Sorry Michał, ale niestety dla Ciebie jestem już na mecie. Wiem, że dyskografia The Rolling Stones jest o wiele obszerniejsza niż The Beatles, ale zasady nie muszą być sprawiedliwe, kiedy liczy się sport i dobra zabawa :)
Dla niezorientowanych przypomnę, że toczymy z Michałem zdalny pojedynek, kto pierwszy wybiega całą dyskografię wybranego przez siebie zespołu. Ja wziąłem się za The Beatles, a Michał za The Rolling Stones.
Swoją drogą i tak myślałem, że przebiegnięcie tych 13-stu albumów studyjnych The Beatles zajmie mi znacznie mniej czasu niż się okazało, ale w międzyczasie było kilka biegów towarzyskich, jakieś zawody (biegłem na zawodach? nie pamiętam :))
Biały Album słuchałem na raty. Jedną stronę w masakrycznym tempie 6:00 min/km wracając z pracy w duszącym skwarze. Drugą w dość ciepły poranek, ale bez zamulania w tempie 5:10 min/km.
Yellow Submarine oraz Abbey Road słuchałem w niedzielę biegnąc malowniczą trasą nad jeziorem Charzykowskim, w którym ostatecznie sam zrobiłem z siebie żółtą łódź podwodną i zanurkowałem w jeziorze. A wcześniej stwierdziłem, że to jednak I Want You (She's So Heavy) jest najgenialniejszym kawałkiem The Beatles. Tempo 5:40 min/km
Let It Be to niestety męczarnia. Męczyli się Beatlesi nagrywając tę płytę. Męczyłem się ja jej słuchając. Męczyłem się biegnąc po raz kolejny w skwarze z pracy. Tempo 5:25 min/km było dla mnie masakrą, pustynnym parkrunem, ale spieszyłem się na wywiadówkę i po prostu o określonej godzinie musiałem dobiec.
Podsumowanie:
Z The Beatles na uszach biegłem łącznie 9 godzin, 8 minut i 45 sekund. Nie jest to stricte czas trwania wszystkich płyt, bo zdarzało się, że płyta się kończyła a ja jeszcze miałem fragment dobiegnięcia do domu.
Przekładając na kilometry, wyszedł mi świetny dystans 100 km i 430 metrów
Od dziś zastanawiam się jaką kolejną wielką (a może niewielką) grupę/artystę wziąć za rogi i przebiec z nią całą dyskografię? Macie jakieś propozycje?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz