środa, 2 marca 2016

Kowall na Kowalach - nietuzinkowe miejsce

Nie jest to blog kulinarny, ani muzyczny tylko biegowy. Ale od zeszłego tygodnia, kiedy Dominik przegonił mnie przez maraton na raty w sobotę i niedzielę coś mi ... zaczęło uwierać w pośladku i głownie zajmuję się jedzeniem i słuchaniem, a nie bieganiem. Nie jestem typowym biegaczem, który każdą kontuzję najpierw próbuje rozbiegać, a potem się zastanawia czemu boli bardziej. Nie biegam z dzienniczkiem i kompletnie nic się nie stanie jak na kilka dni sobie odpuszczę czekając aż fizyczny ból dupy mi przejdzie :)


Wczoraj nawet chciałem pobiegać, bo ciągnie w pośladku mnie jakby mniej, ale ... przeczytałem wpis Run The World o jej zmęczeniowym złamaniu uda i jakoś tak mi przeszła ochota na biegnie z bolącym (nawet lekko) stawem biodrowym.

Skoro nie biegam to słabo pisałoby się o bieganiu. Jest jednak pewien temat kulinarny, który chodzi mi po głowie i stuka w czaszkę od środka prosząc aby się nim podzielić: Restauracja Kowall na Kowalach. Poniżej w punktach kilka całkowicie bezinteresownych spostrzeżeń:
  • Restauracja Kowall mieści się Tesco na Kowalach. To nie jest miejsce, które może się kojarzyć z kunsztowną restauracją, a jednak idea chyba się sprawdza. To nie jest centrum miasta, ale robotnicze obrzeża. Tutaj nie jedzie się specjalnie, bo restauracja wpasowuje się w rytm osiedli. To w pewnym sensie nawet przewartościowanie pojęcia restauracji na noclegowych dzielnicach miast. Kowall pokazuje, że nie musi to być pizzeria, kebab, chińczyk czy kurczaki z rożna. W takich miejscach można też zjeść coś nietuzinkowego i bardzo smacznego.
  • Trzy razy trafiłem tutaj na trzydaniowy lunch dnia. Cena 19,99 za: zupę, drugie danie i deser jest niska i przystępna dla każdego częściej niż raz na miesiąc.
  • Kowalla prowadzi kucharz, który walczył w Top Chefie. Muszę się przyznać, że jeżeli już włączam telewizor to jedynie z dwóch powodów. Pierwszy z nich to Air Crash Investigation na National Geographic, a drugi to właśnie Top Chef na Polsacie :) 
  • Ale to co zawsze najważniejsze, to jedzenie. Tutaj smakuje tak jak właśnie powinno. Jest uczciwe, w oparciu o ciekawe produkty i za każdym razem zaskakująco. Jak kaszotto podane z czyśćcem - do niedawna nawet nie wiedziałem, że taki korzeń istnieje. Albo zupa pomidorowa podana z chipsami z marchewki. 


Zachęciłem już kilkoro moich znajomych do odwiedzenia Kowalla. Za każdym razem opinia była bardzo pozytywna. Mam nadzieję, że restauracja znajdzie swój finansowy balans w tej okolicy i istnieć będzie jeszcze długo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy