wtorek, 21 kwietnia 2015
Operacja Niepokorny Mnich
- Czemu tak wzdychasz? - zapytała mnie małżonka wyrywając z odrętwienia. Siedziałem właśnie na youtubie i oglądałem relacje z zeszłego roku z Niepokornego Mnicha. Głowa non-stop kombinuje. Przebiegłem Łemkowynę 70 km i było OK. Ale czy dam radę 30 km więcej? Przecież to jest jeszcze od groma kilometrów. Biegłem już kiedyś 100 km, ale po płaskim, góry to zupełnie co innego. Wpatruję się w legendę z profilem trasy i wczytuję w limity z regulaminu. Uuuuuuffff. Oooooooouuu. Aaauuuuuuaaa.
- Ja wzdycham? Przecież wcale nie wdycham! - chyba kłamałem. Wzdychałem mimowolnie. Do startu mamy 4 dni. Nawet mniej. 3 dni i 7 godzin. W tym czasie muszę jeszcze trzy razy pójść do pracy, cztery razy się wyspać, dojechać do Szczawnicy a w międzyczasie zrobić wszystkie rzeczy, które na co dzień robi człowiek. No i zrobić jeszcze jakiś ostatni leciutki trening.
Jedziemy w czwórkę: Michał, Dominik, Jarek i Tomek czyli ja. Tricity Ultra w komplecie. Obyśmy w komplecie spotkali się w sobotę na mecie i to przed limitem czasu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz