Kiedy po prostu idę mam wrażenie, że świat obok porusza się za wolno. Chodnik pod nogami naśladuje efekt slow motion. Czuję się niekomfortowo, czuję niepokój, czuję się źle.
Dobiegłem do auta. Wrzuciłem torby do bagażnika i również biegiem obrałem azymut na dołączenie do reszty rodziny. I kiedy tak biegłem ubrany w granatowy sweterek zacząłem się zastanawiać czy więcej kilometrów pokonuję marszem czy biegiem?
Arytmetyka była dość łatwa. Wyciągnąłem po prostu dane z trzech aplikacji:
- Zdrowie na iPhona (która mierzy moje całkowite przemieszczenie kiedy mam przy sobie komórkę)
- Endomondo (czyli apkę, w której agreguję swoje wszystkie treningi)
- TomTom (czyli apkę, do której zgrywam treningi mierzone zegarkiem, kiedy biegam bez komórki)
Dodatkowo przyjąłem dwa uproszczenia:
- Nie poruszam się praktycznie nigdy bez komórki albo zegarka. Uproszczenie zgodne z prawdą.
- Nie biegam jednocześnie z komórką i zegarkiem. Tutaj może zdarzyło mi się to zrobić kilka razy, ale w skali roku to są promilowe różnice. Kiedy chcę posłuchać muzyki - biegam z komórką i również komórką mierzę dystans. Kiedy nie słucham - biegam z zegarkiem.
Mając takie założenia wystarczyło wyciągnąć suche dane i odpowiednio je odjąć/dodać.
- Według aplikacji Zdrowie pokonałem w 2019 roku 3467 km ze swoją komórką.
- Według TomToma przebiegłem 1110 km (czyli tyle przebiegłem z zegarkiem i każdy trening uploadowałem na endo)
- Według Endomodno pokonałem 3433 km biegiem (bieganie+bieżnia)
Czyli łącznie pokonałem:
- marszem i biegiem (1+2) 4577 km
- z czego samym biegiem (3) 3433 km
- a samym marszem (1+2-3) 1144 km
I jeszcze wykres kołowy :)
Trudno się po takich obliczeniach dziwić, że jak idę z zakupami po IKEI to biegnę, skoro 3/4 dystansu jaki pokonuję w ciągu roku - pokonuję biegiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz