sobota, 21 marca 2015

Le Sacre du printemps - Parkrun #162

"Pozbawioną jeszcze zieleni Ziemię depczą młode nogi, uderzają w nią w surowym rytmie. Zaklinają ją tańcem, aby położyła kres zimie. Tańczą również dziewczęta, aby uśpić straszne siły przyrody."


To fragment z libretta do Święta Wiosny - baletu Igora Strawinskiego. Jadąc na Parkrun #162 wyobraziłem sobie właśnie nasze cotygodniowe bieganie jako coś z pogranicza starożytnych igrzysk oraz pogańskiej ceremonii opisanej muzyką przez Strawińskiego.

Powoli Ziemia ulega uporczywym wezwaniom ludzi. Woda zaczyna się sączyć, łodygi zielenieją, a na drzewach pojawiają się młode liście. Rodzi się życie. To Ziemia posłuszna jest Wybranej. [...] Mężczyźni unoszą ją na ramionach i składają przed świętym kurhanem. Plemię żegna ją, wznosząc ręce ku górze i padając w ostatnim hołdzie na Ziemię.

Muzyka jest dziwna, w 1913 roku w momencie premiery w Paryżu ludzie byli wręcz oburzeni. To jeden z pierwszych przypadków w muzyce klasycznej kiedy rytm został wyciągnięty na pierwszy plan. Muzyka jest naprzemiennie ostra i delikatna. Adoracja ziemi i Ofiara - staroruskie obrządki.

Moją prywatną adorację ziemi przeżyłem dziś na Parkrunie, Zaczęło się od tego, że się spóźniłem i rozpocząłem 300 metrów za grupą. W słuchawkach brzmiało Święto Wiosny, a ja człapałem za grupą z zadyszką. Niemieckie jedzenie jednak zbytnio mi nie służy, bo ostatecznie udało mi się dobiec ledwie na 97 miejscu. Mam nadzieję, że chociaż ofiara została prawidłowo złożona i już niedługo wybiegnę zasłuchany w kolory wiosny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy