zrobić razem z moim najmłodszym dziecięciem mnóstwa kilometrów. Wybiegłem nie więcej niż kilkanaście razy, zaliczyliśmy wspólnie dwa parkruny, kilka weekendowych wybiegań, kilka wieczornych biegów po ciemku w środku tygodnia i kilka rodzinnych spacerów...
Jeżeli utrzymałem czytelnika do tej pory, to się ciesze. Dla tych, którzy czytają wybiórczo pogrubię kolejne zdanie, bo definiuję w nim filozofię Thule z pozycji użytkownika.
Testując 1,5 roku temu poprzednika Chariota Cross 1 miałem kilka uwag, które napisałem w recenzji. Rok później otrzymałem wózek, który miał poprawione dosłownie wszystkie niedoskonałości poprzednika. To niby takie proste... ale jednak godne podziwu, że przy kolejnym modelu nie decydował ani księgowy, ani wizjoner-projektant, ani inżynier-oderwany-od-poczucia-stylu, ale decydowało perfekcyjnie przeprowadzone
user experience, które było czubkiem piramidy złożonej ze wspomnianych: księgowego, designera i inżyniera. Każdy z nich wykonał kawał roboty, ale to UX stał na samym szczycie.