niedziela, 19 października 2014
Kiedy oceniać buty do biegania?
Buty do biegania to najbardziej emocjonujący atrybut biegacza. Na forach tematycznych działy dotyczące butów pękają w szwach. Blogerzy z niekrytym podnieceniem recenzują najnowsze nabytki lub gifty zanim te tak naprawdę dobrze się rozchodzą. Oczywiście trudno zrecenzować gift inaczej niż pozytywnie. Zakup także trudno zrecenzować inaczej niż pozytywnie, bo negatywna recenzja produktu, na który poszła niemała kasa czynilaby z recenzujacego frajera, co dał się nabić w butelkę sprzedawcy i wykręcił mu najlepszą marżę albo po prostu przed zakupem prześledził o 1000 wątków na forach za mało i nie wiedział w czym ma być mu wygodnie.
Ja sam rok temu postąpiłem zbyt pochopnie i zacząłem wydawać sądy o Asicach Gel Pulsach 5 dość negatywne po przebiegnieciu w nich ledwie 200-300 km. Prawdą było i jest, że to bardzo ciężkie buty ze sporą amortyzacją i dużym dropem. Ocierały mi kostkę, cisnęly w palce, robiły odciski. Byłem wściekły na siebie, że wydałem ponad 300 pln na buty, które większość czasu leżały w szafie a ja wciąż biegałem w Ekidenach 50 z Decathlona za 59 pln. Przeprosiłem się z nimi na wiosnę, kiedy zaczęły mi przeszkadzać moje minimalistyczne Ecco Biomy. Do dzisiaj żyjemy w zgodzie. Zrobiłem ponad 2000 km, żel się uleżal, amortyzacja zmniejszyła, cholewka dopasowała do stopy jak kapcie i biega mi się w nich dobrze jak nigdy wcześniej. Przeszedłem z Asicsami całą drogę od nienawiści do miłości.
Wróćmy do tytułowego pytania. Kiedy oceniać buty do biegania? Tak naprawdę trzebaby to zrobić w momencie wyrzucania ich na śmietnik po całkowitym zużyciu. Ile takich testów jest dostępnych w necie? Raczej niewiele. Często są to testy pierwszego wrażenia i z powodów opisanych w pierwszym akapicie recenzje wyłącznie pozytywne. Skąd więc czerpać wiedzę dotyczącą kupna butów? I tutaj nie odkryję Ameryki: chodzić do sklepów, przymierzać i wyrabiać własne zdanie na ten temat i absolutnie nie kierować się tzw. sympatią do znaczka.
Co natchnęlo mnie do takich przemyśleń? Od kilku tygodni szukam butów trailowych, w których mam pobiec Łemkowynę. Początkowo chciałem biec w normalnych - ulicznych, ale bodźce, które do mnie docierały uczyniłyby ze mnie świadomego samobójcę. Ma być błoto, błoto i błoto i ewentualnie śnieg i minus 13 stopni. Ponadto regulamin: buty trailowe obowiązkowe. Przeszedłem niemal wszystkie sklepy biegowe w Trójmieście. Przymierzyłem tuzin butów. Spędziłem o wiele za dużo czasu na rozmowach ze sprzedawcami i zasięganiu opinii od znajomych. Wszystkie sugestie stawiały na Salomona. Do tego -20% od ceny w Fashion Housie w ten weekend było dodatkową motywacją. Ale sorry, rozmiar 47 za mały, a 48 za duży. Jak żyć?
Hau hau! Kiedyś powiedziałem sobie, że już nigdy w życiu nie kupię Asicsów. I co? I żaden inny but trailowy nie podpasował mi tak jak Asics Fuji Trainer 3. Cena 189 pln też zrobiła swoje. Nie mam zbyt wiele czasu na rozchodzenie/rozbieganie tego buta, więc przy wyborze kierowałem się wyłącznie kwestią wygody tu i teraz. Nie było konkurencji. Wyszedłem z Fashion House biedniejszy o 189 pln, ale bogatszy o buty, które pozowlą mi skutecznie uciec przez niedźwiedziem. A recenzję napiszę pewnie za dwa lata, jak będą szły do kosza z kilkoma tysiącami przebiegu.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
przypomniał mi się taki rysunkowy dowcip o butach. że najpierw obcierają trochę tu, trochę tam, później coś jeszcze nie tak z nimi, a idealnie dopasowują się do stopy w momencie, kiedy są już tak zniszczone, że i tak trzeba je wyrzucić ;)
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem dobrym pomysłem jest ocenianie butów nie tyle po jakimś konkretnym czasie użytkowania, a bardziej w kontekście jakiegoś konkretnego biegu. np. jak spisały się na maratonie, jak na 5 km a jak na biegach górskich.
No to mamy już dwie zmienne. Bo teza, żeby oceniać buty w kontekście konkretnego biegu jest w pełni słuszna, ale czas też ma spore znaczenie. Niech przykładem będą te moje pierwsze Asicsy: Miesiąc po kupnie zmasakrowały mi nogi na półmaratonie. Wydawało mi się, że nigdy w życiu nie będę w stanie w nich pobiec wiecej niż 10 km. Rok później zrobiłem w nich 100 km (Road To Hel) bez ani jednego odcisku czy otarcia.
UsuńWłaśnie zużywam drugą parę butów, nawet pokusiłem się o napisanie drugiej recenzji supernovych. Nie wiem, czy mam jakieś szczęście, czy co, ale jeszcze żadne buty biegowe mnie nie obcierały. Biegałem w Nike Lunarglide, Salomon Crossmax i Adidas Supernova 6. Każdy z nich dobierałem tak aby pasował do stopy, a nie za duże o rozmiar tak nie raz słyszałem porady. Po prostu nie wyobrażałem sobie biegu w zbyt dużych butach. O dziwo nie nabawiłem się odcisków otarć, czy schodzących paznokci.
OdpowiedzUsuńBTW: Masz szczęście, że udało Ci się znaleźć rozmiar w sklepie. Ja ze swoim 47 zamawiam tylko przez internet:)
Ja własnie z żoną przegadalismy chwilę temu temat zamawiania butów przez internet. Rozmiar rozmiarowi nierówny i bez obaw można zamawiać przez internet jedynie identyczne buty, ktory już się ma i zna. Asics pasuje mi 47. Kalenji idealne jest 46. Salomon - 47 za mały, 48 za duży. Adidas - 47 za mały, większego nie miałem okazji mierzyć. Po raz kolejnu puenta może brzmieć: "jak żyć?" :)
Usuń