sobota, 2 czerwca 2018

Parkrun Gdańsk-Południe #98 - Dzień Dziecka

To już taka nasza tradycja parkrunowa, że na biegu najbardziej zbliżonym datą do Dnia Dziecka to właśnie nasza młodzież w całości obsługuje wszystkie urządzenia, czyli: megafon, stoper, skaner, wydaje tokeny i zarządza całym naszym cyrkiem, a dorośli... po prostu biegną.


Pomysł bardzo fajny, bo dzieciaki bardzo to przeżywają. W tym roku koordynatorką z przywilejem założenia niebieskiej koszulki lidera została Julka... a potem maszyna poszła w ruch, przemówienie przez megafon, bieganie, liczenie czasu, skanowanie, słodki poczęstunek...


Ale zanim to zastąpiło... no właśnie... Przyjeżdżam rano nad stawik. Samochodem, bo tam mam flagi, maszty i cały sprzęt. Zaczynam je powoli rozstawiać ale ciągle czegoś mi brakuje.

- O w mordę!!! - pomyślałem
- ZAPOMNIAŁEM PLECAKA ZE STOPEREM I SKANEREM! - powiedziałem już na głos.


Zostawiłem moje dwie córki, kazałem pilnować flag i wskoczyłem do auta. Oczywiście plecak czekał w domu przy schodach, zdążyłem na czas, ale czułem, że jestem trochę nieogarnięty.

Na starcie spotkałem najpierw Waldka Misia. Pogadaliśmy trochę o Maderze (w kontekście biegu, a nie Rysia Petru) i nawet Miś próbował umówić się ze mną na wspólny bieg aby łamać 25 minut. Dla mnie super pomysł, bo sam taki miałem, za to gdzie tam Miś na łamanie 25 minut...

Spotkałem też Adam Baranowskiego, ale był bardzo skoncentrowany i jakoś rozmowa się nie skleiła. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że Adam ma bardzo chytry plan. Adam planował ten bieg... planował złamać odwieczną zasadę... zepsuć swoje statystyki i ten bieg.... Adam planował wygrać!

Ruszyliśmy. Pierwszy kilometr całkiem całkiem... 4:40 min. Pogoda mega gorąca, ale nie chciałem szukać wymówek. Od dwóch lat nie biegałem 5-tki poniżej 25 minut i dziś po prostu postawiłem sobie za cel złamać ten wynik. Kilometr nr 2 - 4:50 min. Wciąż na zakładany wynik poniżej 25 minut. Ale zaczęło robić się ciężej. Wisiałem czasami komuś na plecach, a czasem to ktoś mi wisiał. Tak naprawdę potrzebowałem tej rywalizacji, bo bez niej mniej się chce...


Kilometr nr 3 - 4:59 min. Wciąż poniżej 5 minut. Wyprzedziłem Leszka i zacząłem zbliżać się do Krzyśka Łapucia, który... trochę mnie wkurzał :) Bo ja walczyłem o przeżycie, a on co? A on biegł sobie z pieskiem i jak piesek chciał  przystanąć to przystawał razem z nim. Jak piesek chciał zamoczyć nóżki w strumyku to Krzysiek czekał obok. I cały czas był przede mną! :)

4 kilometr równo 5 minut. Czyli mam 30 sekund zapasu, a przede mną jeszcze finisz, więc spokojnie 25 minut złamię pomyślałem.

No i tak zacząłem ten finisz kiedy patrzę.... a przy moim samochodzie zaparkowanym na łuku przy szlabanie czai się straż miejska! Ciekawe, który z moim ex-sąsiadów jest na tyle miły, że w ciągu 30 minut zdążył zadzwonić po straż aby interweniowała w sprawie samochodu, który nic nie zastawiał i nikomu nic nie ograniczał.

Przyspieszyłem trochę. 5 kilometr 4:29....

- Proszę Pana, Pan mi nie daje mandatu, bo ja organizuję ten bieg i tutaj się zatrzymałem aby sprzęt wypakować - wysapałem
- To Pan się zdecyduje! Pan organizuje czy Pan biegnie?!

W sumie Strażnicy Miejscy poruszyli bardzo ważny temat w parkrunie - mianowicie jakie wyjątki można stosować kiedy biegacz jest jednocześnie wolontariuszem i czy należą mu się dwa punkty do koszulki zarówno tej na liczbę biegów jak i liczbę wolontariatów :) 

Ostatecznie od mandatu odstąpili. A czas jaki został mi zmierzony to 23:51 min. Lepiej nie biegłem od dwóch lat :)


* * *

Dzieciaki jako organizatorzy poradzili sobie znakomicie! Jesteście bohaterami dnia, choć bardzo długo zastanawiałem się, czy nie przyznać ten nagrody sobie :) Zaważył na tym jeden fakt. Dzieciaki były perfekcyjne, a ja zgubiłem jeszcze kabelek od stopera i Paweł nie mógł przeze mnie zgrać wyników od razu po biegu. Kabelek się znalazł - schowałem go do plecaka żony :)

A Miś? Miś pobiegł poniżej 25 minut. I fajny żarcik mi zrobił, na który się nabrałem. 20:35 min to też poniżej 25 minut, prawda?

PS. Adam Baranowski wygrał


1 komentarz:

  1. Wszystko dlatego ze miałem nowe buty, ale nie zauważyłeś, a ja nie miałem odwagi się pochwalić. :D
    A na mecie jakaś Pani pytała czy potrzebna mi pomoc :)
    Wszystko przez tego biegacza przede mną, musiałem go dogonić !

    OdpowiedzUsuń

Podobne wpisy