sobota, 13 czerwca 2020

Wymówki i zazdrość

Ten świat, który istnieje od ponad 4 miliardów lat jest sprawiedliwy. Każda sekunda jest równa innej, każdy metr jest takiej samej długości, a każda kilokaloria wymaga takiej samej pracy aby ją spalić.

Pośrodku jest głowa.

Z jej drugiej strony zaklinanie rzeczywistości. Wymówki na niebieganie, wymówki na ponadmiaręjedzenie. Już kiedyś przez to przechodziłem, kiedy biegając za mało i jedząc za dużo oznajmiłem, że bieganie mnie zawiodło. Od kilku miesięcy totalnie nie potrafię znaleźć rytmu. Jestem jak poluzowana guma w majtkach. Nawet nie pęknięta, bo pęknięcie motywuje do natychmiastowych środków naprawczych. Ja jestem poluzowany. Jedna dziurka na pasku. Ale druga powoli robi się też niewygodna. Fizyki nie oszukasz.

Z boku patrzy zazdrość. Najbardziej wkurza mnie Baranowski. Wkurza mnie, bo podczas kiedy ja obrażam się na sprawiedliwość fizyki dziejów, on robi mi pod oknem 36 z przodu na 10 km. I jeszcze pisze, że waga nie taka. Niestety Adam już nie pamięta, co to znaczy nie taka waga.

Kompozycja godna prawdziwego ogrodnika

Wkurza mnie też Dominik, bo ma rację. Stał z boku i zamiast mi powiedzieć, że naciągnąłem gumę w gaciach za mocno, to się patrzył i czekał aż sam to powiem. Tak naprawdę Dominik wkurza mnie bardziej niż Baranowski.

No i co?

Niestety wiem już, że świat jest sprawiedliwy. Świat metrów, sekund i kilokalorii. Nie można go ani zakląć, ani przekląć. Ale można w nim żyć i małymi krokami odrabiać stracony dystans i zapomnianą radość.

Być może za kilka dni napiszę post o tym, co można robić kiedy przestaje się na kilka tygodni biegać. Niestety będzie on tylko półprawdą. Bo niebieganie było tylko wymówką :)

Od wczoraj biegam z dyskografią Elton Johna. Będę ją opisywał tak jak kiedyś The Beatles, Queen czy Chrisa The Burga. Nie będę linkował na FB, bo zasada jest zawsze taka sama:

  • jeden post muzyczny na FB --> umiera jeden mały kotek --> odchodzi jeden fan

Running with Elton John [1970] - Elton John


Niecały rok po Empty Sky, w kwietniu 1970 roku Elton John wydaje swój drugi album. Wielu artystów tak nazywa swój debiut, po prostu imię i nazwisko. Niektórzy tak właśnie traktują drugą płytę Elton Johna. Choćby z tego powodu, że pierwsza płyta na rynku Amerykańskim ukazała się dopiero w 1975 roku.

Tak to wygląda z punktu widzenia kronikarskiego. Ale gdy potraktujemy tę płytę uchem i sercem, to dochodzimy do tego samego. Ten album to prawdziwy debiut. To już 100% Eltona Johna. Minęło kilka miesięcy a duet Elton&Bernie odnalazł swój styl i od pierwszych nut Your Song aż po The King Must Die stworzył 40 minut muzyki, przy której można biegać w gorący i wilgotny czerwcowy poranek, ścierać krople potu z czoła przy spokojnym biegu i układać słowa do tego wpisu.

Napisałem 100% Eltona Johna?

piątek, 12 czerwca 2020

Running with Elton John [1969] - Empty Sky


Kiedyś w kąciku pojawił się już Elton John. Tamten wpis mógłby być wstępem do najbliższej serii. Zacytuję sam siebie sprzed ponad trzech lat.


  • Przed erą świadomego słuchania muzyki zakodowałem dwa teledyski: I'm still standing i Nikita. Mało przystojny, niski koleś w śmiesznych okularach jeździ kabrioletem.
  • Na początku świadomego słuchania na szczyt listy przebojów programu III wdrapuje się fajna ballada - Sacrifice
  • Kilka lat później Dream Theater poświęca 10 minut na swoim albumie A Change of Seasons aby zrobić cover Funeral for a Friend/Love Lies Bleeding. Dream Theater wtedy uwielbiałem (to temat na osobny wpis w kąciku) ale zastanawiałem się po jakiego licha coverowali akurat Eltona Johna!? To był pierwszy znak zapytania i wskazówka aby przyjrzeć się kiedyś dokładniej płycie Goodbye Yellow Brick Road
  • Kolejne 5 lat później wpada w moje ręce płyta Eltona Johna - A Single Man. Wtedy dopiero po raz pierwszy słucham w całości jakiegokolwiek albumu tego pana i ... przekonuje się, że to raczej nie dla mnie. Takie tam popowe pioseneczki bez ładu i składu. 
  • W międzyczasie Elton John wydaje płyty Made in England i The Big Picture. Obie wyjątkowo sumiennie i z bardzo pozytywnym komentarzem prezentuje w swoich audycjach Tomasz Beksiński - guru art rocka i gotyku, człowiek, który mnie (i pół Polski) uczył słuchać Petera Hammilla, Legendary Pink Dots czy Sisters of Mercy. Pamiętam komentarze, że w czasach kiedy muzyka schodzi na psy Elton John wciąż dba o to, co w niej najważniejsze - czyli o melodię. Niestety kompletnie nie dałem się przekonać.

  • Przez pół życia miałem świadomość, że widzę tylko kilka puzzli, z których składa się cały wizerunek Eltona Johna. Trzy lata temu zacząłem to powoli zmieniać.

    Nie... nie stałem się ultra-fanem. Poznałem może 2/3 jego ogromnej dyskografii. Obejrzałem film. Fajny, ale nie tak fajny jak ten o Queen. Jednak z każdą kolejną płytą, z każdą piosenką, którą niby-znałem ale nagle odkryłem w niej coś więcej, zaczyna frapować mnie jak wyglądałby alternatywny, równoległy świat, w którym Robert Fripp dogaduje się z Eltonem Johnem i wspólnie tworzą wcielenie King Crimson, które niestety (albo stety) nigdy nie zaistniało.

    Są artyści, którzy w swoją pierwszą płytę wkładają pół swojego życia, 10 najlepszych kompozycji, jakie kiedykolwiek stworzyli i bardzo ciężko im przeskoczyć poprzeczkę swojego legendarnego debiutu.

    Są też tacy, którzy mieli ogromne szczęście, że po pierwszej płycie jakakolwiek wytwórnia dała im drugą szansę. Debiut Genesis? Nic innego jak zbiór pioseneczek. Pierwszy David Bowie? Tylko szaleniec powiedziałby, że to album przyszłego proroka wyprzedzającego gatunki. Nawet wspomniane King Crimson zaliczyło bardzo niespójny para-debiut pod nazwą Giles, Giles & Fripp.

    Pierwszy album Elton Johna to zdecydowanie ten drugi trop.

    Trzeba przez niego przebrnąć. Tak po prostu, bez uniesień. Wykształcony muzycznie chłopak, wokalista i pianista dostaje dobrego tekściarza, Berniego Taupina, studyjnych muzyków i wydaje album z piosenkami. Nic więcej. Nie ma tutaj nic co mogłoby być hitem, ani nic, bo mogło by skraść serce. Trochę rocka, trochę folku. Trochę klimatu Boba Dylana.

    Ale pamiętajmy, że to był 1969 rok. Płyta ukazała się w czerwcu. Kwartał przed In The Court Of The Crimson King. Rock progresywny miał wtedy wciąż twarz The Moody Blues.

    Na szczęście były to również czasy kiedy wytwórnie dawały drugą szansę.

    A tę Elton John wykorzystał jak mało kto.

    cdn...

    sobota, 16 maja 2020

    Nielegalne wyścigi

    To jeszcze nie ten etap, aby na biegi ustawiać się w sieci tor, ale może do tego dojdzie. Na razie są to raczej różne zamknięte grupy i fora gdzie jak masz układy to możesz zajrzeć i dowiedzieć się, gdzie planowane są ustawki.


    Takie biegi są też fajne z punktu widzenia kibica, bo na Eurosporcie od miesięcy lecą same powtórki, a liga białoruska nie należy do moich ulubionych. I właśnie w takiej roli (kibica) udałem się dziś na zbiornik Jasień, gdzie na dystansie jednego okrążenia (1 kilometra) mierzyli się ze sobą Antoni Antonio Poranny Biegacz Grabowski oraz Tomasz Tommi Bagins Bagiński.

    czwartek, 14 maja 2020

    Chodzę z dwiema dziewczynami jednocześnie


    Nie będę pisał tutaj o tym jakie funkcje ma Strava a jakich nie ma Endomondo i vice versa. Na pewno jest wiele takich, których jeszcze nie poznałem, a może nigdy nie poznam, albo poznam za 10 lat. Ważne aby się dogadywać i aby był dobry feeling.

    Ostatnio nie dogaduję się z Endomondo. Czasami robi mi ciche dni, albo wręcz ciche tygodnie. Chowa przede mną to co robią moi znajomi. Chowa moją aktywność przed moimi znajomymi. Mówią, że ma trudne dni, ale... te trudne dni trwają już całkiem długo i stają się jeszcze gorsze.

    Ale... przecież łączy nas tak wiele. Mam na Endomondo całą swoją historię, zdjęcia z podboju Helu, pierwszej Łemkowyny, Rzeźnika czy tysięcy porannych spacerów dookoła zbiornika. Słuchaliśmy razem tylu płyt...

    Strava gdzieś tam była od dawna, jednak zawsze obok. Kręciła głównie z kolarzami. No fajna, fajna ta Strava. Od lat słyszałem, że bawi się z nimi robiąc im rywalizację na segmentach. Ale ostatnio coraz więcej osób wspominało mi, że zaczęła umawiać się na randki także z biegaczami. I co więcej... była r.e.w.e.l.a.c.y.j.n.a.

    Czy my przypadkiem nie byliśmy już kiedyś na randce? Spojrzałem we wszystkie moja konta mailowe i okazało się, że byliśmy. Trzy razy kończyło się na jednym spotkaniu. Postanowiłem odnowić tę znajomość.

    No i skończyło się tak, że chodzę z dwiema dziewczynami jednocześnie. 

    Wie o tym tylko mój TomTom. Na szczęście jest lojalny i puszcza mi tylko oczko zrozumienia komunikując się w moim imieniu z dwiema dziewczynami jednocześnie. Ale czy ja zachowam taką samą lojalność jak TomTom? Z Endomodno byłem całe życie, ale... Strava jest taka fascynująca. Do niej pierwszej zaglądam kiedy kończę trening. Na jej powiadomienia wyczekuję z wypiekami na twarzy...

    Jak długo uda mi się utrzymać tę podwójną miłość w tajemnicy?

    niedziela, 10 maja 2020

    Małysz wracał na skocznię w Ramsau szukać formy i motywacji - ja biegam nad Radunię z Dominikiem


    Wbiło mi się to w głowę, że kiedy tylko nasz mistrz, nasz Orzeł z Wisły miał słabszy okres to chował się przed światem na skoczni w Ramsau i stamtąd wracał odmieniony.

    Ja jestem właśnie w takim okresie, w samo-rozprężającej się sprężynie, gdzie jeden "cheat" nakręca kolejny i szukam blokady, która sprawi, że zachowując kierunek zmieni się zwrot wektora mojej zmiany.

    wtorek, 5 maja 2020

    Quo Vadis Endomondo 2020?



    Jak ktoś słusznie zauważył, rok 2020 podzielony przez 5 daje liczbę... 404! Endomondo chyba wzięło ten symbol mocno do serca.