Noszę się od jakiegoś czasu aby zrobić sobie tydzień oczyszczający wyłącznie na surowych warzywach. Myślę, że zaraz po Wielkanocy będzie na to idealny czas :) A surowe warzywa mają ogromną moc. Czasami idąc do Green Waya największa ochotę mam wyłącznie pochrupać sałaki.
Od pewnego czasu śledzę poczynania ekipy Kolektywu Samo Dobro i ich Spóźnione Śniadania. Nie zawsze mam możliwość na nich być. A dokładnie to byłem tylko jeden raz... Dlatego z wielką radością czytam nowo powstałego bloga z przepisami ze Spóźnionych Śniadań. Kilka dni temu stwierdziłem, że po prostu muszę zrobić ich sałatkę "Ambrozję" gdzie bazą są surowe: marchewka, burak, cukinia, jabłko, papryka. Natomiast perełką w tej kompozycji jest sos, którego głównym składnikiem w palecie smaku jest świeży imbir.
Nie będę przeklejał całego przepisu, bo jest po prostu do znalezienia pod tym linkiem. A sałatka zniknęła bardzo szybko i co najważniejsze, zamieniła się w moc-biegową (moją) i moc-nordic-walking (mojej żony).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz