czwartek, 9 kwietnia 2015

Test słuchawek sportowych - Yurbuds Focus 100


Guaranteed never to hurt or fall out ™ Mocny napis jak na slogan reklamowy, wręcz trademark napisany na pudełku słuchawek sportowych. Dotyka dwóch największych bolączek związanych ze słuchawkami sportowymi: wypadają z uszu oraz przy dłuższym słuchaniu powodują spory dyskomfort. Wczytujesz się dalej... za marką Yurbuds stoi JBL. Czyli to małżeństwo powinno zabezpieczyć trzecią z bolączek - słabe brzmienie. Trzeba przyznać, że marketingowo totalny, bezkompromisowy strzał w środek tarczy.

Słuchawek wciąż nie mam w rękach, ale oglądam filmiki jak montować je w uszach. Systemy mają być cudowne, perfekcyjnie dopasowywać się do uszu, a "wkręcanie" słuchawek w małżowiny ma dawać z nich więcej niż dają zwykłe słuchawki dokanałowe. Nawet samo mocowanie słuchawek w uszach jest zastrzeżone trademarkiem i nazywa się twistlock™.


Szykuje się niezła bomba. Najtańsze z całej serii Yurbudsów dla sportowców to Focus 100. Kosztują dokładnie 79 PLN i to właśnie one wpadają w moje ręce.

Design jeszcze bardziej podkręca atmosferę. Jest nowocześnie, kapie testosteronem. Masz wrażenie, że wkręcając sobie w uszy te czerwono-czarne słuchawki dostaniesz +10 do szybkości na ścieżce a psy będą same schodzić do rowów. Nie piszę tego z ironią. Jakość wykończenia jest świetna. Słuchawki wyglądają bardzo porządnie. Wydaje się, że ktoś wreszcie wyszedł nam - biegaczom na przeciw i zrobił świetny produkt w przystępnej cenie.

W tym miejscu pozwolę sobie na pewną odległą paralelę, którą przeczytałem chyba w 1990 roku w jednym z ostatnich numerów pisma Rock'n'Roll. Dotyczyła ona twórczości Chrisa Rea, ale mi doskonale się przyda w tym momencie:

Wyobraźcie sobie, że jedziecie samochodem i zbliżacie się do wielkiego muru. Na murze majaczy w oddali wielki napis: "za tym murem jest BOSKO!!". Wow, zbliżacie się jeszcze bardziej podnieceni cóż takiego rewelacyjnego spotka was, po przekroczeniu jego granicy. Jesteście coraz bliżej, a wyobraźnia podpowiada coraz to nowsze pomysły jak cudownie będzie za tym murem. W końcu dojeżdżacie do celu. Spoglądacie jeszcze raz na napis, który... okazuje się, że jest całkowicie zwyczajny, przyziemny, po prostu oznajmiający fakt: "za tym murem jest BOISKO".

Tak właśnie się poczułem, kiedy na szybko wcisnąłem, a raczej wkręciłem Yurbudsy w moje uszy i puściłem bardzo dobrze znaną mi płytę Mistrell in the Gallery - Jethro Tull. Kompletnie nic nadzwyczajnego. Wielki napompowany balon, z którego uszło całe powietrze. Kolejne pół godziny spędziłem z instrukcją w ręku i wideoinstrukcją przed oczami. Starałem się idealnie dopasować słuchawki do ucha, bo bardziej skłaniałem się ku temu, że to moja wina, albo mojego mobilnego źródła dźwięku. Kiedy byłem już na 100% pewny, że słuchawki mam dobrze zamocowane przeszedłem się przez pokój i wpiąłem bezpośrednio do wzmacniacza Cambridge Audio. Zapuściłem Days of Future Passed - The Moody Blues i stwierdziłem, że chyba mam zły dzień. Z opiniami wstrzymam się do przetestowania ich w terenie.


Po raz pierwszy założyłem je na godzinną wycieczkę biegową po lesie. Dzień był dobry. Zachodnie słońce przebijające się przed drzewa robiło świetny klimat. Na początek włączyłem płytę Sufjana Stevensa - Carrie & Lowell i ruszyłem.

Czy biega się w nich wygodnie?

Tak jak wspomniałem wykonanie jest świetne, materiały rewelacyjne. Słuchawki sprawiają wrażenie dbałości o szczegóły przy zachowaniu fajnego designu. Po zamocowaniu na uchu jedna z części hasła reklamowego jest zdecydowanie spełniona. Nie wypadały. Naprawdę. Starałem się jak mogłem, biegłem interwały i pokonywałem przeszkody. Słuchawki pozostały nienaruszone, całkowicie na swoim miejscu. Ale czy były wygodne? Niestety nie. Im bliższej było do pełnej godziny biegu tym narastało uczucie dyskomfortu. Ucho to jest bardzo delikatna materia, dlatego rozumiem, że wiele osób biega bez słuchawek, a jeżeli już - to w słuchawkach nausznych. Do wkładania sobie czegokolwiek w ucho trzeba się przyzwyczaić. Słuchawki Yurbuds nie dają niestety tego całkowitego komfortu. Nie można o nich zapomnieć, a po godzinie w uszach - zaczynają przeszkadzać jak większość słuchawek. Tym bardziej zaczynam doceniać testowane niedawno dokanałowe słuchawki JVC, gdzie moje ucho wytrwało w komforcie przez pełne 5h!

