wtorek, 9 października 2018
Kącik biegowego melomana: Songs Ohia - Ghost Tropic
Kilka dni temu biegłem klasyczną trasą dookoła zbiorników i słuchałem płyty Ghost Tropic - Songs: Ohia. I doszło do mnie, że naprawdę ciężko jest znaleźć bardziej depresyjno-melancholijną płytę. Ja bardzo lubię smutną muzykę, często w ramach inspiracji wrzucam w google frazy typu "most depressive albums ever". Jason Molina i jego Songs: Ohia się tam nie pojawia. Nigdy nie był na tyle znany, aby przebić się na takie listy. Ale prawda jest taka, że on powinien te listy otwierać. On wręcz powinien wypełniać pierwszą dziesiątkę wszystkimi swoimi płytami...
Ktoś kiedyś napisał, że ta płyta brzmi jakby nagrywana była w środku nocy w tropikalnym lesie gdzieś w środku Ekwadoru. Tak właśnie brzmi. Jest duszna, parna, minimalistyczna dźwiękowo, ale gęsta od gorącej, ciemnej atmosfery tropiku.
Historia Jasona Moliny jest równe dramatyczna i depresyjna jak muzyka jaką po sobie zostawił. Jako niszowy artysta nie dbał o to aby mieć dobre ubezpieczenie, a Ameryka jest okrutna. Kiedy zachorował nie był w stanie zapłacić za swoje leczenie. Wytwórnia próbowała jeszcze zbierać kasę na jego leczenie sprzedając muzykę w zamian za datki. Nie udało się. W 2013 roku, w wieku 39 lat Jason Molina zmarł.... Świat jest okrutny, że wielcy artyści często umierają w biedzie... Minęło 5 lat od tego czasu, a ja wciąż nie mogę się z tym pogodzić i strasznie brakuje mi jego nowej muzyki, która na pewno już nie powstanie...
LISTA PŁYT PRZY KTÓRYCH BIEGAŁEM
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz