Potrzebowałem takiego dnia jak dziś, aby zbliżyć się do odpowiedzi. Wiele razy będąc u teściów biegam dookoła okolicznych jezior, w szczególności zapuszczam się brzegiem jeziora Charzykowskiego w kierunku Swornych Gaci albo i dalej. Czasami skręcam w głąb Parku Narodowego Bory Tucholskie i losowo wybieram ścieżki.
Z drugiej strony ciągle myślę o mojej idee fixe czyli biegu z Gdańska do Chojnic. Trasa krystalizuje mi się coraz bardziej, tym bardziej, że jest już gotowa ścieżka pieszo-rowerowa pomiędzy Chojnicami a Brusami. Ale to temat na zupełni inny wpis. Może się uda w 2015 roku.
Dzisiaj postanowiłem przetestować fragment nowej ścieżki i biec nią w kierunku Brus, aż mi się znudzi/zmęczę się i skręcę w bok aby powrócić do Chojnic lasami i polami na skraju Parku Narodowego.
Znudziło mi się dość szybko, bo ledwie w Powałkach, po 6 km ścieżki skręciłem w lewo kierując się na Jarcewo. Pogoda była fatalna. Temperatura lekko poniżej zera i zamarzająca mgła/mżawka pod nogami. Kilka razy ratowałem się przed twardym lądowaniem w ostatnim momencie. Poza tym szaro i wiatr. W słuchawkach brzmiało Iron Maiden i ich siódma płyta: Seventh Son of a Seventh Son i to była ta moc, która napędzała moje nogi. Poza tym tradycyjnie mi się nie chciało :)
I nagle przed moimi oczami zobaczyłem coś jakby wejście do starego miasta otoczonego murem. Niezwykła fuzja XIX-wiecznej posiadłości ze śladem pazurów PRLu. Oficjalna asfaltowa droga po prostu przebiegała w poprzek wsi, która sama z siebie była kiedyś zespołem dworskim z parkiem i stawem.
Na rozwidleniu dróg przez chwilę zastanawiałem się, którędy najszybciej do Chojnic. Może zabrzmi to surrealistycznie, ale na wysokim drzewie przy drodze siedział gdzieś na wysokości 3 metrów mężczyzna. Spytałem się o drogę. "Tędy Pan pobiegnie prosto i potem kamionką aż do Chojnic".
Pora wrócić to postawionego na początku ale odwróconego pytania: kiedy kończy się sport, a zaczyna turystyka biegowa?
Turystyka biegowa zaczyna się wtedy, gdy:
- nie do końca wiesz gdzie biegniesz, tylko mniej więcej spojrzałeś na mapę i znasz swój punkt startu, kilka punktów pomiędzy i punkt końcowy
- nie jest istotne w jakim czasie biegniesz, rytm biegu dyktują ciekawostki spotkane na trasie
- zatrzymując się aby robić zdjęcia czy odsapnąć nie pauzujesz endomondo
- przebiegając przez nowe ciekawe miejsca myślisz sobie: muszę tu zabrać żonę/dzieci/kumpla etc
Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Mnie niestety rzadko zdarza się biec bez zwracania uwagi na tempo, chyba nigdy:/ zawsze też pauzuję garmina. Chyba nie jestem turystą:)
OdpowiedzUsuńBo to nie tak, że się trzeba zadeklarować, że na 100% jest się turystą biegowym, albo na 100% sportowcem. Bardziej miałem na myśli konkretny bieg. I główne wskażniki miary biegu turystycznego wymieniam. Ale faktycznie, chyba pauzowanie garmina/endo to wyznacznik nr 1.
UsuńSamo pauzowanie czasu na postojach to trochę jedak oszukiwanie siebie :) Dominik i Stasiu mi to uświadomił podczas wspólnego biegania po TPK. Nie jest do konca prawdą, że zrobi się szlak zielony w tempie 6:00 min/km kiedy kilka razy przy każdej okazji zawiązania buta albo zrobienia zdjęcia czy wyjęcia batona z plecaka pauzuje się czas. Przecież w tym momencie mozna odsapnąć i samemu się trochę oszukać, że jednak biega się szybciej, a postoje... ech postoje, kto będzie pamiętał o postojach :)
UsuńZależy co Cię interesuje. Mnie - jakim tempem biegłem. A na wycieczkach biegowych nie przejmuję się że przerwy są - bo to dla mnie środek odpoczynkowy. Za to postój - wymuszony podczas biegu ciągłego jest dla mnie dramatem:)
UsuńPostój wymuszony? Co masz na myśli? światła?
Usuńczyli większość moich biegów to turystyka biegowa :)
OdpowiedzUsuńczyli większość moich biegów to turystyka biegowa :)
OdpowiedzUsuńTaaak wiem :)
Usuń