sobota, 27 sierpnia 2016

Parkrun Gdańsk-Południe #5

- Tato, a nie mieliśmy dziś iść na Parkrun?
 - Ale jest 6:40!! 


* * *

Sobota rano! Moja córka ma 9 lat. Biegamy bardzo wolno. Dzieciaki, które ganiają za piłką często robią w ciągu godziny 8 km interwałów. 5 km w 35-40 minut daje mniej więcej to samo. Ale nie traktuję Parkruna z dziećmi jako zawodów, a jako integrację. Wytrych do mojego hobby, sposób na to aby nie było oderwane od świata rodzinnego, aby łączyło się coraz większym obszarem zbioru wspólnego.


Nie namawiam do biegania. Pytam zazwyczaj tylko raz. Tym bardziej się zdziwiłem, kiedy dziś to ja pierwszy otrzymałem takie pytanie.

Parkrun Gdańsk-Południe #5 chyba aż do następnego lata pozostanie tym najgorętszym. Słońce paliło bezpośrednio z góry. Na niebie ani jednej chmurki, a jedyny cień to 400 metrów łącznika. Mimo to biegło się nam razem chyba najlepiej ze wszystkich biegów. Zgodnie z założeniem pierwszy kilometr to 100% biegu. Potem interwały na zasadzie 400 metrów biegu i 100 metrów marszu. Z czasem będziemy przesuwać punkt pierwszego przejścia do marszu aż w końcu uda nam się pewnie osiągnąć ciągły bieg na całym dystansie.

Do rekordu życiowego zabrakło nam 2 sekundy. 34:59 pobiegliśmy przy idealnej, chłodnej pogodzie jakiś czas temu w Parku Reagana.

Za tydzień łamiemy tempo 7 min/km.

* * *

Lubię w sumie takie zdjęcia, gdzie wyglądam jak baleron. Nie będę ich retuszował 🙂 Niech mnie motywują.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Podobne wpisy