poniedziałek, 30 października 2017

Kącik biegowego melomana: Oasis - (What’s the Story) Morning Glory?

Tak jak wspomniałem, będzie trochę więcej kącika teraz. Nic się nie zmienia, muzyka jest dalej moją największą motywacją do biegania a pisanie o niej po prostu sprawia mi przyjemność.

Najczęściej wybieram płyty, które dobrze znam, które lubię, zupełnie jak w Rejsie :) I o nich bardzo łatwo się pisze, każda z nich kojarzy mi się z jakimś fragmentem mojego życia, który mogę tutaj przywołać.

Ale są też takie pozycje, które słucham na zasadzie "ludziom się podoba, dowiedzmy się więc do cholery dlaczego". W swojej muzycznej edukacji całkowicie ominąłem grunge i britpop, czyli dwa główne nurty, którymi przesiąkał świat w trakcie mojego liceum i studiów. Jest kilka zespołów-fenomenów, których t.o.t.a.l.n.i.e nie rozumiem i od czasu do czasu sprawdzam czy coś się nie zmieniło. Jednym z nich jest Oasis.


"Oasis to największy zespół świata" - powiedział kiedyś jeden z braci Gallagherów. Być może była to tylko prowokacja, która miała nawiązać do słów Lennona, że "The Beatles są teraz popularniejsi od Boga". Ale jeżeli świat się zachwyca, sypią się ekstatyczne recenzje, a sam Tony Blair powiedział publicznie, że codziennie przed pracą słucha Definitely Maybe...  to może po 22 latach od wydania (What’s the Story) Morning Glory? warto wreszcie tej płyty posłuchać!?


Okazja sama przyszła do człowieka. W komisie z CD wpadła mi w ręce za 11 zł. Wiadomo, że i tak będę słuchał na streamingach, ale ciągle mam w sobie wrodzony nałóg starej daty, że jak nie trzymam w ręku książeczki z tekstami to jakbym tej płyty nie słuchał, a tylko gdzieś tam usłyszał.

W każdym razie jestem już po 4 przesłuchaniach. Pierwszy raz w samochodzie, drugi raz w domu na kolumnach, trzeci raz biegając i teraz po raz ostatni znów na kolumnach, ale ciszej niż przy poprzednich razach. Połowę płyty oczywiście wcześniej znałem, bo naprawdę ciężko nie znać Wonderwall czy Don't Look in Back in Anger. Ale drugą część po raz pierwszy w życiu posłuchałem świadomie dopiero dziś.

I niech mi teraz ktoś powie:
  • jakim kijem i jak mocno mam się walnąć w głowę aby mi się to spodobało?
  • dlaczego ten zespół stał się tak słynny, jaka teoria spiskowa za tym stoi?
  • czy naprawdę jest ktoś, kto uważa, że Oasis to wielki zespół i mógłby mi wytłumaczyć o co w tym chodzi?
Posłuchałem jeszcze ich debiutu i na razie odkładam obie płyty na specjalną półkę dla najbardziej niezrozumiałych dla mnie karier muzycznych. Obok Pearl Jam i Marillion z Hogarthem.


LISTA PŁYT PRZY KTÓRYCH BIEGAŁEM

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy