niedziela, 13 października 2013

The Expendables

Serj Tankian zagrał świetny koncert. Chociaż przez pierwszą połowę zastanawiałem się czy nie fajnie by było jakby jednak zahaczył o SOAD, ale im dłużej koncert trwał tym bardziej rozumiałem jaka linia rozdziela Serja jako członka SOAD oraz Serja solowego, z orkiestrą.

Gravity było też całkiem fajne, choć najgorsza była w tym wszystkim decyzja czy iść na Gravity czy Wałęsę.

I tym krótkim podsumowaniem można by zamknąć weekend który zdarza się raz na kilka miesięcy (czyli weekend, kiedy ktoś inny zostaje wieczorem z dziećmi:)), gdyby nie fakt, że Dominik nie włączał netu przez całą sobotę, przez co nie miał świadomości moich 38 kilometrów i kiedy późnym wieczorem zdzwoniliśmy się usłyszałem krótkie zachęcające "To o której jutro biegniemy? 8? 9?"

No i co miałem odpowiedzieć? Wynegocjowałem 9:00 i następnego dnia ustaloną wcześniej trasą ruszyliśmy z Parku Reagana w kierunku Sopotu. Pogoda rewelacyjna, telefon z endo schowany głęboko w plecaku, więc kompletnie bez kontroli tempa i liczenia sekund posuwaliśmy się wzdłuż plaży to uskakując przed falami to przeskakując strumyki i mijając mostki

Kilkaset metrów za Sopockim molem dogonił nas na rowerze Paul Pierre, przywiązał jednoślad do słupka i w trójkę ruszyliśmy w stronę Orłowa.

(veteran, runner-up & rookie)

 
Pod klifem (który to co niektórzy widzieli po raz pierwszy w życiu (!)) zarządziliśmy odwrót i spokojnym tempem skierowaliśmy się do punktu startu. Łącznie trasa wyniosła nieco ponad 20 km. To "nieco ponad" miało swój bardzo głęboki sens - dzięki temu pierwszy raz w życiu złamałem 100 km w ciągu jednego tygodnia.
 
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy