wtorek, 29 listopada 2016

Giro del Lago d'Iseo - dzień 3 - powrót i podsumowanie kosztów


Samolot z Bergamo mieliśmy o 16-tej. Dzięki temu mogliśmy na spokojnie wyspać się bez budzika, zjeść śniadanie, wykąpać się w jeziorze (Dominik cały - ja tylko nogi), pospacerować po mieście, pojechać autobusem do Bergamo, zjeść kanapki na ławeczce w parku przy 18 stopniach ciepła, popatrzeć na startujące samoloty i ostatecznie zapakować się do Ryanera aby po 2 godzinach lotu wylądować w gdańskim deszczu ze śniegiem :)

Więcej rozpisywać się nie trzeba, choć warto wspomnieć, że ciabatta mimo, że wczorajsza to wypełniona oliwkami i kozim serem smakowała pysznie.


Przystąpmy jednak do tego, na co małżonki czekają najbardziej - do podsumowania kosztów:

poniedziałek, 28 listopada 2016

Giro del Lago d'Iseo - dzień 2 - bieg

Poprzedni wpis mówi o tym dlaczego i jak znaleźliśmy się z Dominikiem nad Lago d'Iseo. W tym opiszę dzień najważniejszy - dzień biegu.


Nasz hotel jak wspominałem lata świetności przeżywał pół wieku temu. Ale jedno trzeba mu oddać - to najlepsze położenie jakie można sobie wymarzyć. Kilkadziesiąt metrów od mostu, który wieczorem tego samego dnia zamknie naszą pętlę dookoła jeziora, przy samej promenadzie, z widokiem przez okno takim jak na powyższym zdjęciu.

Budziki nastawiliśmy na 7-mą. Pierwotnie planowaliśmy wyruszyć nieco wcześniej ale godzinę startu zdeterminowała godzina śniadania. Tutaj rozpoczynało się o 7:30. Jedzenie bez szału, tradycyjne hotelowe: pieczywo, szynka, ser, jogurty, dżemy, owoce, tarta z owocami, croissanty, automat z kawa i automat sokami.

niedziela, 27 listopada 2016

Giro del Lago d'Iseo - dzień 1 - idea i podróż


Według mnie był to początek września. Staliśmy z Dominikiem na placu zabaw pilnując dzieciaków, które akurat wymyśliły, że będą skakać z daszku mini-zjeżdżalni. Robiło się ciemno, w krótkim rękawku było zimno i zaczynały ciąć komary.

- A może by tak pojechać jesienią pobiegać gdzieś po ciepłych krajach? - zapytał Dominik.
- Jasne... - odpowiedziałem, zabiłem komara, który właśnie mnie ukąsił, chwyciłem dzieciaki za rękę i poszedłem do domu.

Nie minęła godzina, kiedy napisał do mnie Dominik: "kupiłem dwa tanie bilety do Bergamo na koniec listopada"...

środa, 23 listopada 2016

Parkrun Gdańsk-Południe #16 - Mannequin Challenge

Nie było mnie w ostatnią sobotę na Parkrunie Gdańsk-Południe. Nie oznacza to, że nikt ode mnie nie był reprezentowany. Podczas kiedy ja obstawiałem punkty na trasie Tricity Ultra i zajadłem babeczki Kreska wstała o 8:35 i z jednym otwartym okiem i bez śniadania stoczyła się z górki na start parkruna, gdzie odebrał ją Kamil.

Relacja zatem będzie bardzo krótka, w pewnym sensie tylko kronikarska. Wystartowało 75 osób, w tym 9-cioro JM10 lub JW10. Pola wyrwała do przodu i zrobiła PB. Karol pokonał Kreskę o kilka minut, a moja córka ledwie pokonała 36 minut pod opieką Kamila.

I jeszcze jedno. Po kilku minutach od startu zawodnicy się zatrzymali a Paweł obszedł wszystkich z kamerą. Nazywa się to mannequin challenge  i wyszło bardzo fajnie.


A kto został bohaterem dnia? Zapytałem o to Kamila, a ten wskazał dwie osoby, które zrobiły swoje PB tego dnia: Pola i Marcin Rz. Ale Marcin już kiedyś był bohaterem, więc tym razem jednogłośnie (czyli głosem Kamila) bohaterem dnia zostaje Pola i jej życiówka 30:49. Gratulacje! Coś czuję, że 30 minut łamiemy już za parę dni, prawda?


