Praca z domu, dzieciaki w domu, trzeba robić dwa obiady każdego dnia. Ten pierwszy - tak zwane drugie śniadanie częściej staje się obiadem, bo w szkole/przedszkolu jadły obiad, więc trzeba to jakoś zastąpić. A potem mijają 4 godziny i robi się drugi obiad.
Ja nie mam silnej woli. Bardzo łatwo ulegam pokusom i to przymusowe pozostanie w domu, totalna zmiana harmonogramu dnia zburzyło moje pieczołowicie układane nawyki. Muszę nauczyć się ich od nowa.
Jeszcze lutym moja waga wahała się w granicach 82-84 kg. Zdarzało mi się po weekendzie wskoczyć na 86 ale we wtorek-środę już było 83. Większe zaburzenia łączyły się z wakacyjnymi wyjazdami. Potrafiłem wrócić z tygodniowej wycieczki z 88 kg na liczniku, ale wystarczały 2 tygodnie aby znów wrócić do 82-84 kg. I tak było przez ostatnie 1,5 roku. Zacząłem nawet sobie wyobrażać, że tak już zostanie na zawsze, nawet jak przerzucę większość moich żywieniowo-ruchowych zachowań ze sfery kontrolowanej świadomości do niekontrolowanej podświadomości to i tak balans wagi się nie zmieni.
Jest koniec kwietnia a moja waga waha się między 88-89,9 kg (co za koszmarne uczucie zabalansować na krawędzi, której miałem już nigdy w życiu nie dotykać). Chciałbym wierzyć, że na taki skok wpłynęły dwa czynniki, z których jeden właśnie eliminuję:
- WFHWK (Work From Home With Kids) - tego nie zmienię, a nawet jak szkoła wróci to zaraz wakacje :/
- Niebieganie - to właśnie zmieniam.
Piszę ten wpis aby był znacznikiem na mapie. Piszę też dlatego, bo naprawdę przejmuję się swoją wagą. To dzięki zrzuceniu tych zbędnych kilogramów mój trening wzbogacił się o wisienki na torcie. Tort to oczywiście sama przyjemność z treningu, ale każdy z nas ma w sobie dziecko, które patrząc jak ciocia kroi ciasto chce dostać właśnie tę porcję z ekstra wisienką. W przypadku biegania - tymi wisienkami jest walka w czubie na trasach lokalnych biegów. Nie ma co ukrywać - sprawiała mi mnóstwo przyjemności.
Słowa przelane na papier mają większą moc niż te nigdy nie wypowiedziane. Muszę się ogarnąć i zaatakować mój ciągle nieosiągnięty cel - zejść poniżej "80". Nawet domena 79kg.pl jest wolna :)
A wtedy będę się podpisywał
Runaround79kg.pl :)
OdpowiedzUsuń