niedziela, 24 września 2017

Krótka historia czerwonej koszulki


Pisałem już rok temu post pod takim samym tytułem. Zrobiłem wtedy podsumowanie swoich biegowych przygód z parkrunami zwieńczone przebiegnięciem tego 50-tego parkruna i odebraniem czerwonej koszulki. Tym razem jestem tylko narratorem historii, której bohaterem jest moja córka.



Historia rozpoczyna się tak naprawdę 3 sierpnia 2007 roku, ale w tedy w Polsce nie ma jeszcze biegów parkrun.

Za to w kwietniu 2015 roku pierwszy świadomy dialog wygląda następująco:

- "Pokaż mi tę koszulkę, którą dostanę jak przebiegnę 10 razy?" - zapytała się mnie moja najstarsza córka dziś rano po przebudzeniu. Otworzyłem google, znalazłem i pokazałem.
- "A pokaż mi jaką dostaje się za 50 razy?". -"Ładna czerwona..."


Taki dialog miał miejsce 2.5 roku temu. Naprawdę nie miałem wtedy żadnych planów, aby bieganie z córką stało się moim cosobotnim rytuałem. Wtedy po prostu chciałem być miły i nie odgraniczać mojego hobby od rodzinnego spędzania czasu.

Kreska, pozwól, że w dalszej części tego wpisu zwrócę się bezpośrednio do Ciebie:

poniedziałek, 18 września 2017

Dlaczego poszedłem na koncert The Sisters of Mercy i jestem z tego powodu zadowolony?

Aby zrozumieć dlaczego jestem zadowolony z powodu uczestnictwa w najgorszym koncercie mojego życia muszę opisać wstęp, który pewnie będzie dłuższy od samej relacji z koncertu.


Wszystko zaczęło się 23 listopada 1990 roku. Tego dnia Tomek Beksiński w audycji Czas na Rock w II programie PR zaprezentował mający premierę kilka tygodni wcześniej album Vision Thing. Po 27 latach to wciąż ostatni studyjny album z premierową muzyką jaki nagrała grupa The Sisters of Mercy. Wtedy kompletnie nie znałem tego zespołu. Może parę razy koledzy mojej siostry użyli tej nazwy, ale na wydany kilka lat wcześniej Floodland byłem po prostu za młody. Kiedy w ten piątkowy wieczór 27 lat temu Tomek skończył swoją przemowę zachwalając płytę byłem do tego stopnia nakręcony, że nerwowo trzymałem palec na przycisku "rec" mojego magnetofonu. I kiedy wreszcie poszły w eter pierwsze dźwięki po prostu leżałem na dywanie i dziękowałem losowi, że nie przegapiłem tej audycji i mam szansę ją nagrywać. Miałem wrażenie, że słucham najgenialniejszej muzyki świata, zakochałem się bezgranicznie w ciągu kilku pierwszych minut i ta miłość jak się okazało - trwa do dziś.

niedziela, 17 września 2017

Kolbudzka poniewierka


Tytuł jest lekko zaczepny, bo w ten weekend miała miejsce aktualnie największa rozmachem spośród imprez ultra biegowych na pomorzu - Kaszubska Poniewierka. Byłem na starcie edycji zerowej tego biegu - dwa lata temu w okolicach Wieżycy. Wtedy biegło mniej niż 10 osób. Dzisiaj to już porządna impreza. Może za rok uda mi się doprowadzić do stanu, kiedy udział w 100 km biegu z limitami czasu miałby sens? Póki co przebiegłbym może połowę... a dłuższe dystanse zdecydowanie lepiej biega się bez limitów :)

Planowanie Gardy


W dzisiejszym popołudniowym wpisie o parkrunie zapowiedziałem temat jeziora Garda. Można by zadać pytanie dlaczego nosi mnie do Włoch, kiedy wciąż kilka jezior z polskiego TOP10 jest przede mną? Odpowiedź jest prosta. W Polsce za chwilę będziemy mieli deszcz/wiatr/deszcz ze śniegiem/śnieg/błoto pośniegowe a na koniec raz jeszcze spadnie śnieg na Wielkanoc. Tymczasem za każdym razem kiedy wspominam zeszłoroczną wycieczkę z Dominikiem celem obiegnięcia Lago d'Iseo zestawiam w głowie dwie liczby. Pierwsza z nich do data: 25 listopada, a druga to temperatura: 18 stopni.