Jakość brzmienia

Mam wielki problem jak ugryźć ten fragment recenzji, aby pozostać szczery względem siebie, ale zachować chociaż fragmenty obiektywizmu. Specyfika oceny brzmienia ma w sobie zawsze sporo subiektywizmu i jednemu pewne brzmienie może się po prostu podobać a innemu nie. Każdy ma tutaj rację jak i nikt jej nie ma. Ważne jest aby porównywać je w swojej klasie. Takie klasy można założyć przynajmniej dwie. Po pierwsze cena. Słuchawki kosztują 79 PLN i dlatego porównuje je wyłącznie ze słuchawkami poniżej 100 PLN. Praktycznie wszystkie ostatnio testowane to ten przedział cenowy. Druga klasa to typ słuchawek. Yurbuds Focus 100 to słuchawki dokanałowe. Nie porównuję ich więc z Sennheiserami HD201, które są  nauszne.... Czy ten mega długi wstęp jest wystarczającym usprawiedliwieniem, abym napisał wreszcie całkowicie subiektywnie co myślę? Jeżeli ktokolwiek doczytał... Ja nie kupuję brzmienia Yurbudsów. Wstrzymam się przed bardziej dosadną opinią. Nie kupuję. Absolutnie nie kupuję. Może to wina muzyki, której słucham. Roger Waters - nie. Van Der Graaf - nie. Bob Dylan - nie. Kraftwerk - średnio tak. Sufjan Stevens - średnio tak. Metallica - nie. Więcej się nie katowałem.

Podsumowanie

Jeżeli ktoś ceni ciekawy design, dobrej jakości materiały, słuchawki, które nie wypadają z uszu ale biega nie więcej niż 1h i nie zwraca uwagi na muzykę - to słuchawki dla niego.

Jeżeli ktoś szuka słuchawek, które pozwolą zapomnieć o tym, że są i nie zmęczą przez kilka godzin biegu i pozwolą odnaleźć w muzyce spektrum wszystkich instrumentów - niech przed kupnem znajdzie szansę na ich przetestowanie.

Słuchawki do testu udostępnił sklep headbeat.pl


Tutaj [KLIK] znajdziesz moje inne testy słuchawek do biegania.

3 komentarze:

  1. Niedługo koledze przestaną słuchawki udostępniać po krecim marketingu :)

    Pytanie czego szukamy? Ja osobiście ( tak lajkowałem kiepskie Cresyny) wolę pomimo wszystko słyszeć oprócz muzyki co dzieje się wookół mnie, czy aby np. jakieś wielkie bydlę na czterech nogach nie weźmie mnie za dwunożny jaskrawo odziany gryzak albo czy prozaicznie nie tupię za mocno podczas biegu - to znak że trzeba się skupić :)

    Muszę przyznać że te słuchawki mnie zaintrygowały bo nie wypadają (wierzę na słowo) jak Cresyny. Nadchodzi czas zdjęcia czapki i się zacznie ..
    Pytanie czy wspomniany przez Ciebie dyskomfort w uchu złagodzi wieczne majstrowanie przy pałąkach...?

    A co do jakości muzy - chyba ciężko będzie znaleźć porównanie Cambridge Audio do słuchawy która będzie lekka, będzie dopasowana w 100% do ucha, będzie zgrabna i powabna, wytrzymała na całoroczne warunki biegowe, pociągnie ze dwa sezony i nie będzie kosztowała tyle co wzmak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest takie powiedzenie, że prawdziwa cnota krytyki się nie boi. Można sparafrazować, że dobry sprzęt obroni się sam.

      Kwestia słyszenia psa, to kwestia czy używamy słuchawek otwartych/zamkniętych (jeżeli chodzi o te na pałąku) lub dousznych/dokanałowych. W dokanałowych, podobnie jak w zamkniętych - nie usłyszysz. W otwartych tak samo jak w dousznych - masz taką szansę.

      Z wypadaniem jest naprawdę OK. Z dyskomfortem - tradycyjnie, czyli średnio.

      I jeszcze jedno. Nie porównuję słuchawek za 100 PLN do brzmienia Cambridge Audio :) Chodzi mi tylko o to, że kiedy podejrzewam, że źródło (Xperia Z3) może być z jakiegoś powodu nieodpowiednie dla testowanych słuchawek, dla pewności robię teścik na CA.

      A słuchawek dousznych/donanałowych będę szukał w cenie ~100 PLN. I będę oczekiwał zadowalającego dźwięku. Może trafie na jakąś wyprzedaż Sennheisera. Poki co, jeżeli komuś nie przeszkadza bieganie w lekkich, ale mimo wszystko zamknietych słuchawkach nausznych - NIC z tego co testowałem nie da takiej jakości dźwięku jak Sennheisery HD201. Potwierdza to naprawdę sporo osób, które "zastosowały się do mojej porady".

      Usuń
  2. kupiłem słuchawki i też się zawiodłem (u mnie kosztowały prawie 20 funtów)... może nie tyle niską jakością dźwięku (w pracy słucham przede wszystkim audiobook`ów), co małą słyszalnością :-( sorki ale prawie nic nie słyszałem! Podłączyłem inne słuchawki - wszystko słychać głośno i wyraźnie!
    Pogmerałem w ustawieniach telefonu - bez rezultatu, poczytałem instrukcję (ułożenie słuchawek w małżowinach) - bez rezultatu.
    Ogromnym plusem jest to, że leżą w uszach jak mało które słuchawki, wręcz idealnie!
    Też mam w domu HD201 i chyba je będę zabierał do pracy :-)

    OdpowiedzUsuń

Podobne wpisy