niedziela, 8 lutego 2015

38

Rok temu w swoje urodziny pobiegłem Parkrun w Bushy Park. Tegoroczne także chciałem uczcić biegowo, choć niekoniecznie musiał być to bieg o takim ciężarze gatunkowym jak ten sprzed roku. Tym bardziej, że nie wybierałem się nigdzie, a weekend spędzałem w Chojnicach - jednym z moich ulubionych miejsc biegowych.

Jeszcze wczoraj marzyło mi się zrobienie 38 kilometrów na 38 urodziny. Obmyśliłem nawet ciekawą trasę biegnącą dokładnie przez środek Zaborskiego Parku Narodowego...

Obudziłem się rano, godzina ósma... Plecak miałem przygotowany, ale zdałem sobie sprawę, że jeżeli poszedłbym realizować swoją zachciankę, wyłączyłbym się na ~5h z życia. Nie miałem tyle czasu. Te kilka chwil przemyśleń, które spowodowało, że zamiast biegać 38 km wybrałem się na krótką rytualną 5-kę po okolicy jest esencją mojego głównego problemu z bieganiem. Kompromisy vs egoizm. Bieganie nie smakuje wcale, kiedy w domu czekają na Ciebie dzieciaki, kiedy zabierasz im swoim bieganiem więcej niż trzeba. Z drugiej strony mnóstwo czasu przelatuje między palcami na robieniu bezsensownych rzeczy i moje tłumaczenia są bliskie hipokryzji. Szukam balansu. Czasem znajduję go zapisując się na bieg ultra, który wyrwie z mojego życia pełne trzy doby. Czasem, tak jak dzisiaj, rezygnując z pięknego tytułu na blogu "38 km na 38-me urodziny" na rzecz tego:


Ale zanim robiłem za najszybszego konia kuligowego w okolicy, a potem stanąłem za garami i przygotowałem urodzinowy obiad dla rodziny, pobiegłem rozruszać endorfiny, chociaż na 5 km.


Park 1000-lecia w Chojnicach ma w swoim obwodzie około 1,5 km. Teoretycznie, gdyby zebrała się tutaj grupa entuzjastów byłoby to idealne miejsce na organizację Parkruna. Gwarantuję swoją obecność na ~co-czwartym. 


Miesiąc temu, dokładnie w Trzech Króli biegłem z Rysiem w Wituni pełny maraton. Przez ten czas przeżyłem najbardziej depresyjny fragment zimy, przeżyłem Blue Monday, fizyczne i psychiczne roztrenowanie. Jeszcze wczoraj nie bardzo chciało mi się przebierać nogami przez 16 km. Dziś zrobiłem tylko 5 km, ale poczułem jakby coś drgnęło. Zima się kończy. Pora rozpocząć przygotowania na tegoroczne wyzwania. Głowa już chce. Ciało znajdzie czas i odpowiedni kompromis. 

Dziękuję wszystkim za życzenia. Tort był pyszny i była na nim liczba 38. 


3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Dziękuję Dominik za komentarz na poziomie internetowego trolla. Maluję filtrami z instagrama.

      Usuń
  2. Wpadłeś dziś w łapy internetowych trolli :)
    http://www.bankfotek.pl/view/1855396

    OdpowiedzUsuń

Podobne wpisy