Bilety

Jest jeszcze jeden argument. Bilety lotnicze z Gdańska do Bergamo są obrzydliwie tanie!! Lata stąd i Ryanair i Wizzair. Można dowolnie żonglować datami i nie ma opcji aby nie zmieścić się w 100 zł w obie strony. A jeżeli jeszcze trochę pokombinować to można zejść do 60-70 zł.


sobota, 16 września 2017

III Bieg "Czyste Miasto Gdańsk" czyli relacja z biegu, w którym nie biegłem

Relację z zeszłorocznego II Biegu "Czyste Miasto Gdańsk" zakończyłem słowami, że nie ma żadnych przeszkód aby w tym roku pobiec w pelerynie Zorro. Nawiązywałem tym do kowbojskiego kapelusza, w którym miałem pobiec rok temu zgodnie z obietnicą sprzed dwóch lat... Ale kompletnie o tym zapomniałem... :(

Pozdrowienie na 3 palce versus pozdrowienie na 2 palce
I jest mi teraz trochę smutno, bo opuściłem bieg, który jest organizowany tak naprawdę dla takich ja, a nawet dokładnie dla mnie, dla biegających rano albo wieczorami mieszkańców gdańskiego Ujeściska i Zakoniczyna. Bieg, którego trasa podąża po ścieżkach doskonale ugniecionych podeszwami naszych butów...

Parkrun Gdańsk-Południe #59


Jest kilka tematów do nadrobienia. A biorąc pod uwagę, że jest sobota, więc jest parkrun, to i okazja do wpisu doskonała.

Tych kilka tematów to:
  • turystyczny wypad nad jezioro Garda i kilka teoretycznych przymiarek do jego obiegnięcia.
  • przy okazji Gardy trzeba będzie wspomnieć o tym jak nie pobiegłem ani parkruna w Wenecji ani Mediolanie
  • koncert The Sisters of Mercy w Gdańsku
  • parkrun Gdańsk Południe #59
  • i przy okazji kilka słów o Biegu Czyste Miasto Gdańsk, którego trasa biegnie po moich terenach 

wtorek, 5 września 2017

"Snap to road" na endomondo tylko w wersji premium :(

"Pieprzeni Duńczycy!!!" 

Tak zwykł mawiać szwedzki doktor, który nienawidził duńczyków w serialu Królestwo - Larsa von Triera. Kiedyś jak jeszcze mini-mini nie było główną stacją, jaką odbiera nasz telewizor zdarzało mi się oglądać seriale ;)


Pieprzeni Duńczycy kilka lat temu sprzedali świetną aplikację jaką było Endomondo jeszcze bardziej pieprzonym Amerykanom z Under Armour. Była wtedy słynna akcja z redesignem w dwóch etapach. Było wycięcie playlist, których do dziś nie mogę przeboleć. Ale do zmiany layoutu szło się przyzwyczaić, a brak playlist, które automatycznie pokazywały czego słuchałem w czasie biegu zastąpiłem ręcznym wrzucaniem okładek płyt.

poniedziałek, 4 września 2017

Pętla Otomińska zawsze na propsie :)

Strasznie głupi tytuł wymyśliłem, wiem. Ale kiedy chcesz zrobić 20 km po okolicy i nie masz specjalnego pomysłu gdzie pobiec, wtedy kierunek Otomin wydaje się idealnym wyjściem. Tak było dziś rano.


Dominik od kilku dni delikatnie bierze mnie pod włos i niczym mąż z 20 letnim stażem znający wszystkie humory swojej żony idealnie potrafi wczuć się w psychologię swojej drugiej połowy. Podchody zaczął już kilka dni temu, kiedy wyciągnął mnie wieczorem na piwko pod garażem. Ja mu na to odpowiedziałem:

- Skoro mamy już wypić to piwko, to może najpierw pobiegniemy sobie jakąś piąteczkę po zbiornikach? 
- Nie śmiałem o to zapytać, ale byłoby cudownie! - odpowiedział


niedziela, 3 września 2017

Parkrun Toruń #108

- Ale jesteście parkrunowymi turystami, czy po prostu przyjechaliście? 

Po kilku zdaniach przywitania takie pytanie zadał nam Mariusz - koordynator biegu Parkrun Toruń.


- Tak, jesteśmy parkrunowymi turystami - odpowiedziałem mechanicznie.


W sumie pierwszy raz tak bardzo świadomie i na głos powiedziałem to co naprawdę robię. Dziś biegłem po raz 90-ty, po raz pierwszy w Toruniu - mojej 9-tej lokalizacji. Mam duszę kolekcjonera, jeżeli spodoba mi się płyta jakiegoś artysty chcę od razu poznać i zgromadzić całą jego dyskografię. No i nie potrafię sprzedawać samochodów, którymi jeździłem. Kiedy się wysłużą, ku rozpaczy sąsiadów (i mojej żony), stoją na parkingu porastając pożółkłą trawą. Tak samo jest z parkrunami. Nauczyłem się, że sobotni poranek bez 5 kilometrów w jednej z setek lokalizacji parkruna na świecie to stracony poranek. Wybierając miejsce na spędzenie weekendu, albo dłuższych wakacji zawsze następuje ten moment, kiedy otwieram główną stronę parkruna i szukam najbliższego biegu. W kwietniu strasznie się zdziwiłem, że takiego nie ma w pobliżu Barcelony, ale nie próbowałem namawiać rodziny do przeprawy przez Pireneje do Francji...