czwartek, 29 października 2015

Ile kosztuje biegacz ultra?

Od biegu Łemkowyna Ultra Trail 150 minęło kilka dni, a wymięty numer startowy i medal wciąż leżą na środku stołu w kuchni. Te wspomnienia są zbyt świeże aby trafiły od razu na wieszaczek/do szuflady. Stan, w którym jestem to ciągłe, totalne otępienie. Zacząłem już normalnie funkcjonować, chodzę bez stękania, podbiegam nawet kiedy trzeba, chodzę do pracy, wożę dzieci do szkoły a po szkole pilnuję aby odrobiły lekcję. Ale co jakiś czas zatrzymuję myśli i mówię sam do siebie: "Fuck yeah!! Zrobiłem to!!"


Do tej pory racze unikałem wpisów o sprzęcie. Kiedyś skrobnąłem coś o odzieży z Tchibo oraz epitafium dla moich Asicsów. Dla mnie najważniejszym elementem wyposażenia biegacza są słuchawki. Reszta ma nie przeszkadzać, ewentualnie pomóc dotrzeć do mety. Wiem, że im droższy sprzęt - tym najczęściej lepszy. I na pewno liczy się to kiedy walczysz o czołowe lokaty, ale czy dla zawodników częściej kontrolujących limity na punktach jest to aż tak istotne?

Istotne jest na pewno, dla mojej żony, której ulubionym blogerem jest Michał Szafrański. Grazia, to dla Ciebie :)

Zaczynam od pierwszej warstwy. Godzina startu zbliża się z każdą minutą, trzeba zwlec się z łóżka i zacząć ubierać z przygotowanej uprzednio kupki. Ten sprzęt zrobił ze mną Łemkowynę:
  1. Gacie - zwyczajne bawełniaki z pięciopaku z Tesco. Nie jestem z nich zadowolony. Generalnie gacie to moja pięta achillesowa. Testowałem sportowe, obcisłe, ale fatalnie rolują mi się w pachwinach. Każde po kilkunastu godzinach biegu powodują otarcia. Nie mam na to pomysłu. Koszt 5 PLN
  2. Koszulka - z pakietu Maratonu Solidarności. Nie wiem kto ją wyprodukował, ale jest rewelacyjna. To zdecydowanie najlepsza techniczna koszulka jaką miałem. Można biec w niej ponad dobę a sutki nawet nietknięte :) Koszt 0 PLN
  3. Koszulka termiczna na długi rękaw - nazywana także bielizną termoaktywną. Kupiłem najtańszą z Decathlonu marki Wed'ze Simple Warm. Całkiem sensownie się sprawdziła, bo co jak co, ale nie mogę powiedzieć, że na Łemkowynie było mi zimno. Koszt  25 PLN
  4. Koszulka na długi rękaw - taka cieniutka, założyłem ją na 102 km jako trzecią (z pięciu) warstw. A kupiłem w Lidlu rok temu na wyprzedaży za 17 PLN 
  5. Bluza - moja klasyczna druga warstwa, w której biegam już trzeci rok. Od Tchibo. Koszt 71 PLN
  6. Kurtka przeciwdeszczowa/wiatrowa z kapturem - zarówno rok temu jak i w tym roku korzystałem z najtańszej opcji - Quechua za 34 PLN. Deszczu i wiatru nie przepuszcza do wewnątrz, ale i ciepła na zewnątrz - co jest i atutem i wadą. Na Łemko służyła mi jako termoregulacja na ostatnich dwóch etapach. Jak wiało huraganowo - zakładałem, jak kryliśmy się za drzewami - ściągałem. Dzięki temu nie zagrzałem się ani nie wychłodziłem.
  7. Długie legginsy - kupione w zeszłym roku w Lidlu na początku sezonu. Za 40 PLN. Nie jestem z nich zadowolony, trzeba je bardzo wysoko zaciągać i sznurować. Wyglądam w nich jak Obelix. Dodatkowo musiałem je dość często poprawiać.
  8. Skarpetki - Decathlon w dwupaku za 8 PLN, czyli koszt jednej zużytej pary to 4 PLN 
  9. Buty - przed biegiem długo oglądałem i wahałem się nad Inovami Mudclawami. Ostatecznie stanęło na tych samych co przed rokiem Asics Fuji Trainer 3. Nie mają one aż tak agresywnego bieżnika, czasami ślizgałem się bardziej niż inni, ale za to są bardzo wygodne. Takie rozczłapane kapcie. Koszt - 189 PLN
  10. Rękawiczki - kupione w Decathlonie za 29 PLN. Jak dla mnie to cenowe szaleństwo.
  11. Czapka - zwykła polarowa na 10 PLN.
  12. Buffka na szyję, którą dostałem w pakiecie w Ardenach na Grand Trail Des Lacs Et Chateax. Koszt 0 PLN
  13. Plecak Quechua Diosaz 10 Raid. Lecę z nim już drugi sezon. Plecak na 10 litrów, bukłak 2 litry. Trochę może brakuje mi ekstra kieszonek na ramionach, ale jest w porządku. Liczę, że w samych zawodach zrobiłem z nim 1000 km a drugie tyle w różnych dłuższych biegach treningowych. Koszt 140 PLN
  14. Czołówka. To był mój największy dylemat. Do tej pory miałem takiego zabawkowego Energizera 50 lumenowego. Ale przed Łemko najwięcej czasu na forach spędziłem w poszukiwaniu światła. Wg. zasady, że biednego nie stać na tanie rzeczy powinienem kupić Petzla Nao. Jednak nie byłem w stanie złamać tabu i wydać 4 stówki na latarkę i extra stówkę na zapasowy akumulator. Nawet jeżeli jest to najlepsza czołówka świata, nie dam za światełko tyle kasy. Postawiłem na markę Tiross TS-1102 z diodą 9W Cree XM-L T6 - polska firma, chiński produkt, kosztował 70 PLN. Zasilany 3xAAA dawał 350 lumenów. W ciągu 21 godzin biegu w nocy baterie zmieniałem dwa razy. 
  15. Kije. Na Micha wziąłem kije nordic-walkingowe mojej żony i ... złamałem. Tym razem kupiłem kije Quechua za 78 PLN (para). Bez nich byłoby mega ciężko. 
  16. Zegarek. Ciągle nie czuję potrzeby jego posiadania, albo ciągle nie ma tak dobrego produktu, który by sprawił, że muszę go mieć. Całkowicie wystarcza mi telefon z endo + powerbank. Telefon każdy ma i dostaje się go za ziko w abonamencie, więc nie liczę. Powerbank to wydatek 70 PLN
  17. Żele/batony - Michał kupił mi trzy batony przed startem, ale chyba sam zjadł w nocy, bo ostatecznie nie wiem gdzie są. Zniknęły :) Żel jem jak znajdę w pakiecie. Poza tym kilka batonów ze spożywczaka + to co dają na punktach.
Podsumujmy zatem ile kosztuje wyposażenie ultrasa, który zmieścił się w limicie na Łemko 150. Kalkulator w dłoń i mamy szaloną sumę.... 782 PLN


12 komentarzy:

  1. Co do gaci, to na łemko idealnie spisały się zwykłe bokserki (nie zawijały się, bo były dociśnięte leginsami) i wazelina. Ultra bez wazeliny? Nie, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie nie i nie. Nie jestem w stanie skumać jakie macie kształty swojej dupy, że chwalicie te gacie. Też je mam, też dociśnięte leginsami i ZAWSZE robią mi masakrę z pachwin na biegach więcej niż 20 km. Wazelina - rzecz święta. Nie ma ultra bez wazeliny, to się wie :)

      Usuń
    2. Polecam jednak wypróbowanie technicznych, ale takich z nogawką przedłużoną do (prawie) połowy uda. Takie zwykłe techniczne z lekko przedłużoną nogawką dla mnie też są do użytku tylko na biegach < 20km, a potem zaczynają się zwijać i obcierać pachwiny. Z długimi nigdy nie miałem problemu.

      Usuń
    3. Motzel - widzę, że dokladnie rozumiesz mój problem. Te klasyczne z lekko przedłużoną nogawką zaczynają się zwijać właśnie po 20 km. Muszę spróbować tych z przedłużoną. To może być rozwiązanie.

      Usuń
    4. A myślałem, że tylko ja mam problem z tymi niby sportowymi bokserkami. Chyba na inną figurę projektowane:-)

      Usuń
    5. Miałem podobny problem - może nie jakoś bardzo uciążliwy ale niektóre gatki potrafiły wyrządzić szkody ;) Pomogły mi te: http://www.jaxa.com.pl/boxer-cool/produkt

      Usuń
  2. Zrozumieli święte słowa proroka w końcu... A jeszcze rok temu-wazelina to nie dla nas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sie zawsze smarowałam, wcześniej bepanthen i sudocrem. Tego mi w domu przez jakiś czas znowu nie zabraknie.

      Usuń
  3. Jeśli nie możesz znaleźć dobrych gaci to biegaj bez gaci. Serio. Oczywiście sprawdza się tylko jak jesteś w leginsach. Jedyna wada, to że częściej trzeba je prac ale nie ociera :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo obciera mega mocniej :)

      Usuń
    2. Bez gaci można do max 20 km. Dalszy bieg to już jakieś .. jaja ;) Serio, próbowałem i też nie jest to rozwiązanie. Co prawda gdzie indziej - ale też piecze.

      Usuń
  4. Wazelina? Ciekawe.." Wyglądam w nich jak Obelix." spluło mi monitor :)

    OdpowiedzUsuń

Podobne wpisy