niedziela, 22 października 2023

parkrun Gdańsk Południe #319 - Chart angielski w angielskiej pogodzie

Są pewnie tacy doświadczeni parkrunnerzy, którzy w dekadach biegania o 9:00 rano w sobotę spotkali się z deszczem o tej porze. Jeżeli nie myli mnie pamięć, to zdarzały się ulewy tuż przed biegiem, które ręką niewidzialnej opatrzności o 9:00 rano nagle ustawały. Zdarzały się też biegi, że chwilę po dotarciu na metę trzeba było chować się pod daszkiem garaży na Bergiela 1. Ale ja - mimo swojego 175 biegowego doświadczenia nie pamiętam takiego biegu aby padało od 9:00 do 10:00 bez chwili nadziei, że zaraz się wypogodzi. Może 175 biegów to mało, aby przeżyć wszystko. Może trzeba mieć ich na koncie przynajmniej 250 jak np. Kamil? 

Ciastka z tej okazji zjadłem przedpremierowo :)


Tak jak Leszek zauważył nie-wprost w swoim raporcie ze środka stawki - na naszych południowych rubieżach Gdańska mimo angielskiej pogody było najwięcej uczestników, że wszystkich gdańskich parkrunów.

Pogoda angielska, goście z Anglii, przy nodze whippet, czyli chart angielski, który teoretycznie powinien być genetycznie pogodzony z angielską pogodą. Ubrałem go w psi polarek - po raz pierwszy tej jesieni, ale to nie wystarczyło. Przecież na ścieżce są kałuże... jak chart angielski ma iść przez takie przeszkody? 

Przemówienie było na szczęście krótkie. Raz dwa trzy i do przodu. Moją rodzinę reprezentowało dziś 4/6 parkrunnrów. Grażyna była u rodziców, Kreska stwierdziła, że woli sprzątać pokój o 9:00 rano niż iść na deszcz, Kostka nie miała wyboru = robi wolontariat, a Ksawery jak zwykły 8-latek nie widzi przeszkód. Ale chart miał prawdziwy problem... 

- Tato, serio? Ja chce do domu!? - patrzył na mnie chart

- Biegniemy, biegniemy

- Ale tato, weź mnie nie ciągnij!

- OK, spuszczam Cie ze smyczy, rób co chcesz...

- Ale serio? Naprawdę? Nie wyłączysz tego deszczu?

- Rób co chcesz psie!

- No dobra biegnę za tobą... ale powoli! 

 

Dobiegamy do pierwszego rozgałęzienia ze ścieżką na mały zbiornik:

 

- Taaatoo! Ja pójdę tutaj w górę na Jaworzniaków do domu!

- Rób co chcesz psie, ja biegnę dalej!

- To ja stoję tu i czekam...

- Rób co chcesz psie!

- No dobra..... idę....  :(

 

Na drugim kółku doganiam Ksawka, który ewidentnie chce z kimś pogadać zamiast biec. Generalnie, on bardzo wspomina każdego kto w trakcie biegu z nim zamienił choć kilka zdań, a najbardziej Teoforza, który z całym swoim ponadnaturalnym physis była dla Ksawka jak mitologiczny bóg rad dotyczących biegania. A ja jestem każdemu, kto odciąży mnie w tej rozmowie bardzo wdzięczny. Ale tym razem gadał ze mną :) 

Chart angielski na to:

- Tato, ale już zrobiliśmy półtora kółka, więc teraz do domu prawda?

- Nie, teraz biegniemy na mały staw, charcie.  

Na małym wcale nie padało mniej, ale przynajmniej szybko płynął czas, bo byłem w nieustannym dialogu z synem. Próbowałem nawet biec nieco szybciej aby skupić się na oddychaniu, ale jedyne co osiągałem, to trudność w udzielaniu płynnych odpowiedzi, bez wpływu na płynność pytań. 

Chart angielski na to:

- Tato, ale teraz naprawdę do domu.

- Nie charcie, teraz trzeba się skupić na finiszu

Przy czerwono-niebieskim pachołku tuż przed zakrętem na ostatnią prostą biegu Ksawery spojrzał się na mnie i ... odpalił finisz. Podobno ktoś na jednym z poprzednich biegów powiedział mu, że finisz trzeba zacząć trochę wcześniej niż za zakrętem, to wtedy jest większa szans na lepszy czas. 

- Co mam robić? - spojrzał się na mnie chart

- Sam zdecyduj, ja nie dogonię tego diabła.

Ksawery na metę przybiegł 15 sekund przede mną. Potem Gucio, a potem ja. Szybko zeskanowaliśmy nasze tokeny i nie czekając na Konstancję (zamykającą stawkę w ramach wolontariatu) wróciliśmy do domu. 


 

* * *

Spośród wszystkich parkrunów, jakie miałem przyjemność biec, ten był chyba najtrudniejszy do podjęcia decyzji aby wyjść przed dom i biegać dookoła stawów. Nam, ludziom łatwo jest racjonalizować trudne decyzje, ale pies nie musi.  Życie psa jest dużo prostsze: jest zła pogoda? - oszczam najbliższe drzewo i czekam na lepszą. Na szczęście pies nie musi dogadywać się z innymi psami kiedy może wyjść pobiegać, na nieszczęście musi dogadywać się z nami, z ludźmi, którzy mamy własne harmonogramy, własne plany. 

***

Chart angielski na to:

- Tato, dej mi tę kość z kurczaka z rosołu

1 komentarz:

Podobne wpisy