sobota, 5 października 2013

Parkrun #88 - czyli kolejna 1/50 biegu po koszulkę

Może to niepopularne stwierdzenie, bo biega się przede wszystkim dla samego siebie, dla zdrowia, dla walki z czasem etc. Otrzymywany na zawodach medal to tylko pamiątka a nie cel sam w sobie, w końcu to tylko medal za uczestnictwo. Dlaczego więc tyle osób co tydzień biega w parkrunie? Ja biegam dla koszulki! Koszulka "PARKRUN 50" to szacun na trasie heh. Poki co brakuje mi jeszcze jakieś... 44 parkrunów... Ale czy coś może lepiej budować wytrzymałość w odległych celach jak cosobotnie poranne sprawdzanie się wirtualnym alkomatem czy mogę pojechać na parkrun? Co bardziej hartuje charakter niż pozbawienie się kolejnej szklaneczki whisky w piątkowy wieczór z myślą "jak to wypije to na pewno nie pojadę na parkrun :(" ?

Dziś zbliżyłem się o kolejną 1/50 do upragnionej lansiarskiej koszulki parkrunowej. Wstałem, dojechałem i pobiegłem. Co więcej miałem nawet pobiec na luzie, bez ścigania się. Wytrzymałem 500 metrów na luzie, a potem jakoś głupio mi się zrobiło, że będę na zdjęciach obok człowieka przebranego za kurczaka, który biegł dla funu. I przyspieszyłem. Z jednej strony biegłem na luzie i nie chciałem iść na total, ale z drugiej cały otoczony byłem absurdalnymi myślami "NIE, nie może być tak, że przegram z człowiekiem w takich samych skarpetkach. TO JA muszę wygrać klasyfikację dla osób w żółtych skarpetach kompresyjnych z Lidla"

kurczak i III miejsce skarpet z Lidla (fot. parkrun)

II miejsce skarpet  z Lidla (fot. parkrun)

I miejsce w klasyfikacji żółtych skarpet z Lidla - moi! (fot. parkrun)

I tym sposobem pobiegłem na przemian zwalniając i przyspieszając ledwie 2 sek wolniej od mojego parkunowego rekordu.

A na koniec uwaliła mnie osa! Na ostatnich metrach finiszu zabłąkana październikowa osa zapewne zahipnotyzowana moimi czarno-żółtymi biomami ecco wpadła mi pod rękaw i uwaliła w rękę.

Myśle, że to jad z odwłoka osy sprawił, że zamiast pojechać do domu wybrałem się na kolejne 5km biegiem w dół parku odpiłowanej ręki Reagana ku morzu i po plaży i minąwszy październikowych morsów strzeliłem sobie fotkę z ręki.



2 komentarze:

  1. Ach, nie wiedziałem o to takiej klasyfikacji, też bym założył skarpety z Lidla :)

    OdpowiedzUsuń
  2. heh, ale zdaje się, że w takim wypadku przez długi czas nikt inny nie miałby szans na najwyższą pozycję na pudle

    OdpowiedzUsuń

Podobne wpisy