wtorek, 9 lutego 2016

39


Bieganie tylu kilometrów ile ma się wiosen nie bardzo mi wychodzi.
  • Rok temu chciałem uczcić 38-kę tyloma kilometrami po Borach Tucholskich, przygotowałem się wieczorem, spakowałem plecak, ale rano nie chciało mi się wstać i ostatecznie zrobiłem ledwie piątkę po Chojnicach.
  • Dwa lata temu takich planów nie było, ale były to i tak moje niezapomniane urodziny biegowe, bo korzystając z okazji wybrałem się na Parkrun w Bushy. 
W tym roku w dzień poprzedzający moje urodziny wymyśliłem sobie, że wstanę rano, tak około 4... (nie wstawałem o tej godzinie nigdy w życiu) i pokonam 39 km mieszcząc się razem z prysznicem przed 9-tą. Tym razem swoje przygotowania ograniczyłem wyłącznie do zgrania wieczorem playlisty na telefon. Wyłącznie albumy z 1977 roku. To bardzo trudny muzycznie rok, bo wiele z moich ukochanych zespołów albo nie wydawało wtedy płyt, albo były to koncertówki, składanki i odrzuty z poprzednich sesji. Albo po prostu słabe płyty.

Mimo to playlista wyglądała całkiem całkiem:
  • Pink Floyd - Animals
  • Fleetwood Mac - Rumors
  • Jethro Tull - Songs From The Wood
  • Rush - A Farewell To Kings
  • Kraftwerk - Trans Europa Express 
  • Peter Gabriel - I

Budzika od dawna nie nastawiam. Ciało astralne musi samo wrócić do ciała fizycznego. Każdy z biegaczy ma przecież taką przypadłość, że jeżeli naprawdę zależy mu na biegu - budzi się sam z siebie kilka minut przed budzikiem. Jeżeli się nie obudzi to znaczy po prostu, że dany bieg nie był mu dany.

No i w poniedziałek mój urodzinowy bieg nie był mi po prostu dany. Nie obudziłem się o 4-tej. Obudziłem się o 7-mej i po prostu nie byłoby już tej magii wychodzić tak późno, poza tym nie bardzo lubię biegać w godzinach pracy :D

Pomyślałem, że może we wtorek moje ciało astralne przyjdzie do mnie o 4 rano i zbudzi mnie by biec 39 km. Nie przyszło.

Może jutro przyjdzie? Muszę w końcu na poważnie przejść na poranne bieganie, bo zakres popołudniowych obowiązków obywatela o współczynniku dzietności 2,3 razy większym niż średnia krajowa niemiłosiernie skraca tzw "czas wolny". Bieganie wieczorne to kompromisy. A tam gdzie kompromisy tam trudniej osiągnąć czystość umysłu. 

PS. Uważajcie na podwójne schodki i krzywe chodniki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy