sobota, 29 września 2018

Wykuwanie życiówki na parkrunie Gdańsk-Południe #115

Jak się coś powie głośno, to potem ciężko się z tego wycofać, a ja kilka wpisów temu chlapnąłem, że chcę się w tę sobotę zmierzyć z życiówką na 5 km. Nie rzucałem sam sobie tych obietnic bez wsparcia na solidnych fundamentach. Robię cały czas uczciwy trening, schodzę z masy i mam wysokie morale :) No i jeszcze tydzień temu Waldek Miś prawie złamał 20 minut pisząc potem, że skończył się czas turystycznego biegania i chce traktować sobotnie parkruny jak sprawdziany formy. Ja też tak chcę.


Parkrun to taki biegowy kameleon, który dopasowuje się do oczekiwań. Bo jeżeli chcesz biegać turystycznie - proszę bardzo! Niemal w każdym tempie możesz znaleźć ekipę konwersacyjną. Ale jak potrzebujesz trochę więcej motywacji do przegonienia kopyt po betonie - zawsze wypatrzysz przed sobą koszulkę, którą można dopaść i pościgać się do aż mety. Tego nie masz na żadnym samotnym treningu.

niedziela, 23 września 2018

Rozbieganie po Poniewierce, niedziela chomika i kolejne plany biegowe


Po Kaszubskiej Poniewierce do biegania wróciłem dość szybko. Zamiast wolnego poniedziałku zrobiłem sobie wolą niedzielę i poniedziałek a we wtorek pokręciłem 10 km na bajorkach i jeszcze dołożyłem kilometr na basenie. Nogi były ciężkawe, ale szły do przodu w tempie 5:30 min/km bez większych protestów. W środę chciałem trochę szybciej, w okolicach 5:00 min/km ale udało się to tylko przez pierwsze dwa kilometry. Potem było gorzej. Na tyle, że nawet PJ Harvey w słuchawkach nie dała rady i po 8 km wróciłem do domu. Zmęczony i chyba nie do końca zregenerowany. Choć nie czułem już żadnych zakwasów do końca zregenerowało mnie dopiero wieczorne piwko z Joszczakiem i Dominikiem :)

sobota, 22 września 2018

Parkrun Gdańsk-Południe #114

Fajną galerię z dzisiejszego parkruna wstawił Paweł. Ukrył się w rowie i strzelał zdjęcia idealnie z boku. Można się dokładnie przypatrzeć jak kto stawia stopę.


Moje zdjęcie wyszło książkowo. Zastanawiam się tylko czy to była specjalna poza do zdjęcia, czy faktycznie tak by wychodziło mi z tym stawianiem kroku. Staram się biegać ze śródstopia, ale czy tak jest faktycznie kiedy biegnę bezmyślnie? Nie wiem. Bo kiedy myślę, to tak jest, ale przecież 95% treningów robi się raczej bezmyślnie :)


Pogoda dziś byłą wreszcie lekko jesienna. Po tych upalnych 5 miesiącach nie ma chyba nikogo, kto by był szczególnie niedopieszczony polskim latem. Jeszcze wczoraj zbierałem strużki potu wpadające do oczu, ale dziś było o połowę chłodniej. 30 --> 15 stopni.

Kącik biegowego melomana: Frankie Goes To Hollywood - Welcome to the Pleasuredome


To nie przynależność do gatunku determinuje czy muzyka mi się podoba czy nie. Poza tym metki często są nadawane przez handlowców, którzy chcą po prostu sprzedać towar. Czy wydany w 1984 roku dwupłytowy album Welcome to the Pleasuredome grupy Frankie Goes To Hollywood sprzedałby się tak samo dobrze jakby reklamować to jako nowe Lamb Lies Down on Broadway czy The Wall? To oczywiście mocno odmienny styl od tego co na swoich magnum opus prezentował Genesis czy Pink Floyd, ale... czy na pewno ścieżka, analizy tego albumu jako naturalną ścieżkę rozwoju rocka progresywnego byłaby aż tak błędna?


czwartek, 20 września 2018

Podsumowanie Poniewierki

Mam od paru dni w głowie kilka niezwerbalizowanych obłoków myśli, które można by nazwać "podsumowaniem poniewierki". Ale nie jakieś konkretne, tylko takie trochę chaotyczne. Zapisze je głównie dla siebie, aby kiedyś w przyszłości wiedzieć jak zapamiętałem ten bieg tuż po nim, póki jeszcze emocje oraz fakty się nie zatarły.


poniedziałek, 17 września 2018

III Ultramaraton Kaszubska Poniewierka 100 km Sopot - Wieżyca


W przeddzień biegu cała głowa wypełniona była niepokojącymi pytaniami i uspokajającymi odpowiedziami. Denerwowałem się na przemian z uczuciem całkowitego spokoju. Ale tym razem ta mieszanka wyglądała zupełnie inaczej niż przed moimi próbami biegania dłuższych biegów w ubiegłym roku. Tym razem niepokój wywoływały tylko rzeczy nieracjonalne. Natomiast patrząc w sposób techniczny, racjonalny - wszystko było w porządku. Nic nie mogło być lepiej.

poniedziałek, 10 września 2018

Parametry "Dnia Konia"

Poprzedni post wyszedł filozoficzny, a nie udało mi się w nim dojść do meritum. Nie udało mi się pochwalić tym, że powoli zaczynam wracać z dalekiej podróży i chyba mogę wreszcie powiedzieć, że jestem już w tym samym miejscu, gdzie byłem 4 lata temu. Patrząc na tabelkę z rekordami, które widnieją w lewym pasku na desktopowej wersji endomondo pojawiła się dziś jedna nowa data.


niedziela, 9 września 2018

Równowaga zabawy i treningu


- A może kiedyś zacząłbym trenować? - myślę sobie czasami sącząc piwko po udanym treningu - Wtedy, to bym na pewno poprawił życiówki...a może i życiówki Żmudzińskiego... fiu fiu... 

Ale kiedy przychodzi otrzeźwienie z tych odległych marzeń do głosu wraca druga myśl.

- Czy biegając (trenując) według kartki to dalej będzie przyjemność? Czy kolejny obowiązek? 

sobota, 8 września 2018

Parkrun Gdańsk-Południe #112

Obudziłem się, patrzę przez okno - pada. Eeee, pewnie znów będzie okno pogodowe, taka zmyłka jak zawsze. No ale nie przestaje lać. Patrzę na moje nowe eNki, które miały zadebiutować dziś na parkrunie i jednocześnie myślę o błotku na małym bajorku. Bez sensu. Ufajdam je zaraz, drugiego dnia...


Przez chwilę nawet miałem plan zaatakować dziś 22 minuty. Choć trochę bez przekonania. Przede wszystkim za późno poszedłem spać. Do drugiej słuchałem na słuchawkach Frankie Goes To Hollywood i nie mogłem zasnąć. Potem obudziłem się o szóstej... No i wczoraj zamiast odpocząć to sobie pobiegłem akcent :)

Wyszedłem z domu pół godziny przed startem. Oczywiście załapałem się tylko na ostanie krople deszczu bo nad Gdańskiem otworzyło się tradycyjne parkrunowe okno pogodowe. Zbiegłem na dół, kilka razy przyspieszyłem chcąc sprawdzić czy mam dziś dobry dzień czy normalny. No i chyba raczej normalny.

piątek, 7 września 2018

Me and my Asics Gel-Glorify


Generalnie recenzje butów mnie nudzą. Mam na myśli pisanie recenzji, bo raz na jakiś czas, kiedy planuję zakup, to czytanie recenzji bardzo mnie pasjonuje i wciąga. Problem jest jednak taki, że najwięcej recenzji dotyczy tych butów, które są bardzo mainstreamowe, albo też producenci chcą aby o nich się pisało. Niewiele jest natomiast do znalezienia na temat butów, które leżą na promocjach, za 50% ceny i ciężko powiedzieć, czy po prostu są niewarte swojej pierwotnej ceny, czy po prostu są tzw. "long tailem" danego producenta.

"Long tail" czyli długi ogon, to termin zaczerpnięty z branży pozycjonerskiej. Chodzi o to, że poza drogim pozycjonowaniem głównych haseł warto także pozycjonować jak najwięcej haseł tzw. III ligowych, które są same w sobie tanie, rzadko wyszukiwane, ale w kupie robi się siła. Mam wrażenie, że podobnie jest na rynku butów do biegania. Każdy producent ma na półce kilkadziesiąt różnych modeli, ale tak naprawdę promuje góra 3-5 z nich a cała reszta tworzy wizualną armię mnogości oferty. I ta cała reszta najczęściej wala się na półkach za 50% ceny. Ale czy to dobry but? Dojście do tej wiedzy jest mega trudne, a najczęściej kończy się sprawdzeniem na własnej nodze. Nie chcesz ryzykować? Płać full price i kupuj Nimbusa! Chcesz zaoszczędzić? Kup Gel-Glorify i sam przekonaj się czy są tak samo dobre jak Nimbusy :)

* * *

Kupno dwóch par butów w tym samym roku? Nie, to nie mogę być ja... No ale jakby nie patrzeć moim ostatnim Asicsom stuknęło 1800 km. Myślę, że spokojnie dobiegam w nich do 3000 km, ale nie będą już moimi podstawowymi butami, a takimi na deszcz, błoto i las. Biorąc pod uwagę, że właśnie idzie jesień, to nabieganie w deszczu i błocie kolejnego tysiaka nie powinno być dużym problemem. 

niedziela, 2 września 2018

Całkiem ładnie tu macie, na tej Łysej Polanie


Byłem o milimetry od odmówienia dzisiejszego biegu i napisania w ciągu nocy czegoś w stylu "sorry chłopaki, ale nie chce mi się, źle się czuję, bieganie jest bez sensu". No ale ja jeszcze nigdy nikogo nie wystawiłem do wiatru :) No może raz się nie dogadałem z Dominikiem co to formy ostatecznego potwierdzenia i skończyło się wtedy na tym, że go przez okno opierdoliłem, że mnie domofonem w weekend budzi.

Ale tak świadomie, systemowo, jeszcze nikogo nie wystawiłem do wiatru. Słowo biegacza! To słowo jest ważniejsze niż słowo np. piłkarza! Jak się z kimś umawiasz i nie przychodzisz to jesteś świnią :)

sobota, 1 września 2018

Parkrun Gdańsk-Południe #111

- Ty, Kamil, skąd ja mogę mieć tą koszulkę? - zapytam na starcie parkruna Kamila
- Nie wiesz? Przecież Marcinko kiedyś rozdawał


W tym tygodniu zobaczyłem 93 kg. Jestem już tuż tuż przed najniższą wagą od ponad 10 lat. Wyciągam z szafy koszulki, o których zapomniałem, że mam, albo takie, których nigdy nie nosiłem i okazują się pasować. Dziś na przykład znalazłem w szafie jakiś nieużywany singlet z napisem PZU.

Kreska zaczęła pod koniec wakacji trenować. Biega sama w tygodniu z endomondo. Tydzień temu obraziła się, że jej nie obudziłem przez 9-tą, więc wczoraj wieczorem kilka razy upewniała się, czy na pewno ją obudzę czy może ma sama ustawiać sobie budzik.

Poranek był wzorowy. Pobudka, kawa, kruche ciasto ze śliwkami. Oczywiście tylko jeden kawałek. Pogoda całkowicie letnia. Miało być już chłodniej i miało lżej się biegać, ale na parkrunie wciąż wakacyjnie.

Parkrun nr 111 był dziś jednocześnie 100-tnym biegiem, gdzie koordynatorem był wspomniany na wstępie Paweł Marcinko. Co prawda koszulek dziś nie rozdawał, ale słodkości na mecie były :)