Szkoda, że znów mnie nie będzie.

niedziela, 20 listopada 2016

TCU6 - relacja z VI edycji biegu dookoła Trójmiasta

Kilka godzin temu wróciłem do domu po kilkunastu poprzednich spędzonych na przemian na punktach, w samochodzie i z telefonem w ręku. I po raz kolejny doświadczam tego błogiego uczucia, które można skrócić w słowach: znów się udało...


wtorek, 15 listopada 2016

Co na to pięta, że w listopadzie wszyscy się z nią żegnają?



Mam cztery pomysły na początek tego wpisu:

Początek nr 1
Kiedy wieczorem wszyscy śpią, a ja już przeczytałem cały internet, zaglądam z nadzieją na biegowe blogi i szukam nowych wpisów. Portale biegowe mnie nudzą, coraz rzadziej można spotkać tam teksty nie dotknięte nieudolnie maskowaną ręką reklamy. Są oczywiście fajne teksty, ale to temat na inny wpis, inną dyskusję. Nowy wpis na blogu jest jak oddech świeżego zimowego powietrza przed snem wciągnięty przez otwarte okno. Z największą ciekawością śledzę wpisy osób, które w jakiś sposób znam, spotykam się na biegach, albo przynajmniej gdzieś splotłem się w wymianie zdań na forach. Regularnie czytam Biegacza z Północy, Porannego Biegacza, 2h59min, Misia - czyli najlepszych lokalesów :) Śledzę Heavy Runs Light - czyli jednego z nielicznych biegaczy, którzy naprawdę czują o co chodzi w słuchawkach do biegania. Bardzo często brakuje mi czegoś do przeczytania do poduszki. Kiedyś zapytam się Was, jakie blogi biegowe polecacie, takie, o których mogę nie wiedzieć... ale to populistyczne pytanie także zostawię sobie na inny wpis....

sobota, 12 listopada 2016

Parkrun Gdańsk-Południe #15 - aby coś osiągnąć nie wystarczy tylko chcieć


- Tato, a prawda, że aby coś osiągnąć nie wystarczy tylko chcieć? Trzeba jeszcze coś robić, a nie tylko chcieć. Na przykład ja bardzo chciałam koszulkę Parkrun 10, ale gdybym tylko chciała, nawet nie wiem jak mocno, to i tak bym jej nie dostała. Musiałam po prostu 10 razy pobiec i ją zdobyć!

Byłem trochę oszołomiony tym wywodem filozoficznym, którym uraczyła mnie moja córka maszerując na pakrun o 8:50 w sobotę rano.

- Na początku, jak powiedziałeś, żebym z Tobą pobiegła, to myślałam, że sobie żartujesz. Że to niemożliwe, żeby się udało tyle przebiec, ale się udało. I dzisiaj będę biegła 18-ty raz... szkoda, że nie ma koszulki Parkrun 20... 

piątek, 11 listopada 2016

O tym jak zostałem cwaniakiem roku


10 miesięcy temu bardzo wierzyłem w swoją przemianę. Wiadomo, nowy rok, nowe postanowienia, kolejki w Decathlonie, nowe nadzieje. I właśnie wtedy rzuciłem wyzwanie chłopakom z Tricity Ultra - ostatni w biegu na 10 km 11 listopada w Gdyni stawia obiad pozostałym. Wyzwanie całkowicie na wyrost, bo jakby nie patrzeć, to byłem i jestem najwolniejszy z całej ekipy, ale nadzieje były, głównie oparte na tym, że zrzucę kilkanaście kg a ich złapią kontuzje albo lenistwo. Nie byłem bez szans :)

Reakcje na moją rękawicę były następujące:




niedziela, 6 listopada 2016

Parkrun Gdańsk-Południe #14 i wielki krok małego człowieka


Kiedy o 8:00 wyjrzałem przez okno miałem wrażenie, że bez systemu ILS nie trafimy dziś na start #14-tego parkruna Gdańsk-Południe. Mgła pokrywała oba zbiorniki Świętokrzyska I i II. Nikt nie był pewny ile osób stanęło na starcie. Ci z początku nie widzieli ostatnich i vice versa. W mgle wypatrzyłem Kamila z Karolem, spojrzałem się w oczy seniora i mimo ogólnej złej widoczności zauważyłem, że spał chyba ze 4 godziny...

- Położyłem się o 3-ciej. - powiedział Kamil - Jeżeli chcesz pobiec szybciej, to ja chętnie poprowadzę dziś Kreskę i Karola.