środa, 16 kwietnia 2014
Poznaj swoje podwórko
Napisał dziś do mnie Dominik, czy nie mam ochoty pobiec spacerowym tempem dyszki na rozruszanie jego poorlenowych kości. Dyszka zawsze jest dobra. Spotkaliśmy się przed 19-stą i postanowiliśmy trochę bez celu pokręcić się po okolicy. Gdybyśmy byli blokersami to byśmy sobie po prostu siedli przed klatką z piwkiem. Gdybyśmy byli fanatykami motoryzacji to byśmy pokręcili się po dzielni Golfem II. Gdybyśmy byli 15 lat młodsi to byśmy wyskoczyli na Hel pogapić się na foczki w fokarium. Ot taka męska środa. Ale jesteśmy blogerami-maratończykami, więc postanowiliśmy zrobić dyszkę.
Wydawać by się mogło, że okolicę znamy jak własną kieszeń. Jednak mocno się zdziwiłem, że 1,5 roku biegania między Ujeściskiem, Orunią, Zakoniczynem i Kowalami to nic w porównaniu ze ścieżkami wydeptanymi przez wyprowadzaczy psów. To oni są jak Vasco da Gama i Amerigo Vespucci z Gdańska-Południe.
Czy wiedziałem, że 1,5 kilometra od miejsca gdzie mieszkam jest platforma widokowa, z której widać pół Gdańska? Hmmm, coś mi się obiło o uszy, ale przez 10 lat nie pofatygowałem się aby na nią wejść. A widok przedstawia się z niej taki:
Czy wiedziałem, że dosłownie 500 metrów ode mnie są lasy, oczka wodne i ruina dworku wraz z grobem dawnych właścicieli zamordowanych przez Armię Rosyjską w czasie II Wojny Światowej? Tak, wiedziałem, przecież widać ten dworek niemal przez okno... ale byłem przy nim ostatni raz z 8 lat temu...
Biegaliśmy dziś trochę bez ładu i składu, wdrapywaliśmy się na każde wzniesienie w okolicy i zbiegaliśmy "z górki na pazurki". Skręcaliśmy w każdą nową ścieżkę tylko po to aby sprawdzić gdzie prowadzi. Średnie tempo wyszło bardzo spacerowe: 6:23 min/km... idealne na dłuższą przygodę, która czeka nas już za 1,5 tygodnia - TriCityUltra.PL
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz